Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 października 2012

#31 Niall PART~2~

przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale nie miałam czasu.
skończyłam późno szkołe, a potem musiałam biec babeczki dla wujka, który dzisiaj wyjechał do Niemiec.
a najlepsze jest to, że on mieszka w Kolonii, czyli tam gdzie ostatnio byli chłopcy -,-
God! why I wasn't there?!

#31 


Teraz nie spędzaliśmy już tylko piątków razem, ale najwięcej jak się dało.  Od tego pamiętnego piątku minęły dwa miesiące. We wtorek planowaliśmy wybrać się do moich rodziców, żeby oni poznali Nialla. Musiałam jednak oporządzić trochę mój wóz. Nie mogłam przywieść Blondyna w tak brudnym aucie. Do wiaderka nalałam ciepłą wodę i troszeczkę płynu do mycia naczyń. Wzięłam do ręki szmatkę i wyszłam na podjazd. Czyszczenie samochodu rozpoczęłam od odkurzenia go w środku. Szybkim ruchem wyciągnęłam wycieraczki i włączyłam odkurzać. Wszystko zagłuszała muzyka grająca w moich słuchawkach. Kiedy tak spokojnie sprzątałam poczułam nagle uszczypnięcie. Odwróciłam się i ujrzałam  moje kochanie. Zdjęłam słuchawki i rzuciłam się na szyje Nialla.
-Przestraszyłeś mnie wariacie. – powiedziałam.
-Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. – uśmiechnął się łobuziarsko.
Złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Trwało to krótko, bo powiedziałam:
-Jeżeli chcesz jutro spotkać się z moimi rodzicami musisz mi pomóc. Bierz się za gąbkę i czyścić mi tu moje autko.
Razem z Niallem wzięliśmy się do roboty. On czyścił dach, a ja drzwi auta. W trakcie pracy Irlandczyk postanowił zaszaleć. Zamoczył gąbkę w wodzie i wykręcił ją nade mną. Zrobił słodką, z zarazem  zdezorientowaną minę i patrzył się po bokach.
-Niall, wiem że to ty.
-A jak to udowodnisz? – zapytał.
-A tak, że jesteśmy tu tylko ty i ja. – zaśmiałam się i zrobiłam podobnie jak Niall.
Zaczęła się bitwa. Zamiast myć samochód  my oblewaliśmy się wodą i śmialiśmy się przy tym w niebogłosy. Blondyn zadał cios poniżej pasa. Wziął wiaderko z wodą i wylał ją na mnie.
-O ty! – krzyknęłam.
Podniosłam, leżący obok mnie, szlauch i odkręciłam wodę. Zaczęłam go nią pryskać. Przez jakiś czas uciekał. W końcu zatrzymał się na wprost mnie. Ja zdezorientowana tym, odsunęłam od niego wąż z wodą i strumień wody leciał do góry, tworząc przy tym mżawkę. Niall zbliżył się do mnie, stanął nade mną. Objął swoimi dłońmi moją twarz. Patrząc się w moje oczy uśmiechnął się pokazując tym samym szereg swoich zębów, które zdobił aparat. Łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku pozwoli aby nasze języki spotkały się i zaczęły swoje dzikie tańce.  Oddawaliśmy się tej przyjemności, aż upuściłam węża ogrodowego na ziemię. Spojrzeliśmy na podłogę i zaczęliśmy się śmiać. Znowu spojrzał mi prostu w oczy. Zaczął iść do przodu prosto na mnie. Ja szłam tym samym tempem do tyłu, aż poczułam na swoich plecach zimną ścianę mojego domu.  Niall odgrodził mi drogę swoimi rękoma i ponownie pozwoliliśmy swoim językom spotkać się ze sobą. Jego dłonie przeniosły się na moje pośladki. Zaczął prowadzić mnie do środka domu, a dokładnie na górę do sypialni. Kładąc się na łóżko całkowicie oddaliśmy się przyjemności i uniesieniu. To była moja i Nialla pierwsza wspólna noc. Było wspaniale. On był wspaniały. Kiedy skończyliśmy zasnęliśmy. Zasnęłam wtulona w jego tors. Rano wstałam pierwsza. Zarzuciłam na swoje nagie ciało satynowy szlafrok. Zaczęłam zbierać z podłogi nasze przemoczone, po wczorajszej bitwie, ubrania. Powiesiłam je na sznurze na balkonie i wróciłam do sypialni. Blondyn jeszcze słodko spał. Nie miałam zamiaru go budzić. Podeszłam jednak do niego i delikatnie ucałowałam go w policzek. Cichutko wyszeptałam mu nad uchem: „Kocham cię”.
Zeszłam wolnym krokiem na dół po schodach do kuchni. Zrobiłam kawę w ekspresie. Nalałam sobie do kubka, po czym powoli upijałam po łyku. Czytając poranną gazetę usłyszałam pukanie do drzwi. Myśląc, że to listonosz z przesyłką ruszyłam w kierunku drewnianego prostokąta, aby sprawdzić kto to jest. Delikatnie uchyliłam drzwi i omal nie zemdlałam.
-Tommy? – wypowiedziałam cicho.
-Wróciłem do domu kochanie. – powiedział radośnie McIven.
-Ale, przecież ty nie żyjesz. – byłam zszokowana.
-Pomylili mnie z kimś innym. – mówił ze stoickim spokojem wchodząc w głąb domu.
Po chwili usłyszałam kroki na schodach. Na dół zszedł Niall w samych jeansach. Widząc Tommyego zapytał go:
-Przepraszam, kim ty jesteś?
-Kim ja jestem?! Jestem narzeczonym tej oto pięknej kobiety. – wzrok Nialla skierowany był już na mnie. Patrzył się na mnie ze smutkiem i żalem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Co powiedzieć. Brak słów z mojej strony odebrał w zły sposób. Szybkim krokiem wyszedł z domu. Pobiegłam za nim. Zatrzymałam go na chwilę łapiąc jego rękę. Szybko ją wyrwał i krzyknął:
-Zostaw mnie. Już rozumiem. Byłem tylko pocieszeniem po nim. A teraz gdy jest przy tobie mogę sobie odejść.
-Niall, to wcale nie tak! Ja… - nie dokończyłam.
-Co ty? Zrobisz najlepiej jak dasz mi spokój! – krzyknął o wiele głośniej i odszedł. – Życzę wam dużo szczęścia.
Wróciłam do domu, gdzie czekał na mnie Tommy. Weszłam do środka i poczułam jego dłonie na moich biodrach. Odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował . Całował mnie z taką namiętnością, którą jeszcze kilka miesięcy temu nie pogardziłabym. Teraz… nic już nie czułam. Nie czułam w jego pocałunkach tego co kiedyś. On nie był… Niallem. Przez kilka następnych dni próbowałam się skontaktować się z Blondynem. Na próżno. Nie odbierał moich telefonów. Piątego dnia odkąd wrócił Tommy, siedziałam na łóżku z telefonem w ręku. Do sypialni wszedł mój narzeczony w samych bokserkach. Podszedł do mnie i zaczął ściągać ze mnie ubrania.
-Zostaw mnie. –mówiłam. On jednak przeszedł do dalszych środków. Zaczął całować mnie po szyi. Nie chciałam tego. Ja po porostu już nie czułam do niego nic.
-Zabierz swoje łapy. – odepchnęłam go od siebie.
-Co jest z tobą? Nie tęskniłaś za mną? – zapytał zdziwiony.
Zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy i pchnęłam nim w Tommyego.
-Ślubu nie będzie. Zrozum między nami już nic nie będzie. To koniec. A jak wrócę do domu ma cię już tu nie być– powiedziałam wychodząc z pokoju.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam wprost do centrum. Podjechałam pod dom Nialla i jego kumpli. Zapukałam do drzwi. Po krótkiej chwili otworzył mi Zayn.
-Hey! Jest Niall?
-Tak. Na górze. W swoim pokoju. –powiedział zdziwiony moim widokiem.
-Okey. Dzięki. – powiedziałam i wbiegłam po schodach do pokoju Blondyna.
W jego pokoju panowała cisza. Po cichu weszłam do środka. Zobaczyłam go leżącego na łóżku. Był odwrócony do mnie plecami.
-Liam, wyjdź stąd. – powiedział nagle.
-To nie Liam. – na moje słowa odwrócił się w moją stronę.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam tutaj,  żeby… - przerwał mi.
-Zaprosić mnie na wasz ślub? Wybacz, ale nie zamierzam przyjść.
-Żeby powiedzieć ci, że jesteś mężczyzną którego kocham. I tylko z tobą wiąże plany na przyszłość.
Niall wstał i podszedł do mnie.
-A co z nim?
-On się nie liczy. Kocham ciebie i tylko ciebie. Zerwałam z nim, bo nie wyobrażam sobie już życia bez ciebie. Chcę ciebie. Chcę mieć z tobą dzieci, chcę się z tobą… - przerwał mi pocałunkiem. Po raz pierwszy od kilku dni poczułam ponownie smak jego ust. Brakowało mi tego. Oderwaliśmy się w końcu od siebie, a ja wtuliłam się w jego pachnącą koszulkę.
-Kocham cię Niall. – wyszeptałam.
Chłopak zbliżył swoje usta do mojego ucha i powiedział cicho:
-Ja ciebie mocniej.
Zamieszkaliśmy razem. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Co będzie kiedyś? Nie wiem. Ważne jest to co jest teraz. Liczy się chwila. Każda chwila spędzona z moim kochaniem.
mam nadzieję, że Wam się podobał ten imagin.: )
z kim chciałybyście następny? : )
postaram się spełnić Wasze oczekiwania.;*
10+ komenatrzy= nowy imagin.



10 komentarzy: