#100!
Ślub. Najważniejsze wydarzenie w życiu każdego człowieka.
Zawsze mają być to niezapomniane chwile, spędzone z ukochaną lub ukochanym. Ma
to być coś niezwykłego, niepowtarzalnego i niecodziennego. To jeden dzień w
życiu. Najważniejszy dla każdego. Powinien być przepełniony uczuciem, miłością,
czułością. Wszystko musi odbyć się bez komplikacji. Ma być idealnie. Greg od
dłuższego czasu bardzo przeżywał swoje małżeństwo z Denise. Traktował ją jak
swoją królową. Nie chciał niczego spieprzyć. Już od początku chciał być
przykładnym mężem. Pragnął pokazać swojej ukochanej, że jest on wart tej gry.
Mój brat niecały miesiąc przed ślubem przyjechał do mojego domu w Londynie.
Poprosił mnie, abym został jego świadkiem. Ze łzami w oczach zgodziłem się.
Zawsze chciałem świadkować komuś na ślubie. Pełnienie tej funkcji dla Grega to
był dla mnie zaszczyt. Przez cały ten czas chodziłem z dumnie podniesioną
głową. Wiedziałem, że zaraz po panu młodym będę pełnił najważniejszą męska
fuchę tego wieczoru. Chłopaki naśmiewali się ze mnie, żeby nie rozsadziło mnie
przypadkiem. Mówili też, żebym uważał bo zamienię się w pawia. Patrzyłem wtedy
na nich pogardliwie. Nie wiedzieli co to znaczy. Dla każdego Irlandczyka było
to coś wielkiego i
niezwykłego. To wielkie wyzwanie, ale miałem pewność że mu
sprostam. W dzień w którym dowiedziałem się o uroczystości kupiłem garnitur i
odpowiednie buty. W wyborze pomogła mi dziewczyna Daddyego. Znała się ona
znakomicie na takich rzeczach, bo nie jednokrotnie wyprawiała Liama na różne
gale i bankiety. Wiedziała więc co robi. Dwa dni przed weselem wsiadłem w
samolot i przyleciałem prosto do mojego rodzinnego Mullingaru. Czułem się
wspaniale mogąc znów poczuć to dobrze znane mi irlandzkie powietrze. Uśmiech
prawie w ogóle nie schodził mi z twarzy. Królował on. Nie potrafiłem zrzucać go
z piedestału. Przekraczając próg domu zostałem przywitany uściskami mojej mamy.
Po chwili jej czułości powitałem mojego ojca i brata, a zaraz potem jego
ciężarną narzeczoną. Wyglądała cudownie. Ciąża jej służyła. Miałem ochotę
krzyczeć z radości. Wszystko układało się znakomicie. Sama świadomość, że
jestem w swojej ojczyźnie napawała mnie euforią. Do zestawu dochodziła rodzina
w komplecie. Świat mógł się dla mnie zatrzymać. Nie istnieć. Miałem wszystko co
mogłem sobie wymarzyć. Domowe jedzenie, rodzinne ciepło i spokój. Niestety do
czasu.
*
-Denise, przepraszam, że ci przeszkadzam, ale czy mogłabyś…
- mówiłem wchodząc do pokoju Grega i Denise. – No, no, no. Szwagierko, twoja
sukienka jest powalająca. Jeszcze ty do kompletu. – uśmiechnąłem się do
kobiety. Wyglądała naprawdę niesamowicie. Jej półdługie blond włosy spięte były
w luźny kok. Na głowie już spoczywał biały welon, który mój brat miał za
zadanie odsłonić.
-W czym mogę ci pomóc? – zapytała z uśmiechem na twarzy. Otrząsnąłem się i
przypomniałem sobie po co w ogóle przyszedłem do ich pokoju.
-Pomogłabyś mi zawiązać ten krawat? Rodzice gdzieś zniknęli,
a Grega wole nawet nie pytać.
-Ty się nie ruszaj! -
usłyszałem nagle obcy mi kobiecy głos. Odwróciłem głową w stronę łazienki i
dostrzegłem w nich dziewczynę. Piękną dziewczynę. Ubrana była w rubinową
sukienkę, która pasował
akurat pod kolor mojego krawatu. – Masz się oszczędzać Denise. Ja to zrobię. –
podeszła do mnie i przystąpiła do wiązania węzła z materiału. Patrzyłem to na
jej skupioną twarz, to na jej ręce, które płynnie wykonywały swoją powinność. –
Nie za mocno? – usłyszałem nagle z jej ust. Byłem zbyt oszołomiony, żeby
odpowiedzieć. W ramach odpowiedzi tylko pokiwałem głową, że nie. Po chwili mój
krawat był już idealnie ułożony. Cały czas patrząc na twarz dziewczyny
dostrzegłem nieznaczny uśmiech. Wtedy po raz pierwszy spojrzała w moje oczy.
Bez bicia mogę przysiąc, że utonąłem. Tak o! Bez żadnego problemu zatopiłem się
w jej zielonych tęczówkach. Nieznajoma odsunęła się ode mnie i odwróciła się w
stronę pani młodej. – Myślisz, że dobrze zawiązane?
-Na pewno. Potrafisz zdziałać cuda z tym ustrojstwem. –
Blondynka zaśmiała się, a ja cały czas stałem jak zaklęty i wpatrywałem się w
dziewczynę. – A tak swoją drogą, Niall. – zwróciła się do mnie, więc od razu
przeniosłem na nią swoje spojrzenie. –To jest [T.I], moja przyjaciółka i
świadek. [T.I] to jest Niall, brat Grega. – dziewczyna o której było mowa
odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się szeroko. Wyciągnęła rękę w moją
stronę, a ja niemal od razu ją uścisnąłem.
-Miło cię poznać. Greg nie mógł się ciebie nachwalić. –
odparła nagle.
-Mi również jest miło. I uważam, że jak zwykle mój kochany
braciszek trochę podkoloryzował swoje opowieści. – zamyśliłem się chwilę. – Ale o tobie nic mi
nie wspomniał. Jak mogliście do tego dopuścić, szwagierko?
-Tak rzadko do nas dzwoniłeś, że nie było kiedy. – odparła
nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
-Bardzo śmieszne. – zakpiłem.
-Wszyscy gotowi? Trzeba już jechać! - usłyszeliśmy nagle krzyki z dołu. Jak na
komendę wszyscy ruszyli na dół. Zgarnąłem jeszcze z wieszaka moją marynarkę i
poszedłem w stronę schodów. Schodząc powoli dostrzegłem, pomagającą mojej
mamie, [T.I]. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Jej uroda oczarowała mnie.
Dodatkowo pewność siebie dziewczyny zaimponowała mi. Nasze spotkanie to była
pierwsza i ostatnia miła chwila tamtego dnia. Wszystko potem zaczęło się psuć.
Spokój został zakłócony.
*
Miałem ogromną trudność, aby przedrzeć się przez wąską
uliczkę prowadzącą do kościoła. Mój samochód był szeroki, a drugim powodem był
ogromny tłok otaczający nas z każdej strony. Fani. Wszędzie widziałem
nastolatki ubrane w bluzy z twarzami chłopaków i moją. Przez chwilę poczułem
zawód. Potem czułem już tylko poczucie winy. Spojrzałem niepewnie na twarz
mojego brata. Nie miałem pojęcia jak on mógł zachowywać spokój w takich
chwilach. Podziwiałem go za to. Ja nie mógłbym tak siedzieć i patrzeć jak ktoś
w pewien sposób niszczy najważniejszy dzień
w moim życiu. Po kilku chwilach udało nam się zajechać pod budynek
kościoła. Czekał tam już na nas przygotowany Paul. Przywitałem się z nim i
wspólnie wdaliśmy się w dalsze zmagania z tłumem. Zrezygnowany zatrzymałem się
przy grupce rozwrzeszczanych dziewczyn i złożyłem autografy na kilku kartkach
papieru, licząc na to, że to rozproszy je i wrócą do domu. Głupi. One chciały
więcej. Zatrzymywały mnie do zrobienia wspólnego zdjęcia. Nie miałem serca im
odmówić, pomimo iż wiedziałem, że w ten sposób niszczę też wesele Grega. Smutek
ogarnął mnie całego. Co chwilę widziałem zawiedzione twarze mojej rodziny.
Dałem klapę. Żałowałem wtedy, że jestem sławny. Było mi przykro, bo
przyczyniłem się do zniszczenia ślubu Denise i Grega...
woo-hoo!
to mój 100 imagin! :D
ale hardcore.:3
cieszę się jak głupia.:)
*
wgl to wracając do imaginu to jest tak jak obiecywałam.
imagin z Niallerem.
planowałam jedną część, a wynikły dwie.:3
ups...:D
mam nadzieję, że mi wybaczycie.;)
*
piszcie jak Wam się podobała ta część.:)
piszcie swoje opinie poniżej.:)
10+ komentarzy = next part.:)
*
przepraszam za błędy.:3
love ya. xx
Zaaaajebisty <3
OdpowiedzUsuńJest niesamowity!!! Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńWow! To już 100 imagin i każdy był cudowny. :)
Kocham Cię moja idolko! <3
Pisz tak dalej. :)
Pisz kolejną część proszę,proszę,proszę!
OdpowiedzUsuńpiekielnie ciekawy
OdpowiedzUsuńcudowny, nie mam innych słów aby go opisać, czekam na kolejną część :) xx
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się wydarzy w następnej części, wgl zabardzo nie wiem, czego mam się spodziewać.xd <3 @waantubaack
OdpowiedzUsuńEj ludzie! Co tak mało komentarzy? Przecież ten imagin jest cudowny!
OdpowiedzUsuńNapisanie np. 'super' zajmuje z 5 sekund, a jest miłym gestem i motywacją do dalszego pisania.
Dla Was to niewiele, a dla mojej IDOLKI to bardzo ważne.
Proszę Was, komentujcie. :)
@Horoskopy_1D_
Jak zwykle świetny imagin : * <3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do 2 nagród blogowych, zapraszam do siebie- http://iamvoguelover.blogspot.com/ :) Wszystko w ostatnim poście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! xx
boskie*_*
OdpowiedzUsuńcudny cudny cudny <3333333333333 *.*
OdpowiedzUsuńBoskie, boskie! :))
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie, jestem zupełnie nowa w świecie imaginów, liczę więc na konstruktywną krytykę i wskazówki! :))
http://imagine-all-these-things.blogspot.com/
świetny a w ogóle to fanki co popsuły ślub Greka to jakaś maskara. Współczuję Horanowi , Greku i całęj rodzinie....
OdpowiedzUsuńSuuper.<3 Zajebiste.<3 Czekam na następny.*-* I baaaaardzo dobrze,ze wyszły dwie części.^^ gratuluje setki i życzę kolejnych 10x100.<3 KochamKochamKocham..od samego początku do końca.^^
OdpowiedzUsuń/Daniella.<3
Genialny :3 chcę już następny :D
OdpowiedzUsuń