#57
-[T.I]. – uśmiechnęła się pogodnie.
~*dwa tygodnie później*~
-Słuchaj [T.I], bo tak zastanawiałem się, czy nie wybrałabyś
się ze mną na spacer? – zapytałem niepewnie.
-Pewnie. Tylko kiedy? – odrzekła.
-To może wpadnę po ciebie za piętnaście minut? –
zaproponowałem.
-To czekam. – nasza znajomość trwa już około czternastu dni.
[T.I] otworzyła się na mnie. Zostaliśmy przyjaciółmi. Krótki czas, ale
zważywszy na to że ufamy sobie bezgranicznie i dogadujemy się lepiej niżeli znalibyśmy się od kilku lat, możemy powiedzieć iż to
przyjaźń. Z mojej strony to coś więcej, ale… nieważne.
Nadszedł 24. grudnia. Wigilia. Chciałem wręczyć prezent
pięknej brunetce, który wybrałem przy pomocy mamy. Jest kobietą, więc doskonale
zna się na rzeczy. Chciałem aby podarek dla [T.I] był wyjątkowy i
niepowtarzalny. Taki prosto z serca. Pragnąłem okazać jej moje serce, żeby
otworzyła się na moje uczucie.
*
Dziewczyna cały czas pocierała ręce. Jak zwykle nie wzięła
rękawiczek z domu. Zdjąłem więc swoje rękawice i podałem jej.
-Nie Niall. Wtedy tobie będzie zimno. – odparła.
-Bez gadania proszę. – odparłem i spojrzałem na jej twarz.
-Ale…
-Nie ma żadnego ‘ale’. Zakładaj i koniec. – uśmiechnąłem
się. [T.I] odwzajemniła go i odparła:
-W takim razie… - zwinnym ruchem założyła czarny materiał na
palce i po chwili delikatnie ujęła moją dłoń. Nie potrzebowałem ciepła rękawic.
Wystarczył tylko jeden jej dotyk i już było mi gorąco. Spojrzałem niepewnie na
nasze splecione ręce i mój uśmiech poszerzył się. Spacerowaliśmy za rękę aż do
miejsca gdzie pierwszy raz ją zobaczyłem. Wtedy puściłem ją i stanąłem przed
nią.
-Mam dla ciebie prezent. – powiedziałem szybko.
-Niall, przecież prosiłam cię żebyś nic nie kupował. –
odparła.
-No, ale ja musiałem. – sięgnąłem do kieszeni moich spodni i
zwinnym ruchem wyciągnąłem z nich malutką paczuszkę. Obszedłem dziewczynę
dookoła i wyciągnąłem naszyjnik z literką ‘N’. Delikatnie zawiesiłem naszyjnik
na jej szyi. [T.I] ujęła wisiorek do rąk i spojrzała na niego z góry. Wróciłem
na swoje poprzednie miejsce i chwili zastanawiałem się nad moim dalszym planem.
-Możesz się przesunąć odrobinkę w moją stronę? – zapytałem
odchodząc w tył. Brunetka posłusznie szła za mną.
-To jest piękne, ale naprawdę nie musiałeś. Dziękuję. Tylko,
że ja nie mam… - nie pozwoliłem jej dokończyć, bo ująłem jej twarz w swoje
dłonie. Delikatnie pogładziłem jej zmarznięte policzki kciukami . Spojrzałem w
jej oczy.
~Teraz, albo nigdy. – pomyślałem i delikatnie pocałowałem
jej usta. Moje wargi pieściły jej z taką subtelnością o jaką nigdy bym siebie
nie podejrzewał. [T.I] nie odwzajemniała mojego pocałunku. Zrezygnowałem.
Oderwałem się od tej przyjemności. Poczułem wstyd.
-Przepraszam cię. To przez tą jemiołę nad nami. Zapomnijmy o
tym. – powiedziałem ze skruchą i wbiłem swój wzrok w podłogę.
-Ale ja nie chcę o tym zapomnieć. – ponownie spojrzałem w
jej hipnotyzujące tęczówki. Brunetka umieściła swoje dłonie na mojej twarzy i
tym razem to ona pocałował mnie. Bez chwili wahania odwzajemniłem pocałunek i
co chwilę co raz bardziej go pogłębiałem. Poczułem, że dziewczyna uśmiecha się.
Wtedy to ja ponownie ująłem jej twarz w swoje dłonie, a ona zaplotła swoje ręce
na mojej szyi.
-Dzieci kochane. – oderwaliśmy się szybko od siebie i tylko
odwróciliśmy głowy w stronę niziutkiej
staruszki. – Miłość to piękna sprawa, ale idźcie do domu. Za chwilę tu
zamarzniecie. – kiedy kobieta odeszła mój wzrok powędrował na posiadaczkę
mojego serca. Po chwili ona też uraczyła mnie swoim spojrzeniem. Uśmiechnąłem
się do niej i ponownie wpiłem się w jej wargi. Jak najdokładniej moje usta
zapoznawały się z jej wargami. Tak jakbym chciał nauczyć się ich kształtów na
pamięć. Pozwoliłem złapać nam powietrze. Wziąłem głęboki wdech i ucałowałem jej
czoło.
-Wesołych Świąt. – powiedziała po kilku minutach.
-Wesołych Świąt kochanie.
KONIEC!
dodałam szybciej, bo zdaje sobie z tego sprawę jak Daniella się niecierpliwi.;3
no to następny będzie z BooBear'em.;)
*
piszcie jak Wam się podobała ta część.
10+ komentarzy = next imagine. ; )
Piękny! Czekam na Lou :)
OdpowiedzUsuń+ jeżeli masz czas, może zajżysz? :) http://iamvoguelover.blogspot.com/
Zajebisty
OdpowiedzUsuńBoski, zajebisty, piękny, wspaniały, świetny...
OdpowiedzUsuńAwwww mamoo *__*
OdpowiedzUsuńStrasznie mi ta historia , przypomina chwile z mojego życia i "szczura" .. o tym prezencie i o tym że ta dziewczyna nie nosi rękawiczek i wq.. haha :D
Twoja córciaa <33
super
OdpowiedzUsuńHuee huee huee.<3 cudownie jak zawsze moja Martello..miałaś racje..wchodziłam co jakieś 5 min,żeby zobaczyć czy jest..ale potem poszłam spać do kuzyna więc tam nie czytałam..ale i tak się jaramm.*.* Anonimek.^^ hue hue.:3
OdpowiedzUsuńcudne xoxo
OdpowiedzUsuńjesteś genialna !! pisz dalej, bo nie mogę się doczekać <33
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam.
OdpowiedzUsuńna blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział z perspektywy Jenny. Czy wreszcie ona i jej najlepszy przyjaciel zostaną parą? A może jednak nie? Wszystkiego dowiecie się w rozdziale.
+wraz z Lolą założyłyśmy prywatnego bloga, w którym opisujemy swoje życie. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś o nas wystarczy wejść na bloga http://just-williams.blogspot.com/ :)
hymmm genialnie napisany ;***
OdpowiedzUsuńwiem, że ciągle się powtarzam, ale naprawdę to wszystko co piszesz jest cudowne ;)))
no brak słów i oby tak dalej smerfie ;d
zgadzam się, że komentarze pomagają w pisaniu i motywują ;)))
ale jeśli ktoś kocha pisać to nie zważa na nic ;)))
ale to nie znaczy, żebyście nie komentowali xD
czekam na nexta ;*** hid.bloog.pl
Swietne, naprawde. Podobaja mi sie Twoje opowiadania! <3 Nie piszesz moze na zyczenie? Bardzo bym chciala, zebys mi napisala imagina z Niallem. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI zapraszam na nowy rodzial, nie wiem czy juz czytalas :)
http://domechonedirection.blogspot.de/