#71
*
Powoli schodziłam po schodach na dół. Musiałam bowiem
uważać, aby nie przewrócić się na wysokim obcasie. Kiedy pokonałam najniższy
stopień dostrzegłam uśmiechniętą twarz Liama. Moje serce zaczęło bić szybciej
na jego widok, a na twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Przepięknie wyglądasz. – wyszeptał mi do ucha zaraz po tym
jak złożył nieśmiały pocałunek na moim policzku.
-Dziękuję. Ty również wyglądasz wspaniale. – wspólnie z
chłopakiem pojechaliśmy na bal.
Wkraczając na salę bankietową widziałam wiele znajomych
twarzy. W większości byli to moi znajomi lub przyjaciele Liama. Wśród tłumu
kilkakrotnie widziałam Marcusa i Ally. Starałam się tym nie przejmować. Byłam
zajęta. Cały wieczór Payne nie odstępował mnie na krok. Czułam się z tym
niesamowicie, że komuś może tak zależeć. Wspólnie z nim bawiliśmy się,
tańczyliśmy. Było wspaniale. Mogę śmiało przyznać iż moje życie stawało się
idealne.
Bal dobiegał końca, więc ja z Liamem postanowiliśmy wracać.
Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi. Gdy staliśmy już na progu mojego domu
Payne ujął moje dłonie i spojrzał prosto w moje oczy. Na jego twarzy zagościł
delikatny uśmiech.
-Dziękuję ci za ten wieczór. – powiedział nieśmiało.
-Nie. To ja ci dziękuję. – odpowiedziałam i złożyłam
pocałunek na jego policzku. Najwyraźniej dla Liama to było za mało, bo bez
chwili zwątpienia w swoje czyny złączył nasze usta w całość, dając dowód całemu
światu na to, że nasze wargi idealnie ze sobą współgrają. Co chwile zagłębiając
się w tym pocałunku przyparł mnie do murku. Nasze języki toczyły zawziętą walkę
o dominację. Kolejna idealna chwila, którą niespodziewanie przerwał Zayn. Wracał
on do domu chwiejąc się na boki. Co chwilę uderzał w coś co stało na jego
drodze.
-O! Widzę, że już wróciliście! – zaczął krzyczeć. – I jak?
Plan idzie po twojej myśli siostrzyczko? – miałam ochotę go zabić.
-Jaki plan? – zapytał zdezorientowany Liam.
-Nie przejmuj się jego gadką. Jest pijany. – uspokoiłam go
próbując jakoś załagodzić sytuację. – Nie ma żadnego planu.
-Jak to nie ma?! – Mulat zbulwersował się. – Przecież
chciałaś się odgryźć Marcusowi. Ty mój kochany Liamku, byłeś jedynie
rekwizytem. – Payne spojrzał na mnie ze
smutkiem w oczach.
-To prawda? – zapytał ściszonym głosem.
-Liam, ja…
-Jak mogłaś? – ponownie zadał pytanie, a w jego oczach
dostrzegłam łzy. – Myślałem, że… Nieważne.
– wypowiedział to słowo i odszedł. Zostawiając mnie tam. Ze złamanym
sercem i ogromnym żalem do samej siebie. Usłyszałam śmiech Malika. Spojrzałam
na niego kiedy po mojej twarzy zaczęły spływał łzy.
-Jesteś idiotą. Kompletnym idiotą. Nienawidzę cię. –
wbiegłam do domu, zostawiając go na zewnątrz. Mój płacz nasilił się. Dopiero
nie dawno uświadomiłam sobie, że tak naprawdę darzę Liama ogromnie silnym
uczuciem, a tu pojawił się taki Zayn i zniszczył wszystko. Najgorsze, że po
jego odejściu czułam pustkę i wewnętrzne rozdarcie. Byłam cholernie zła na samą
siebie. Miałam ochotę zasnąć i już nigdy w życiu się nie obudzić. Zraniłam
osobę na której szczęściu najbardziej mi zależało.
