#60
-[T.I] spójrz na mnie. Spójrz proszę. – poprosił łagodnym
tonem, kiedy jego słowa nie poskutkowały zbliżył się do mnie i ujął mój podbródek w swoje dłonie. Sprowokowało mnie to do spojrzenia prosto w jego
oczy. Przez niecała minutę staliśmy tak i wpatrywaliśmy się w siebie. – Nikt
nigdy nie zastąpi mi ciebie. Byłaś, a raczej jesteś moją jedyną miłością.
Prawdziwą miłością można darzyć tylko jedyną osobę. Jesteś nią ty [T.I]. To ty
kilkanaście lat temu skradłaś moje serce i stałaś się jego posiadaczką. Zawsze
będziesz najważniejsza. – moje oczy zeszkliły się, a w gardle narastała gula.
Nie wiedząc co mam odpowiedzieć, ani co uczynić pod wpływem impulsu pocałowałam
go. On bez wahania oddał pocałunek co kilka sekund co raz bardziej go
pogłębiając. Stęskniłam się za smakiem jego ust i za uczuciem towarzyszącemu
pieszczeniu moich warg przez niego. Byłam w siódmym niebie i nie chciałam
przerywać. Wplotłam dłonie w jego brązowe włosy, a Louis umieścił swoje na
mojej talii. Spowodowało to u mnie przyjemny dreszcz. Poczułam się tak jak
dawniej. Szczęście dwoiło się i troiło z każdą kolejną sekundą pieszczoty.
Louis, czując się już pewnie w swoich czynach,
wsadził rękę pod moją koszulkę. Zaczął delikatnie głaskać swoją dłonią moje
nagie plecy. Po chwili jego dłoń poczuła moje zapięcie od stanika. Chłopak
jednym ruchem odpiął go i czułam, że uśmiecha się. Powolnym ruchem prowadził
mnie do jego sypialni. Chciał ściągnąć moją górną część garderoby kiedy
zadzwonił dzwonek do drzwi. Tomlinson oderwał się od moich ust, a mi wróciło
trzeźwe myślenie. Szybko zapinałam swoje zapięcie od biustonosza i spoglądałam
na twarz mężczyzny na której malowało się zdenerwowanie. Dzwonek ponownie
zadzwonił i tym razem Lou ruszył, żeby otworzyć. Postanowiłam zostać w sypialni
i nasłuchiwać kiedy gość Tommo wyjdzie.
-Witaj Louis. – jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy
usłyszałam głos Iana.
-Cześć Ian. Co ty tutaj robisz?
-Wpadłem przypomnieć o dzisiejszym bankiecie i zapytać jak
tam nasze udziały na giełdzie?
-Dobrze. Cały czas rosną albo utrzymują się na tym samym
miejscu. – odkąd dowiedziałam się że nowym maklerem giełdowym jest Louis nie
mogłam w to uwierzyć. Nie sprawiał on wrażenia takiego, który by się tym
interesował. Lou był zbyt wyluzowany jak na taką fuchę.
-To cudownie! Wszystko układa się jeszcze lepiej odkąd
pojawiłeś się w firmie. Nawet nie wiesz jak jesteśmy ci wdzięczni. Dodatkowo
moja żona cię polubiłam co u niej jest rzadkością. [T.I] zwykle nie przepada za
ludźmi z naszej firmy. – gdyby Ian wiedział jak bardzo go lubię zapewne
zażądałby rozwodu. – To znak, ze nasza współpraca będzie udana!
-Oby. – usłyszałam głos Tomlinsona.
-Miałeś gościa? Nie przeszkodziłem ci w czymś? – zapytał
Szatyn.
-Nie. Dlaczego pytasz?
-Bo widzę dwa kubki na stole. Chyba nie pijesz z dwóch na
raz.
-Po prostu nie posprzątałem naczyń po śniadaniu. To
wszystko.
