#40
Leżałem naprzeciwko niej. Spała. Była tak pogrążona w
krainie snów, że nawet nie czuła gdy delikatnie głaskałem ją po jej odkrytym
ramieniu. Napawałem się widokiem tej cudownej dziewczyny. Mogła ta chwila trwać
dla mnie wiecznie. Piękna dziewczyna owinięta jedynie białą pościelą leży
naprzeciwko mnie i od czasu do czasu uśmiecha się przez sen. Gdzieś w myślach
błądziłem nie wiadomo gdzie. Wyobrażałem sobie mnie i ją wtulonych w siebie,
stojących w wielkim domu rodzinnym. Cały czas podparty jedną ręką obserwowałem
jak słodko śpi. I to w dodatku w moim domu, w moim łóżku, tu i teraz. Po chwili
jednak przewróciła się z boku na plecy i przeciągając się wykonała kilka
głębokich ziewnięć. Ucieszyłem się, że zobaczę jej wyspane oczy. Wyobrażałem
sobie, że za chwilę obróci się w moją stronę i zaszczycie mnie jej słodkim
uśmiechem. Było jednak inaczej. Dziewczyna nerwowo podniosła się i zaczęła
rozglądać się po moim pokoju. Spojrzała w moją stronę. Zareagowała mniej-więcej
tak jakby zobaczyła ducha.
-Dzień dobry kotku. – uśmiechnąłem się.
-Dla…Dlaczego jestem w obcym mi domu, leże w łóżku
nieznanego mi mężczyzny, dodatkowo bez ubrań. Możesz mi to wytłumaczyć na
jakiej podstawie zwracasz się do mnie „kotku” ? – poczułem jakby we mnie coś
pękło. Smutek przeszył mnie na wskroś.
-Bo my… - nie wiedziałem co powiedzieć. – Wczoraj na
imprezie Billa poznaliśmy się. Spodobałaś mi się. Podszedłem, żeby zagadać i
zaproponować drinka. Zgodziłaś się. Później za dużo wypiliśmy i …
-To nie może być prawda! – powiedziała znacząco podnosząc
ton. Pod wpływem moich słów dziewczyna
szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.
-I przespaliśmy się ze sobą.
-Wiesz co? Przepraszam cię. Jestem idiotką, która nie
powinna pić. Zapomnij o tym co się zdarzyło dzisiejszej nocy, a najlepiej
zapomnij o mnie. – jak mógłbym zapomnieć o tak wyjątkowo pięknej dziewczynie,
która sprawiła że poprzednie kilkanaście godzin spędziłem w raju. Trwał on aż
do czasu gdy [T.I] w pośpiechu opuściła moje domowe zacisze. Po niecałej
minucie usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwi frontowych. Ślad po Afrodycie
zaginął. Nie wiedziałem gdzie jest, co się z nią dzieje, co o mnie myśli i w
ogóle o czym myśli. Chciałem znów poczuć jej dotyk, napawać się widokiem
brunetki, po raz kolejny zasmakować smaku jej ust. Wszystko zniknęło wraz z jej
odejściem. Wizja na wspólną przyszłość, to tylko moja głupia wyobraźnia. Mój
świat stracił swoje cenne barwy, bo jej nie ma już przy mnie.
*
-No dalej Zayn! Wyłaź z tego wyrka! Czas pójść do studia
nagrać jakiś nowy kawałek dla fanów. – Niall na siłę próbował wyciągnąć mnie z
łóżka. Od kilku tygodni nie miałem żadnej motywacji, aby wstać. Całymi dniami
rozmyślałem o [T.I]. Starałem unikać chłopaków. Nie miałem ochoty tłumaczyć
dlaczego jest w tak złym humorze, albo żeby przypadkiem nie powiedzieć w ich
stronę jakiejś obelgi. Pod wpływem nerwów jestem nieświadomy tego co robię,
potem tego żałuję.
-Daj mi spokój Horan! Głowa mnie boli. – chyba raczej serce.
-Yhym! Jasne. – zakpił. – Nie wygłupiaj się i do roboty!
Miałem dość jego zrzędzenia. Powoli zwlekłem się z łóżka i
ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, wymodelowałem włosy, ubrałem
zwykłe jeansy, koszulkę i na to bluzę.
-Jesteś gotowy Malik? – schodząc po schodach usłyszałem głos
Liama.
-Taa… - odpowiedziałem od niechcenia.
-No to w drogę! – wykrzyczał Hazza.
Pod wejściem do studia spłynęła fala fanek. Zawsze cieszyłem
się, że przychodzą, jednak od ostatniego
czasu nic mnie już nie cieszy. Czuje tylko ucisk w sercu i przez to także ból.
Fatalne zakochanie w nowo poznanej dziewczynie, która nawet nie chcę mieć ze
mną nic wspólnego. Dlaczego mnie takie coś spotkało? Dlaczego?!
*
-To kto idzie do Starbucksa po kawkę? – krzyknął Lou.
-Ja pójdę! – jako pierwszy zgłosiłem się na ochotnika.
Chciałem się stamtąd urwać, odpocząć choć przez moment.
-To co zawsze weź! – dodał Blondyn.
-Okey, okey. – czym prędzej opuściłem tamten budynek.
Wyszedłem tylnym wyjściem i niezauważony przez tłum dziewczyn wolnym krokiem
sunąłem jedną z ulic Londynu. Starbucks znajdował się niedaleko. Doszedłem na
miejsce w zaledwie kilka minut. Stanąłem w trzyosobowej kolejce i cierpliwie
czekałem. Nadeszła moja chwila na zamówienie. Złożyłem je i oczekiwałem
otrzymania kaw dla mnie i dla chłopaków. Powoli szedłem do wyjścia, uprzednio dziękując
za uprzejmość sprzedawczyni, kiedy moim oczom ukazała się podejrzanie znana
postać. Szeroko uśmiechnięta dziewczyna rozmawiająca przez telefon. Kojarzyłem
ten uśmiech. To on, między innymi, był przyczyną mojego wewnętrznego krwawienia
serca. Ów piękność podniosła oczy ku górze. Nasz spojrzenia się spotkały.
-[T.I]? – zapytałem drżącym głosem wolno zmierzając w jej
kierunku. Brunetka wstała. Także szła w moją stronę.
-Amy, muszę kończyć. – wypowiedziała do słuchawki telefonu
patrząc w moje oczy. – To ty…
-To znaczy, że mnie pamiętasz? – nie wierzyłem własnym
uszom.
-No wiesz, licząc fakt, że jesteś jedyną osobą z którą
trafiłam do łóżka po pijaku to nie trudno zapomnieć cię Zayn. – zaśmiałem się
nie wiedząc z jakiego powodu.
-A może by tak… - zacząłem nieśmiało. – Zacząć wszystko od
początku?
Na jej twarzy można było dostrzec lekkie zmieszanie.
Zastanawiała się widocznie.
-Jestem [T.I]. Oczarowana twoimi czekoladowymi tęczówkami
Polka, mieszkająca i studiująca w Londynie. – wyciągnęła w moją stronę dłoń.
Uścisnąłem ją.
-Jestem Zayn. Oczarowany piękną Polką Brytyjczyk lubiący
muzykę i mający słabość do oczu pewnej studentki mieszkającej w Londynie. – na
jej twarzy pojawił się uśmiech, a moje życie znów nabrało sensu i brakujących
mu kolorów. Na nowo odzyskało swoją świetność i nadzieję na długotrwałe
szczęście.
Podoba Wam się? ;>
mam taką nadzieję.
trochę to takie banalne, ale miałam wyrzuty sumienia, że nic tu nie dodaje i napisałam tak na szybko.
wybaczcie.;*
*
piszcie jak wrażenia.: )
10+ komentarzy= nowy imagin.; )
*
macie do mnie jakieś pytania?
proszę tutaj
---> @euphooory <---
zadawajcie pytania, składajcie zamówienia na imaginy, followujcie.
it's up to you.;*