Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 marca 2013

#91 Niall PART~3~

tą część dedykuję @Horoskopy_1D_ <3 
mam nadzieję, że Ci się spodoba <3
enjoy.♥

#91

Z każdym następnym krokiem co raz bardziej błądziliśmy. Przez dobre kilka godzin szukaliśmy chociażby małej oznaki cywilizacji. W końcu, w głębi lasu, znaleźliśmy mały, drewniany domek. Wśród gęstwiny drzew i leśnej roślinności. Rozradowana podbiegłam pod drzwi. Zaczęłam pukać. W tym czasie, spokojnym krokiem podszedł także Niall, ręce miał schowane w kieszeniach, a twarz spuszczoną w dół. Wyglądał na dość zdołowanego. Pomyślałam, ze powodem tego mogło być to dzisiejsze wydarzenie. W końcu niecodziennie trzeba okazać swoją słabość przed kimś, a w dodatku przed dziewczyną.
 Po chwili zapukałam jeszcze raz. Tym razem otworzył starszy, przygarbiony mężczyzna o siwych włosach i długiej brodzie.
-W czym mogę wam pomóc? – zapytał przyjaznym tonem.
-Potrzebujemy pomocy. Nie mamy ze sobą telefonów. Zabłądziliśmy i w dodatku jest noc. Czy mógłby nas pan wpuścić do domu?– zapytałam bardzo błagalnym tonem. Mężczyzna popatrzył to na mnie to na Blondyna i uśmiechnął się szeroko.
-Oczywiście, że pomogę młodym, zagubionym i przede wszystkim zakochanym młodym ludziom.
-Nie jesteśmy w sobie zakochani. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. – wytłumaczyłam pospiesznie.
-Kochanie! Mamy gości! – krzyknął staruszek. W drzwiach ukazała nam się postać niziutkiej kobiety o brązowych włosach z nutką siwizny po bokach. Była uśmiechnięta. Na jej policzkach tworzyły się przez to drobne dołeczki.
-Witam was dzieci w naszym skromnych progach. Wejdźcie dalej. – Spojrzałam niepewnie na Nialla. On, najprawdopodobniej wyczuwając moje spojrzenie także popatrzył w moją stronę. Gestem swojej ręki pokazał, że mam wejść pierwsza do środka. Wnętrze przypominało mój rodzinny dom. Na samą myśl o nim uśmiech sam cisnął się na twarz. Zaciekawiło mnie to miejsce. Poczułam silną potrzebę poznania go ‘od kuchni’.
-Mogę się trochę rozejrzeć? –zapytałam niepewnie.
-Oczywiście kochanie. – zgodziła się gospodyni. – Czujcie się jak u siebie. – Zostawiając wszystkich w tyle zaczęłam przeczesywać malutkie pomieszczenia domu. Dokładnie przyglądałam się każdemu detalowi. Wszystko przykuwało moją uwagę i sprawiało, że miałam ochotę usiąść w jakimś dogodnym miejscu i po prostu wpatrywać się w dany punkt. Wierzchem dłoni przejeżdżałam po dokładnie wyczyszczonych meblach. Z uśmiechem spacerowałam po domu i można by powiedzieć iż starałam się zapamiętać każdy szczegół przytulnego gniazdka starszych ludzi.
~Oczami Nialla~
W czasie gdy [T.I] spokojnie poznawała każdy zakamarek domu ja wraz z brodatym mężczyzną wyszliśmy na mały tarasik za domkiem. Usiedliśmy na bujanym, kilkuosobowym fotelu. Panowała cisza. Chciałem, żeby tak pozostało. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Cały świat włącznie z samym Bogiem i Matką Naturą byli przeciwko mnie.
-Powiedz mi chłopcze z jakiego powodu cały czas chodzisz naburmuszony? – usłyszałem po chwili. Spojrzałem tylko na mężczyzny i przyglądałem się w ciszy jego delikatnie uśmiechniętej twarzy.
-Wcale nie chodzę naburmuszony, ja po prostu… 
-Zakochałeś się. – przerwał mi, bez żadnego zawahania w głosie. – Nie zaprzeczaj, proszę. Jestem może stary i niedowidzę, ale takich rzeczy nikt nie przeoczy.
-Co pan ma na myśli? –zapytałem.
-Synu, wiem co to znaczy być zakochanym. Kiedy byłem w twoim wieku zakochałem się w pięknej dziewczynie. Kocham ją do dziś i dzięki mojej pewnej i dobrej decyzji jest ona u mojego boku. Jest przy mnie na dobre i na złe. Mimo, że wystąpiło wiele komplikacji, których ktoś inny by na pewno żałował, ja jestem szczęśliwy i za nic w życiu nie cofnął bym czasu nawet choćbym mógł. – odparł odpalając fajkę.
-W moim przypadku nie jest to takie proste. – odpowiedziałem zawiedziony. - Mój ojciec chce, abym ożenił się z córką jego bogatego przyjaciela największą materialistką i snobką jaką świat widział. Ja chce kogoś innego. Wyjątkowego,  cudownego, czułego. Ja po prostu pragnę, aby ktoś pokochał mnie, a nie moje pieniądze.
-Istnieje ktoś taki kto spełniałby twoje oczekiwania. Mam rację?