-Spokojnie. Nie musisz się tłumaczyć. Tylko żartowałem.
Dobrze. Będę się zbierał. Do zobaczenia wieczorem.
-Do zobaczenia. – Lou odpowiedział mu i już po chwili
usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi. Wychyliłam się jeszcze na korytarz,
aby upewnić się, że mój mąż już wyszedł. Kiedy byłam pewna wyszłam szybko do
salonu. Louis stał oparty o blat i widać było, że nad czymś gorączkowo się
zastanawia.
-Ja też będę się zbierać. – odpowiedziałam po chwili.
-Jestem szczęściarzem. – odparł.
-Słucham? – nie wiedziałam zbytnio o co mu chodzi.
-Żona mojego szefa mnie polubiła, a to jest dobry znak. –
wtedy spojrzał na mnie i na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech.
-Cześć. – powiedziałam i szybko opuściłam mieszkanie Lou. Zaczęłam
nad wszystkim się zastanawiać. Źle się stało. Nie powinniśmy się całować.
Przecież byłam mężatką. Byłam szczęśliwa w tym związku. Jednak odkąd w moim
życiu ponownie pojawił się Tomlinson moje poukładane życie wcale już takie nie
było. Zaczęłam często zastanawiać się co by było gdybym chciałam rozwieść się z
Ianem i być na nowo z Tommo. Wszystko mnie przerastało, nawet moje własne
myśli.
*
-Jesteś gotowa? Za pięć minut wychodzimy. Nie możemy się
spóźnić. – podczas gdy poprawiałam swoją niebieską sukienkę usłyszałam głos Iana dobiegający z dołu.
-Zaraz schodzę kochanie. – odpowiedziałam. Po chwili
kierowałam się po schodach do holu. Powoli pokonywałam każdy schodek, żeby
przypadkiem nie przewrócić się na moim wysokim obcasie. Mój mąż komplementował mój
wygląd kilkoma ciepłymi słowami i opuściliśmy nasz dom. Na bankiet jechaliśmy
niecałe piętnaście minut. Nie lubiłam takich przyjęć. Zewsząd zawsze dochodzą
rozmowy o kancelarii bądź o kodeksie prawnym. Czuję się tam obco i przy tych
ludziach wychodzę na głupią. Nie posiadam takiej wiedzy prawniczej jak oni.
Niepotrzebna mi do niczego.
Podjechaliśmy pod wielki dom przyjęć na obrzeżach Londynu. Oboje
z Szatynem wysiedliśmy z pojazdu i wspólnie udaliśmy się na salę. Od wejścia
przywitał nas odźwierny, uśmiechnęłam się przyjaźnie w celu podziękowania. Zawsze
jestem miła dla ludzi. Przynajmniej się staram. Nie to co Ian. On jedynie
potrafi popędzać i krytykować ludzi za ich trud i wysiłek. Nie podoba mi się to
w nim, ale nie jestem w stanie tego zmienić.
Mijając próg pomieszczenia ujrzałam tłum ludzi-snobów
ubranych w garnitury i suknie od Coco Chanel. Mimo, że stać było mnie żeby im
dorównać nie chciałam tego. Kupowałam zwykłe sukienki w centrach handlowych,
które często kosztowały mniej niż sto funtów. Każdy uśmiechał się do każdego.
Starałam się wymusić uśmiech. Po kolei witałam się z przybyłymi gośćmi. Czasami
zdarzało mi się z kimś porozmawiać, lecz to była rzadkość. Kilka razy widziałam
Louisa. Próbowałam go unikać i przez dłuższy czas udawało mi się to.
Oznajmiłam Ianowi, że wrócę wkrótce i ruszyłam w poszukiwaniu
toalet. Wolno przemierzałam korytarze domu przyjęć i rozglądałam się po bokach
podziwiając przy tym różnorakie obrazy. Gdy byłam blisko mojego celu poczułam
silne szarpnięcie. Zostałam wciągnięta do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Próbowałam
krzyczeć, ale ‘oprawca’ zasłonił mi usta dłonią. W powietrzu czułam znajomy
zapach męskich perfum.
