#12
-Lubię jak się uśmiechasz. – stwierdził chłopak.
Popatrzyłaś się w jego stronę i twoja twarz zaszła
rumieńcami.
-Chodźmy stąd. Zostało już tylko kilka lekcji, a poza tym
zbliżają się wakacje więc mamy większy luz. – odrzekł chłopak.
-No to chodźmy. – powiedziałaś z uśmiechem na twarzy.
Poszliście do pobliskiego parku. Harry kupił wam lody i
usiedliście na ławce. Razem z nim bardzo dużo rozmawialiście tego dnia. Łączyło
was wiele wspólnych tematów, ale także zainteresowań.
-Jesteś inny niż wszyscy. – stwierdziłaś.
-Niż kto? – zapytał zaciekawiony loczek.
-Niż reszta tych cudownych graczy footballu.
-A to dobrze, czy źle? – ponownie zapytał.
-Nawet bardzo dobrze. Fajnie mi się z tobą rozmawia. Jesteś
miły. Nie wstydzisz się ze mną pokazać. No wiesz… Masz mnie za równą sobie. I
to jest wspaniałe. Nie wywyższasz się ponad innych.
-A kto się wstydził z tobą pokazać? Jakiś palant. –
stwierdził chłopak.
-Tak, palant… - odrzekłaś zniesmaczona.
-Kto to ten mądry?
-Niall Horan.
-Poważnie?! To mój przyjaciel od lat. I odkąd pamiętam nigdy
nie wstydził się pokazać z dziewczyną, a w szczególności tak ładną jak ty.
-Jak widzisz ludzie się zmieniają. – już po raz drugi tego
dnia zarumieniłaś się przy Haroldzie.
-Co on takiego zrobił?
Opowiedziałaś mu cały dzień, który spędziłaś z blondynem.
Zaczynając od zderzenia na korytarzu, idąc przez wasze wieczorne spotkanie i
kończąc na dniu następującym po tamtym, czyli jak olał cię przechodząc obok na
stołówce.
Przez cały ten czas chłopka bacznie przyglądał się tobie.
Można by powiedzieć, że pożerał cię wzrokiem. Jego namiętne spojrzenie przerwał
dzwonek telefonu. Usłyszałaś refren piosenki „Written In The Stars” w wykonaniu
Tiniego Tempaha i Erica Turnera. Brunet pospiesznie wyciągnął telefon z
kieszeni spodni, spojrzał na wyświetlacz. Odebrał go. Chwilę porozmawiał z
dzwoniącą osobą. Rozłączył się żegnając krótkim „cześć”.
-Dzwonił Niall, muszę lecieć na trening. Robię to
niechętnie, ale muszę. – powiedział Harry.
-Spokojnie. Rozumiem to. Ja zaraz i tak musiałbym wrócić do
szkoły. Umówiłam się z jedną z dziewczyn z naszej klasy, że będziemy kończyć
projekt na biologię. – uspokoiłaś sumienie chłopaka.
-O to dobrze. Nie chciałbym cię tak tu samą zostawić. Nie
zniósł bym myśli, ze masz mnie za dupka.
-Dlaczego miałbym tak uważać? Przecież każdy ma swoje
zajęcia, plany i życie osobiste. – uśmiechnęłaś się.
-To co idziemy? – zaproponował chłopak.
-Możemy iść.
Drogą jeszcze rozmawialiście. Skończyliście dopiero wtedy
gdy doszliście pod wejście do męskiej szatni. Na pożegnanie loczek przytulił
cię i oboje ruszyliście każdy w swoją stronę. W jednej z sal czekała już na
ciebie Tiffany. Ponieważ w salach panowała straszna duchota dziewczyna
zaproponowała, abyście wyszły na trybuny stadionu. Zgodziłaś się. Znalazłyście
dogodne miejsce w cieniu, wysoko na trybunach i zaczęłyście działać. Trener Smith rozpoczął w tym samym czasie
trening chłopaków. Co chwilę ukradkiem spoglądałaś w kierunku biegającego
Harryego, a także Nialla. Oni robili to samo. I tak minęły dwie godziny,
których nawet nie odczułaś. Schodząc z trybun usłyszałaś głos za plecami,
odwróciłaś się. Na boisku stał Harry.
-Poczekasz na mnie chwilkę? Odprowadzę cię do domu. –
powiedział i uśmiechnął się zadziornie.
Pokiwałaś twierdząco głową i poszłaś do automatu z wodą, po
czym usiadłaś na ławeczce z zamiarem czekania na loczka. Minęło niecałe
dziesięć minut i z szatni zaczęli wychodzić chłopcy z reprezentacji. Pośród
nich nie było ani Harryego, ani blondyna o którym cały czas myślałaś. W końcu
wyszedł. Na twój widok podszedł do ciebie.
-Możemy porozmawiać? – zapytał nieśmiało Horan.
-A mam jakieś inne wyjście? – odpowiedziałaś pytaniem na
pytanie.
-Posłuchaj, nie chciałem, żeby tak wyszło. Ja po prostu…
-Wstydziłeś się mnie. – przerwałaś mu.
