Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 9 października 2012

#30 Niall PART~1~

kurde no. nie mogłam się doczekać, aż go dodam.;3

#30


„Szanowna Pani [T.I ]
Z wielką przykrością i ogromnym żalem informuje panią, iż pan Tommy McIven w dniu 18. lutego bieżącego roku zginął podczas akcji mającej na celu obrony bazy wojskowej w Afganistanie. Proszę przyjąć najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia. Cześć jego pamięci.
                                                                                                      Z poważaniem,
                                                                                               Dowódca VII. Pułku Piechoty Armii Królowej Elżbiety II”
Czytałem ten list, a łzy mimo wolnie spływały po moim policzku. Obiecał mi, że wróci do domu cały i zdrowy. Dał mi słowo, że jak wróci zostanę szczęśliwą panią McIven, a teraz… Teraz nie widziałam sensu by żyć. Ale nie mogłam się tak poddać. Nie w tej chwili. Wiedziałam na co się godzę. Że pozwalając Tommyemu wstąpić  do wojska wiąże się to z ogromnym ryzykiem. Żałowałam wszystkich naszych dotychczasowych sprzeczek. Chciałam cofnąć czas i znowu poczuć jego dotyk na moim ciele, smak jego ust i zobaczyć głębie jego piwnych tęczówek. Wszystko zniknęło. Już nie doczekam się go na lotnisku. Już niczego się nie doczekam. Zostawił mnie na zawsze. Starałam się z tym pogodzić i zapomnieć, ale nie potrafiłam. W głowie cały czas miałam dzień naszych zaręczyn. Tamtego dnia spacerowaliśmy po ulicach Londynu trzymając się za rękę. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i nie szczędziliśmy sobie czułości. Nagle zaczął padać rzęsisty deszcz, co było normalne wczesną wiosną w stolicy Wielkiej Brytanii. Skryliśmy się wtedy w irlandzkim pubie. Było tam mnóstwo ludzi, a raczej irlandzkich ludzi, bo trwał akurat mecz Irlandia vs Chorwacja. Tommy zamówił dla nas po piwie i usiedliśmy. Co chwilę słyszeliśmy krzyki irlandzkich kibiców. McIven siedział naprzeciwko mnie trzymając moją rękę i wpatrując się w moje oczy.  Czułam się wtedy jak zahipnotyzowana. Po chwili jednak odczułam potrzebę pójścia do toalety. Przeprosiłam więc, wtedy jeszcze, mojego chłopaka i udałam się do ubikacji. Wychodząc z niej doznałam szoku. Przed drzwiami klęczał Tommy. Ludzie, którzy dotychczas byli zajęci meczem, wpatrywali się w naszą dwójkę.
-[T.I] znamy się  tyle czasu, że jestem pewien. Pewien, że jesteś jedyną osobą na tym zakręconym  świecie, którą mógłbym  tak kochać. Twoje jedno słowo może sprawić, że będę najszczęśliwszym człowiekiem we Wszechświecie. Czy zechciałabyś zostać moją żoną? – powiedział Tommy wyciągając z kieszeni  małe, czerwone pudełeczko. W pubie panowała cisza. Spojrzałam na wszystkich oczekujących na moją odpowiedź. Ponownie przeniosłam wzrok na klęczącego chłopaka. Chwyciłam go za rękę dając mu do zrozumienia, żeby wstał.
-Oczywiście, że tak. – odpowiedziałam.
Ludzie zaczęli bić nam brawo, a on objął mnie i złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Tommy założył na mój palec prześliczny pierścionek zaręczynowy z małym diamentowym oczkiem. Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Jedyną pamiątka po nim został mi już nieszczęsny kawałek metalu, który nosiłam jeszcze długo po otrzymaniu listu kondolencyjnego.
W rocznicę naszych zaręczyn i niecały miesiąc po tragedii wybrałam się samotnie w miejsce gdzie zostałam poproszona o rękę. Tym razem jednak panował tam spokój, mimo że było w nim dużo ludzi było tam cicho. Jedynym „hałasem” były rozmowy dochodzące od niektórych stolików. Za nim usiadłam rozejrzałam się po sali. Wszyscy byli ubrani na zielono. Nie wiedziałam o co chodziło, ale wolałam nie wnikać. Udało mi się zająć to samo miejsce co rok temu i zamówiłam sok pomarańczowy. Podparłam głowę o lewą dłoń i zamyśliłam się. Myślałam o wszystkich wydarzeniach, a na mojej twarzy malował się smutek. Z moich oczu zaczęły spływać łzy.
-Czy coś się stało? – usłyszałam przed sobą męski głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam rozpromienioną twarz chłopaka o blond włosach.  Otarłam swój policzek i odparłam:
-Nie, wszystko w porządku. Ja po prostu… - znowu po moich policzkach popłynęły łzy.
-Przepraszam. Chciałem dobrze. – tłumaczył się chłopak.
-Przecież mi nic nie zrobiłeś. Nie musisz przepraszać. – wyprowadziłam go z błędu.
-Uff… To dobrze, bo nie zniósłbym myśli, że taka piękna dziewczyna jak ty płacze przeze mnie. – uśmiechnął się.
Odwzajemniłam go.