-Cii… To tylko ja. – moim ‘porywaczem’ okazał się być
Tomlinson. Zapalił światło i już dokładnie widziałam jego twarz. – Pięknie wyglądasz.
– powiedział i przybliżył swoją twarz do mojej z zamiarem pocałunku. Wtedy ja
szybko wyślizgnęłam się.
-Nie możemy Louis.
-Jakoś rano ci to nie przeszkadzało. – odparł i ponownie
zaczął zbliżać się w moim kierunku.
-Louis zrozum, to co się dzisiaj wydarzyło to była chwila
słabości, nic nie znaczący wątek w moim życiu. Ja mam męża, a to co zrobiliśmy
to zdrada. Nie powinniśmy nawet kontaktować się ze sobą.
-Rozumiem. Czyli mam udawać, że się nie znamy i nic dla mnie
nie znaczysz?
-Dokładnie tak. – odparłam niechętnie.
-Nie biorę pod uwagę w ogóle takiej opcji. – gwałtownie zbliżył
się do mnie i zachłannie wpił się w moje wargi nie pytając czy tego chcę. Nie
potrafiłam się mu oprzeć więc odwzajemniłam pocałunek. Nasze języki tańczyły
dziki taniec, a każdy mój zmysł przywiązywał się do Tomlinsona. Nie chciałam
tego przerywać, nawet jeżeli moje serce nie pozwoliłoby mi na to. Pozwoliłam ponieść
się uczuciom i emocjom, które w tamtej chwili miały jasno obrany cel.
mogę Wam obiecać, że to jeszcze nie koniec.
możliwe, iż będą jeszcze jedna lub dwie części tego imaginu.;)
także czekajcie cierpliwie na dalsze losy.;)
*
piszcie jak Wam się podobało.;)
swoje opinie pozostawicie w komentarzach.;]
10+komentarzy= next part.;)
*
swoją drogą.
stworzyłam nowy gifowy filmik.
tym razem do piosenki chłopców. ;)
One Direction- Over Again.
enjoy.♥
Kochamm <33 Pisz dalej <33
OdpowiedzUsuń[spam]
OdpowiedzUsuńna początku wraz z Lolą życzymy wesołych świąt i szampańskiego sylwestra :)
przed chwilą na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział z perspektywy Jenny. Wszyscy czekamy na zakończenie roku, jednak dla Elity Mount Carmel High School to ciężki czas. Zwłaszcza dla Jennifer, która dla związku z Niallem zrezygnowała z wymarzonej szkoły. Czy jej chłopak namówi ją do wyjazdu? A może znajdą inny sposób by ich związek przetrwał? Wszystkiego dowiecie się w rozdziale :)
świetne <33
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne :) <3
OdpowiedzUsuńAjajajajajajjaajjjj.! -przegenialniebosski.<3
OdpowiedzUsuńBoski czekam na następną :) byle szybko
OdpowiedzUsuńoooo <3 ona musi być z Lou ! dawaj szybko kolejna cz <33
OdpowiedzUsuńTO JEST ŚWIETNE! ♥
OdpowiedzUsuńSZYBKO KOLEJNA CZĘŚĆ ! :D
SUPER < 3 DAWAJ KOLEJNA CZEŚĆ <3
OdpowiedzUsuńRozwiodę się z Ianem by być z Lou? Czy nie? Ian mnie przyłapie?
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!!!
Elisabeth
Greetings from Carolina! I'm bored to death at work so I decided to browse your website on my iphone during lunch break.
OdpowiedzUsuńI really like the info you present here and can't
wait to take a look when I get home. I'm surprised at how quick your blog loaded on my phone ..
I'm not even using WIFI, just 3G .. Anyhow, very good site!
My web page rencontre libertine