-Tak. – pokiwałem twierdząco głową. – Jest ona na wyciągnięcie ręki. – spojrzałem na jedno z kilku okien domku. Żarzyło się w nim światło lampy. Dokładnie widziałem co dzieje się w tym pomieszczeniu. Dostrzegłem dwie kobiece sylwetki. Jedna przygarbiona i bardziej pulchna, a druga wyprostowana, smukła – idealna.
-Więc w czym problem?
-Nie zauważa mnie. Traktuje jak powietrze. I najwyraźniej jest zainteresowana moim głupim, starszym bratem. – odrzekłem zawiedziony. – Gdyby to było takie proste jak się panu wydaje. – westchnąłem.
-To jest prostsze niż się tobie wydaje . Wyjaw jej co do niej czujesz, nie poddawaj się woli ojca. Kieruj się głosem serca. – doradzał.
-Tak się nie da. Już mówiłem. Pomiędzy mną, a nią stoi Greg – największy szkodnik w tym całym zestawieniu.
-Uwierz mi chłopcze, dla prawdziwej miłości to tylko detal. Pamiętaj. Zawsze kieruj się głosem serca. – spojrzałem niepewnie na niego i poczułem wewnętrzne roztargnienie. Wiedziałem, że ma rację i w pewnym stopniu jego słowa dodały mi odwagi. Jednak ta szybko się ulotniła kiedy w progu drzwi tarasowych dostrzegłem postać dziewczyny. Ona wraz ze starszą panią weszły na taras trzymając w rękach tacę z dzbankiem i filiżankami.
-O czym tak gawędziliście kochanie? –zapytała kobieta swojego męża.
-A o takich męskich sprawach. – zaśmiał się.
-Oh, zapomnieliśmy się wam  przedstawić. Ja nazywam się Mary Rosinberg, a to jest mój mąż John.
-My także zapomnieliśmy. Jestem [T.I i T.N], a to jest… - zaczęła dziewczyna, która siedziała nieopodal mnie.
-Niall Horan. – dokończyłem już sam.
-Znajome nazwiska. Zaraz, zaraz. [T.I], czy twój ojciec nie nazywa się przypadkiem Colin? – zapytał zaciekawiony John.
-Tak. – odpowiedziała cicho.
-To w takim razie znałem twojego ojca. Był synem świętej pamięci Bena i Rose, moich dobrych znajomych. Co u niego słychać?
-On…- zawahała się przez chwilę. – On nie żyje. Zmarł gdy miałam dwanaście lat. – zapanowała niezręczna cisza. Domyśliłem się jak fatalnie musi się czuć na wspomnienie o kochanej osobie.
-Wybacz mi. Nie wiedziałem tego. – odparł wyraźnie zszokowany. Żałował swoich słów. Było to po nim poznać. Oczy dziewczyny zrobiły się szkliste. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza wyznaczając ścieżkę dla całej reszty.
Przysunął się do niej i objąłem ją swoim ramieniem. Chciałem, żeby szczęście wróciło do niej i aby na uroczej twarzy [T.I] znów zagościł ten wspaniały i niepowtarzalny uśmiech. Jedna z jej dłoni zacisnęła się na moim nadgarstku. Moje ciało przeszedł znów ten sam silny, przyjemny dreszcz. Wolną dłonią pogładziłem ją po włosach. Ucałowałem czubek jej głowy.
-Zostawmy ich samych. – powiedziała cicho Mary do Johna. Wychodząc pan Rosinberg poklepał się dłonią po klatce piersiowej. Był to gest skierowany do mnie. Wiedziałem co to miało oznaczać. Przypomniały mi się jego słowa. Znów poczułem odrobinę odwagi w sobie.
Po chwili [T.I] odkleiła się ode mnie i usiadła na jednym z krzeseł. Zająłem miejsce na bujanej huśtawce naprzeciwko niej i wpatrywałem się w delikatne rysy twarzy dziewczyny. Zza chmur wyszedł piękny księżyc. Rzucał on na nią srebrzystą poświatę. Zaczęła wpatrywać się w rozgwieżdżone niebo. W jej pięknych oczach odbijał się blask księżyca. Wpatrywałem się w nią jak w najpiękniejszy obraz. Dyskretnie zbliżyłem się do [T.I]. Kiedy nie patrzyła zająłem miejsce na krześle obok. Objąłem jej dłoń swoimi. Momentalnie odwróciła wzrok w moją stronę.
-Muszę ci coś powiedzieć. – zacząłem. W je jeszcze zeszklonych oczach dostrzegłem zmieszanie. – Odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, kiedy wysiadłaś z tej czarnej limuzyny coś się we mnie zmieniło. Coś zawirowało. W moim sercu znalazło się miejsce dla jednej, wyjątkowej osoby. Uwierz nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia. Zawsze uważałem, że to jakieś brednie. Dopóki nie spotkałem ciebie. Byłaś inna. W pozytywnym znaczeniu tego słowa. Delikatne, drobniutka, krucha. Zauroczyłaś mnie swoim uśmiechem, który działa na mnie jak narkotyk. I chociaż wiem, że znam cię dopiero jeden dzień to ja…Ah. – nie dokończyłem. Pocałowałem ją...
oto jest!
3 część! :)
nie mam zbyt wielu uwag.
po prostu mam nadzieję, że Wam się spodobała ta część i jesteście zadowoleni.:)
kocham Was bardzo mocno i nie chciałabym Was zawieść. ;* xx
*
piszcie jak Wam się podobało.:)
10+ komentarzy = next part.:) xx
 

