#52
To ja zbyt długo zwlekałem z wyznaniem moich uczuć. To ja
okazałem się być skończonym idiotą.
~Oczami [T.I]~
-To kiedy go do nas przyprowadzisz? – zapytał Lou.
-Kiedy macie czas?
-Choćby jutro. Mieliśmy zrobić grilla. Zaproś go do nas. –
odparł Zayn.
-Malik ty to jednak masz głowę. – pochwalił Mulata Liam.
-To zaraz do niego zadzwonię. – odpowiedziałam z uśmiechem.
-A jak ten szczęściarz się nazywa? – zapytał Harold.
-Matty. – zawsze gdy wypowiadałam jego imię nogi uginały się
pode mną. Tak było i tym razem.
-To do roboty ludzie! Zayn, Lou jedziecie na zakupy, Harry
wyczyść grilla i ogarnij taras, [T.I] dzwoń po Mattyego, a ja sprawdzę co z
Niallem. - zarządził Daddy i robota ruszyła.
Wszyscy wpadli w wir przygotowań oprócz Blondyna. Biedny. Źle się poczuł.
Zapewne zjadł coś nie świeżego, teraz są tego skutki.
*
-Wszyscy na dół! Już jest! – krzyknęłam, gdy zobaczyłam że
na nasz podjazd zaparkował Matty swoim białym Suzuki. Wszyscy jak na komendę
zebrali się przy drzwiach wejściowych, nawet Horan, który w ogóle nie chciał
pojawić się na kolacji. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Otworzyłam drzwi
frontowe i rzuciłam się na szyję mojego chłopaka. Obdarowałam go namiętnym
pocałunkiem.
-Stęskniłem się królewno. – powiedział.
-Ja za tobą bardziej. – oznajmiłam po czym zaczęłam
przedstawiać wszystkich po kolei. Wszyscy oprócz zdołowanego i przygnębionego
Blondyna bardzo miło przyjęli mojego ukochanego. Coś musiało usiąść mu na
żołądku, przez co cały wieczór nie tknął jedzenia, co było u niego czymś
niewyobrażalnie złym.
~Oczami Nialla~
Brunetka i ten cały Matty cały wieczór nie szczędzili sobie
czułości. Za każdym razem czułem ukłucie w sercu. Sprawiało mi to
niewyobrażalne cierpienie. Nie byłem w stanie dłużej tego znosić. Wstałem od
stołu i bez słowa ruszyłem do swojego pokoju. Zamknąłem się w nim i zacząłem
cicho szlochać. Łzy spływały po moich policzkach. Nie potrafiłem ich opanować.
Poddałem się im.
~Półtora roku później~
-Że co? – wykrzyknąłem zrozpaczony. – Że gdzie się
wyprowadzasz?
-Do Bostonu. – odpowiedziała spokojnym głosem.
-I mówisz mi to dopiero teraz?! W dzień przed wylotem?! –
byłem zdenerwowany. – Jak ty sobie to wyobrażasz? Będziesz na drugim końcu
świata, z dala od domu. Zastanawiałaś się co ja będę czuł?!
-Niall zrozum, to wszystko ma zapewnić lepsza karierę
Mattyemu.
-No oczywiście! Znowu on! Matty to, Matty tamto. Mam już
tego dość. Wszystko kręci się wokół niego.
-Co ty chcesz prze to powiedzieć? – dziewczyna podwyższyła
ton.
-On cię zaślepił. Nie zwracasz już uwagi na to co ja czuję,
na to jak się czuję gdy miziasz się z nim na moich oczach. Nie jesteś już w
stanie zauważyć tego, że sprawia mi to ogromny ból. Za każdym razem jest to dla
mnie cios prosto w serce. Nie widzisz tego? Naprawdę nie dostrzegasz, że ja nie
czuję do ciebie tego samego co do przyjaciółki. Dawno temu zacząłem spoglądać
na ciebie nie jak na znajomą tylko jak na kobietę. Już dawno temu wkradłaś się
do mojego serca. Zakochałem się w tobie tego samego dnia gdy znalazłem cię na
plaży. Ale dla ciebie to nic nie znaczy. Jestem nikim w porównaniu do
wspaniałego Mattyego. – wtedy wyszedłem z mojego pokoju głośno trzaskając
drzwiami. Wybrałem się do irlandzkiego pubu. Na trzeźwo bym tego wszystkiego nie
zniósł.
*
Około szesnastej następnego dnia wybrałem się na plażę.
Usiadłem dokładnie w tym samym miejscu gdzie ją poznałem. Siedziałem
przygnębiony wpatrując się w zachodzące już słońce. Wszyscy pojechali na
lotnisko, aby pożegnać [T.I]. Ja bym tego nie wytrzymał.
Co chwilę spoglądałem na zegarek w telefonie. Wybiła piąta
po południu. Jej samolot odleciał razem z miłością mojego życia na pokładzie.
Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy, które starałem się wycierać na bieżąco.
Byłe jednak silniejsze ode mnie.
-Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej! – usłyszałem głos za
swoimi plecami. Czym prędzej odwróciłem się.
-[T.I]?! Co ty tutaj robisz?! Przecież
ty…Matty…samolot…Boston…
-Mogę się dosiąść? –zapytała, a ja tylko przesunąłem się w
bok i twierdząco pokiwałem głową. – Ktoś mi kiedyś powiedział, że serce ma
kochać, rozum ma myśleć, a ja mam
podejmować najlepsze dla mnie decyzje. Właśnie taką podjęłam. – powiedziała
uśmiechając się do mnie.
-Ale… - nie zdołałem dokończyć, bo dziewczyna złączyła nasze
usta w czułym pocałunku. Odwzajemniłem go i nie chciałem ustąpić. – Nawet nie
wiesz jak długo na to czekałem. Odkąd zobaczyłem cię tu z podpuchniętymi oczami
i rozmazanym tuszem na policzkach.
Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na tym świecie. – [T.I] ponownie
złączyła nasz usta w pocałunku. Tym razem był on znacznie dłuższy i
namiętniejszy. Nie pozwoliłem jej przestać. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem
[T.I].
no i koniec! następny imagin, który się pojawi powinien być z Hazzą.;3
pasuje Wam taki układ? ; )
*
mam nadzieję, że Wam się podobała ta część.;3
piszcie w komentarzach co myślicie.; )
10+ komentarzy = next imagine. ;*
wooow jak zwykle bosko
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam.;)
OdpowiedzUsuńcudowny.;*
czekam na następnego.<3
ZAJEBISTY pasuje
OdpowiedzUsuńAwh, wszystko tu tak pasuje do naszego wrażliwego Horanka :')
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
youbringmesadness.blogspot.com
uwannasaygoodnight.blogspot.com
mówiłam ci już kiedyś, że cię kocham ? ;**
OdpowiedzUsuńświetny imagin <33
Jak zawsze świetny :*
OdpowiedzUsuńKiedy masz plany na jakiegoś dłuższego imagina/opowiadanie ?
Kolejjny..Błagam Cię Martello.♥ chyba się uzależniłam od twojego bloga.♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńjest 10..koleeejny pliss.<3
OdpowiedzUsuńohhh łzy leciały mi ciurkiem ;pp wspaniały imagin, cudownie napisany, genialny pomysł i świetnie zakończenie ♥
OdpowiedzUsuńnaprawdę popłakałam się ze szczęścia,że jednak są razem ;))
kurczę kocham cie za to co robisz i jak działają na mnie twoje imaginy... po prostu jesteś cudowna ;** wiem,wiem trochę ci słodzę, ale należy się ;)) oby tak dalej ;pp
buziaki ;** hid.bloog.pl
Kurcze.. rozplakalam sie.. imagin super :* masz talent kochana <3
OdpowiedzUsuń