-Twój uśmiech jest zaraźliwy. – powiedziałam.
-To chyba dobrze, prawda? – znowu się uśmiechnął. – Mogę się do ciebie dosiąść, czy to będzie jakiś problem?
-Jasne. Siadaj.
-Jestem Niall. A ciebie jak nazywają?
-[T.I]. – odpowiedziałam.
-Czyli nie jesteś z Irlandii?
-Nie, nie. Jestem Polką.
-Ja jestem Irlandczykiem. – odrzekł dumnie.
-Zorientowałam się.
-Jak to? – zapytał zdumiony.
-Jesteś ubrany na zielono tak jak reszta tych ludzi. A wiem, że są Irlandczykami. A tak swoją drogą, to dlaczego jesteście właśnie tak ubrani? – zapytałam zaciekawiona.
-Dzisiaj jest Dzień św. Patryka. Patrona Irlandii. – odpowiedział. – Ale skąd wiesz, że oni są Irlandczykami?
-Dokładnie rok temu w tym pubie transmitowali mecz Irlandia-Chorwacja. Niektórzy z nich szaleli tutaj ze szczęścia jak wygraliście.
-Widzę, że jesteś stałą bywalczynią irlandzkich pubów.
-Nie. Chodzę tutaj wyłącznie 17. marca.
-Dlaczego tak? – zapytał. Przypomniał mi się wtedy Tommy. Wszystkie wydarzenia z nim związane. Ponownie zaczęłam płakać. Niall usiadł na miejscu zaraz obok mnie. Przytulił mnie. Nie wiedział co jest powodem moich łez, ale z całych sił próbował podnieść mnie na duchu. Postanowiłam powiedzieć mu co jest powodem odwiedzin pubu. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Wylałam przy tym wiele łez, a Blondyn słuchał mnie z wielkim zainteresowaniem. Zakończyłam moją historię na liście. Wtedy rozryczałam się na dobre. Chłopak przytulił mnie do siebie. Od tamtego dnia minęło około trzech miesięcy. Teraz ja i Niall jesteśmy przyjaciółmi. Naprawdę zażytymi przyjaciółmi.  Dzięki niemu przynajmniej częściowo udało mi się z pogodzić ze śmiercią Tommyego. Każdego piątku urządzaliśmy sobie „Dzień dla przyjaciela”. Wtedy też chodziliśmy wspólnie do restauracji lub oglądaliśmy filmy w domu. Postanowiliśmy, że tego wieczoru obejrzymy sobie wspólnie film. Około godziny 19. usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwierając je zobaczyłam uśmiechniętego Blondyna. Przywitałam go przyjacielskim całusem w policzek. Niall rozgościł się w salonie, a ja szybko skoczyłam do kuchni po jakieś przekąski.
-Jaki film wybrałeś? – zapytałam  siadając koło niego.
-Może obejrzymy „Szkołę uczuć”? – zaproponował.
-Ty, Niall Horan, zdecydowałeś się obejrzeć film z takiej kategorii? Co ty zrobiłeś z moim Niallerem?! Oddaj go. – zaczęliśmy się śmiać.
-Mam taką ochotę dzisiaj. To oglądamy czy wolisz horror?
-„Szkoła uczuć”!
Horan wsadził płytę do odtwarzacza i zajął z powrotem swoje miejsce. Objął mnie ręką na plecach i zaczęliśmy oglądać. Nie wiem dlaczego ale zawsze w momencie gdy główna bohaterka kończyła śpiewać na przedstawieniu płakałam. Tak było i tym razem. Nialler otarł moją łzę spływającą wolno po policzka. Spojrzałam w jego stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Swoją drugą ręką odgarnął moje włosy zahaczając je o moje ucho. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Widziałam co zaraz nastąpi. Nie widziałam czy jestem gotowa na nowego faceta. Ale pomimo to ja też zaczęłam przybliżać się do niego. Było w nim coś co mnie do niego przyciągało. Po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Delikatne muśnięcia jego warg zamieniły się w pełen namiętności pocałunek. Nasze języki tańczyły dziki taniec. Zwykła przyjaźń przerodziła się w coś poważniejszego. Dziwiło mnie to, bo tak naprawdę nie otrząsnęłam się porządnie po odejściu Tommyego, a już znalazłam sobie drugą miłość. Teraz nie spędzaliśmy już tylko piątków razem, ale najwięcej jak się dało.
sprawa #1:
będzie jeszcze jedna część tego imaginu.;3
sprawa #2:
przepraszam, ale od ostatniego czasu mam fazę na pisanie imaginów z Niallerem i Hazzą.;3
sprawa #3:
zachęcam Was do czytania tego opowiadania ---> http://i-love-big-redbus.blogspot.com/<---
więc wchodźcie, czytajcie i pozostawcie po sobie ślad <czyt.komentarz>.♥
Piszcie jak Wam się podobało.;3
10+ komenatzry= next part.;3



11 komentarzy:

  1. dziękuję (wiesz za co):D
    i pisz dalej..czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż by się chciało takiego Niall'a spotkać w pubie.
    Pisz dalej masz talent dziewczyno! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba zacznę chodzić do irlandzkich pubów xd :D kocham kocham :D to jest takie słodziaśne *__________* dawaj kolejnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że masz ochote na pisanie o Hrrym i Niallu bo uwielbiam ich ^_^
    czekam na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbisty czekam na następna cześć

    OdpowiedzUsuń