13 komentarzy:

  1. Dziękuję <3 Jest śliczny! <3
    @Horoskopy_1D_

    OdpowiedzUsuń
  2. *q* zarąąąbisty!!!! <3 pisz szybko!!!! a to zdjęcie na początku to już wgl... dostałam zawału jak je zobaczyłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojojojojjjj..jak suodku.<3 Awwww.*-* No jaram się.<3 Cuuuuuuuuudowny.<3 No kocham poprostu.!^^ ja chce juz następny.<3
    / Daniella.*-*

    OdpowiedzUsuń
  4. O JAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA *_______*
    Co ty Horan robisz ? Tak bez uprzedzenia ? :3
    Normalni to jest cuuuuudowne .... ;*
    Ile będzie jeszcze części ? :D
    A tak poza tym to jest piękne !!!!
    *_____________________________________________*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetny !

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeejku kolejna część, błagam szybko : O <3

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest ..... IDEOLO :3:3
    Nie mogę doczekać się następnej części.
    Życzę dalszej weny <3 I czekam z niecierpliwieniem:** xoxo !

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER ! czekam na następną część <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski..po porostu boski..... @darcy97poland ... kocham cię... nie moge sie doczekać kolejnej..

    OdpowiedzUsuń
  10. WoW! Niesamowity.. już czekam na kolejną część :D

    +nominowałam cię do The Versatile Blogger x
    Szczegóły na moim blogu: http://my-reason-to-live.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń