NIESPODZIANKA! ;3 x
#66
-Jesteś wielka.
*
Weszłam do wielkiego pokoju rozglądając się. W tym samym
czasie Harold dawał hotel-boyowi napiwek. Byłam zachwycona. Z balkonu mieliśmy
widok na ocean, łazienka była przestronna, a dodatkowo była w niej wanna. Jedną
wielką wadą było dwuosobowe łóżko, które bynajmniej nie było piętrowe tylko
małżeńskie.
-Dziękuję panie Styles. – usłyszałam przytłumiony głos
nastolatka, który pomógł wnieść nasz bagaż. Wyszłam w tym czasie na balkon i
rozglądałam się po okolicy. W niedaleko położonym od hotelu miasteczku odbywały
się jakieś huczne zabawy i tańce. Stojąc na balkonie słyszałam śpiewy i śmiechy
mieszkańców Jamajki oraz turystów. Mimowolnie uśmiechnęłam się.
-Cudowne miejsce, prawda? – usłyszałam zachrypnięty głos,
który wywołał u mnie dreszcz.
-Tak.
-Cieszę się, że przyjechałaś tu z nami. – spojrzałam w jego
stronę. Przyglądał mi się z delikatnym uśmiechem na ustach.
-Ja też się cieszę. – powiedziałam po czym wróciłam do
pokoju. Zaczęłam wyciągać swoje ubrania z walizek i układać je na półce.
-Mam spać na podłodze? – ponownie spojrzałam na twarz mojego
przyjaciela. Dostrzegłam, że maluje się na niej smutek. Po krótkim przemyśleniu
sprawy uśmiechnęłam się i odparłam:
-Nie musisz. Łóżko jest dużo. Zmieścimy się oboje. – kąciki
ust chłopaka uniosły się ku górze. Widocznie ucieszony tą informacją przystąpił
do rozpakowywania swojej torby.
Gdy uporałam się ze wszystkimi szpargałami wzięłam z półki
piżamę i ruszyłam do łazienki. Było już późno i wszyscy razem ustaliliśmy, iż
dzisiejszego wieczoru odpoczniemy po podróży. Wzięłam kąpiel, zmywając przy tym
brudy z całego dnia. Odziałam się w przydużą koszulkę, szorty i opuściłam
pomieszczenie. Padnięta po całym dniu rzuciłam się na łóżko i tylko na chwilę
przymknęłam oczy. Nie zauważyłam kiedy zmorzył mnie sen.
*
Obudziłam się rano i leniwie przetarłam oczy. Było kilka
minut po ósmej, a ja już byłam wyspana i w pełni sił. Hazza jeszcze słodko
spał. U niego to normalne. Potrafił przespać całe dnie. Wolnym krokiem ruszyłam
na balkon. Usiadłam na zimnych kafelkach i przyglądałam się horyzontowi.
-Już nie śpisz? – usłyszałam głos dochodzący z sąsiedniego
balkonu. Obróciłam w tamtą stronę głowę i dostrzegłam Malika trzymającego
paczkę papierosów w dłoni.
-A tak jakoś nie chce mi się spać. A ty dlaczego już na
nogach?
-Przecież dobrze wiesz, że ja zawsze wstaje najwcześniej.
-No tak. Nasz człowiek ze stali – pan Malik. – uśmiechnęłam
się do niego
-Chcesz jednego? – zapytał podsuwając mi paczkę z fajkami.
Wyciągnęłam jednego papierosa i podziękowałam mu. Mulat odpalił mi go i już po
chwili wypuszczałam ze swoich ust przyjemny tytoniowy dym.
-Co dzisiaj robimy? – zapytałam.
-Ja i Perrie idziemy dzisiaj z Danielle i Liamem na basen. Z
tego co wiem to Lou z Eleanor i Niallem planują pójść na spacer po mieście, a
Harry to zapewne spędzi pół dnia pod kołdrą. – zaśmialiśmy się.
-Chyba podczepię się do wycieczki miejskiej. – uśmiechnęłam
się do chłopaka. Nie miałam ochoty na leżenie dzisiaj na leżaku. Wolałam
pozwiedzać. Dopaliliśmy nasze szlugi do końca i każdy z nas udał się do swoich
pokoi.
Przygotowałam się do wyjścia, opuściłam pokój i zeszłam na
jadalnie. Byłam prawie pewna, że znajdę tam Horana. Nie myliłam się.
*
-Chcielibyśmy wstąpić z El do tych sklepów. Idziecie z nami?
– zapytał Louis, gdy staliśmy przed mini centrum handlowym. Spojrzałam na
Blondyna, który przecząco kręcił głową.
-Nie. Nie przeszkadzajcie sobie. My pójdziemy napić się czegoś
zimnego. – posłałam BooBearowi przelotny uśmiech i po chwili zniknęliśmy wraz z
Niallem w tłumie ludzi.
-Dziękuję ci. Nie mam ochoty na chodzenie po sklepach. – stwierdził mój
towarzysz. – Stawiam ci drinka. – wyszczerzył się w moją stronę po czym złapał
mnie za rękę i pociągnął w stronę baru.
*
-Naprawdę ci tak powiedziała? – wracając z Niallerem do
hotelu przez plażę cały czas śmialiśmy się. On opowiadał mi ciekawe opowieści,
a ja zazwyczaj kwitowałam to jakimś tekstem lub po prostu wybuchałam gromkim
śmiechem.
-Tak. Skończona idiotka z niej była. Nigdy więcej randek z
miłośniczkami matematyki. – na jego słowa zaśmiałam się. – Idziemy do wody?
Jest strasznie gorąco.
-Nie mam stroju na sobie, więc muszę ci odmówić.
-No weź! Nie daj się prosić. – nalegał.
-Nie i koniec.
-Sama się o to prosiłaś. – Niall przełożył mnie przez swoje
ramię i ruszył ze mną w stronę wody. Początkowo sam zamoczył się do pasa, a
następnie wrzucił mnie do oceanu. Kiedy się wynurzyłam zobaczyłam, że mój
przyjaciel bezczelnie się ze mnie śmieje. Jego śmiech był na tyle zaraźliwy, że
i ja się zaczęłam śmiać. Zaczęłam go gonić. Chłopak wybiegł na brzeg i począł
biec w kierunku hotelu. Na szczęście byłam dość szybka więc gdy odległość
między nami była naprawdę niewielka wskoczyłam mu na plecy.
-Za karę będziesz mnie niósł, aż pod same drzwi. –
powiedziałam szybko. Znów zaczęliśmy się śmiać. Blondyn pokornie niósł mnie do
hotelu. Nie warzyłam zbyt wiele, ale jednak marsz w słońcu z niepotrzebnym
balastem jest uciążliwy. Mimo to dał radę. Wkroczyliśmy na hotelowy basen i
dostrzegliśmy naszych przyjaciół. Nawet nasza śpiąca królewna Harry się
obudził.
-Zatkaj nos. – usłyszałam po chwili.
-Co? – zapytałam i już po dziesięciu sekundach żałowałam, że
wlazłam mu na plecy. Irlandczyk rozpędził się i nie zastanawiając się nad
niczym wskoczył do basenu. – Jesteś szalony.
-Ale to we mnie uwielbiasz. – odezwał się ze cwaniackim
uśmieszkiem.
-No oczywiście. – zakpiłam i podpłynęłam do drabinki.
Pośpiesznie wyszłam z basenu i podeszłam do moich przyjaciół.
-Horan, dziesięć punktów za to! - krzyknął Mulat który wygrzewał się w
słońcu.
-Dziękuję, dziękuję. – odparł Blondyn, który później udawał,
że się kłania. – Wyspałeś się Hazza?
-Odwal się. – burknął pod nosem widocznie zdenerwowany
Styles.
-Ey, spokojnie. On tylko pytał się czy się wyspałeś. –
Horana zaczął bronić Liam. Ja w tym czasie spytałam się Perrie czy pożyczyłaby
mi swój ręcznik. Ona bez chwili zastanowienia podała mi jeszcze wtedy suchy
materiał.
-Dziękuję ci. Jak tylko wyschnie odniosę ci go. –
powiedziałam z uśmiechem na twarzy. – Harry, masz może klucz do pokoju? – na
moje słowa chłopak podał mi plastikową kartę, która pełniła funkcję klucza.
Powoli ruszyłam w stronę windy.
-Poczekaj! Idę z tobą. – stojąc przed metalową kabiną
usłyszałam głos Irlandczyka. Uśmiechnęłam się w jego stronę i już po chwili
byliśmy każdy na swoim piętrze...
od razu wyjaśniam
skorzystałam z okazji, że nikogo nie ma w domu i oto jest 3 część imaginu.;3
cieszycie się? ;)
*
mam nadzieję, że Wam się podobała ta część.
swoje opinię pozostawicie w komentarzach.;]
10+ komentarzy= next part.;)
*
a tak na marginesie.
nie sugerujcie się tym, że główna bohaterka ( czyli każda z Was)
tak dobrze bawiła się z Niallerem.
Horanek w tym imaginie jest tylko najlepszym przyjacielem.;>
na niego przyjdzie kolej po Liamku i Zaynie.;)
*
spodziewajcie się jutro następnej części.;)
A Ty głupia jesteś, że jeszcze się pytasz, czy się podoba?
OdpowiedzUsuńNo chyba, że tak!
Ale dopiero jutro...
Jesteś okropna!
KOChamm<3 Pisz dalejjj <3
OdpowiedzUsuńZajebisteee
OdpowiedzUsuńNajlepszy imagin jaki czytałam
a Hazza jaki zazdrosny ;)
Kocham Hazze ;***
Oczywiście że się cieszymy!! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego imagina!!! ^^
Świetne pisz następne :P
OdpowiedzUsuńaaa . Nie mogę sie doczekać ! <3
OdpowiedzUsuńSłiiiitaśny <3
OdpowiedzUsuńprzez ostatnie kilka dni przeczytałam wszystkie imaginy na Twoimi blogu i po prostu jestem pod wrażeniem Twojego ogromnego talentu. Na pewno zostanę stałą czytelniczką!
OdpowiedzUsuńA co do tego imagina to: wow! boski jest! Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części :) x
Ajajajajajajajajajjjj.!<3
OdpowiedzUsuńmój mistrzu... ♥
OdpowiedzUsuńhehe ;d oczywiście wspaniale i kurde dodawaj ten rozdział ;p bo ja nie mogę się doczekać... jak każdy zresztą
mrrrraśnie kochanie i ta zabawa z Niallem - zawsze spoko <3
hid.bloog.pl