-Nie, wcale nie. Może to tak wyglądało, ale tak naprawdę nie
było. – tłumaczył się Irlandczyk.
-Wiesz, że twoje wyjaśnienia nie mają sensu? – odrzekłaś
drwiąco.
Chłopak nie tracąc czasu zbliżył się do ciebie i pocałował
cię namiętnie w usta. Bardzo ci się to podobało, ale jednak odkleiłaś się od
niego.
-Myślisz, że wszystko załatwisz pocałunkiem?
-Nie tylko. Ale też za pomocą mojego nie odpartego uroku i
dziwacznego śmiechu. - zaśmiał się.
-Wcale nie masz dziwacznego śmiechu. On jest uroczy. –
powiedziałaś stanowczo.
Jego odpowiedzią ponownie był pocałunek.
-To co wybaczysz mi? – zapytał z nadzieją.
-Powiedzmy, że ci wybaczyłam.
-No to świetnie. W takim razie zapraszam cię dzisiaj na
kolację. Tylko ty i ja. – uśmiechnął się i poszedł w kierunku drzwi. Z chwilą
gdy Niall przekroczył próg szkoły z szatni wyszedł Harry.
-Przepraszam cię, ale miałem nie ciekawą rozprawę z
trenerem. – tłumaczył się.
-Nic nie szkodzi. Nie tłumacz się. – uśmiechnęłaś się.
W drodze powrotnej znowu nieustannie rozmawialiście.
-Słuchaj [Twoje imię] może dasz się zaprosić na kolację lub
do kina dzisiaj wieczorem? – zagaił nieśmiało Harry.
-Wiesz co chętnie, tylko, że mam już plany na wieczór.
Przepraszam. – odpowiedziałaś.
-A, okey. – powiedział zawiedziony chłopak.
-Ale nie jesteś zły? – zapytałaś.
-Nie no skąd? – skierował swój wzrok w podłogę.
Doszliście do twojego domu i ponownie na pożegnanie
przytuliłaś loczka. Był to dość długi uścisk, z którego za nic nie chciał
wypuścić cię Harry. Gdy już w końcu udało ci się wyrwać z jego objęć, rzuciłaś
mu uśmiech i zniknęłaś na drzwiami domu twojej ciotki. Spojrzałaś jeszcze za
okno szukając wzrokiem chłopaka. Szedł on w kierunku swojego domu. Głowę
skierowaną miał w dół. Chyba jego dobry nastrój wyparował.
Dostałaś sms-a od Niallera. Jej treść brzmiała następująco:
„ [Twoje imię] wpadnę po ciebie przed siedemnastą, na osiemnastą mamy
zarezerwowany stolik. Całuję, Niall. xx” . Twoją pierwszą myślą po przeczytaniu
widomości było: „do czego potrzebna mu jest aż godzina jazdy?”. Spojrzałaś
szybko na zegarek. Dochodziła czwarta.
-Skoro on ma tu być za godzinę muszę się pospieszyć. –
powiedziałaś sama do siebie i ruszyłaś w kierunku łazienki.
Byłaś gotowa na czas. Zostawiłaś dla cioci kartkę,
informującą ją o tym, że nie wrócisz za późno. Wyszłaś przed dom, gdzie na podjeździe
czekał już blondyn w swoim terenowym aucie. Usiadłaś obok niego, na miejscu
pasażera. Wolnym ruchem chwyciłaś za pas i zapięłaś się. Uśmiechnęłaś się do
chłopaka i nic nie mówiąc popatrzyłaś za okno.
-Ey piękna, co jest? – zapytał Niall.
-Nic, nic. Możemy już jechać?
-Pewnie… - odparł zaskoczony Irlandczyk.
Trzecia część już za nami .:) mam nadziję, że podoba Wam się ten imagin.;D
Piszcie co uważacie na jego temat.;*
5+ komentarzy= nowa część.
*
jutro urodziny naszego Niallerka! ♥
a ja piszę sprawdzian z angielskiego.;/
ale to nic. dla mojego męża dostanę jak najlepszą ocenę.:)
jeeej, świetny <3
OdpowiedzUsuńczyżby rywalizacja między Harrym a Niallem? ;d
czekam na nn :)
Magda :D
kolejna super czesc ;d
OdpowiedzUsuńpowodzenia na sprawdzianie
dziękuję.;*
UsuńJejeje ten imagin mnie wciągnął :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część
p.s Niech Niall będzie z Tobą.. na sprawdzianie ;D
cała piątka będzie ze mną.:) mam z nimi piórnik, więc cały czas na nich paczam.:) ♥
UsuńŚwietny czekam niecierpliwie na kolejną część uwielbiam takie imaginy:)
OdpowiedzUsuńNo i jest zajebiście. Podoba mi sie
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;p
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Fajowy
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeah ... wstaw dzisiaj ... tak na urodziny ...dla Niallerka :D plisssssssss a imagin jak zawsze świetny :D kocham twoje imaginy i z niecierpliwością czekam na kolejne imaginy z twojej ręki xd
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej.???
Obym tylko była z Niall'em.
:D