*
Mijały dnie, a on nie przychodził do szkoły. Próbowałam mu
to jakoś wytłumaczyć. Dzwoniłam tysiące razy, wysłałam niezliczoną ilość
wiadomości. Wielokrotnie nagrywałam mu się na pocztę głosową. Przepraszałam,
zapewniałam że jest w błędzie. Nie raz w nagranej wiadomości słychać było mój
płacz. Najprawdopodobniej szło to wszystko na marne i całość lądowała w koszu.
Nie przeczytana i zapomniana.
Martwiłam się o Liama. Bałam się, że coś sobie zrobił.
Deszcz lał, a pogoda nie była zbyt łaskawa. Mimo wszystko kroczyłam na piechotę
w kierunku domu chłopaka. Stojąc pod jego drzwiami zawahałam się. Mógł przecież
sobie tego nie życzyć, a raczej na pewno sobie tego nie życzył. Porzuciłam tą
myśl i energicznie zapukałam. Stałam kilka minut na progu zanim drzwi otworzyły
się. Po tak długim czasie ponownie go zobaczyłam. Nie był już taki sam jak był
kiedyś. Smutny, zmarnowany, wyczerpany. Był wrakiem człowieka.
-Czego chcesz? – powiedział oschle.
-Chcę wyjaśnić.
-Tutaj nie ma czego wyjaśniać. Byłem tylko twoją marionetką.
Dopięłaś swego. Marcus jest cholernie zazdrosny. Masz wszystko czego chciałaś.
Jestem już ci nie potrzebny.
-Nie mam wszystkiego. – spuściłam swój wzrok na podłogę.
Chwilę myślałam i czułam jego wzrok na sobie. – Los odebrał mi ciebie. –
spojrzałam w jego brązowe tęczówki. Był widocznie zszokowany. Nie miał pojęcia
co ma i odpowiedzieć. – Przez ten czas, który miałam poświęcić na zbliżenie się
do ciebie, zakochałam się w tobie. A teraz gdy ciebie nie mam przy sobie czuję
się pusta. Jestem jak układanka z puzzli do której brakuje jednego elementu.
Jesteś nim ty, Liam. Kocham cię rozumiesz?! Kocham. Jestem w stanie wykrzyczeć
to całemu światu. Stanął na środku chodnika i to oznajmić całemu światu. Zrobię
to jeżeli dasz mi drugą szansę. Jeżeli wybaczysz mi tą głupotę. Jesteś dla mnie
całym światem. Tlenem bez którego umrę. – po moich policzkach łzy uformowały
już sobie tor. Krople wody spływały już ciurkiem po mojej twarzy.
-Ja… - zaciął się na chwilę.
-Nie liczę, że wybaczysz mi i rzucisz mi się w ramiona. Chcę
po prostu żyć ze świadomością, że nie masz mi tego za złe. Uwierz, to była… -
nie dokończyłam, bo przerwał mi.
-Możesz już zamilknąć. To mi przeszkadza. – spojrzałam na
niego zdruzgotana. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Zbliżył się do mnie i
ujął moją twarz w jego delikatne dłonie. – Ja też cię kocham. Jesteś moją drugą
utraconą połówką. Bez ciebie nie funkcjonuję dobrze i dlatego moje serce
wybaczyło bez względu na mnie samego. Za wiele dla mnie znaczysz [T.I]. – nie wytrzymałam i złączyłam nasze usta w
pocałunku. Kochałam smak ust, a jeszcze bardziej kochałam czuć je swoich. Przez
moje ciało przeszło przyjemne ciepło. Poczułam, że Payne uśmiecha się przez
pocałunek. Ja również zaczęłam unosić kąciki ust ku górze. Zarzuciłam ramiona
na jego szyję i jak najmocniej tylko potrafiłam przytuliłam się do niego.
-Nigdy mnie nie opuszczaj. – wyszeptałam. Słyszałam jak bije
jego serce. Uderzenia były rytmiczne.
-Nie zrobię tego. Choćby nie wiem co. – ucałował czubek
mojej głowy, dając mi tym samym znak, że sprawuje nade mną ochronę. Już na
zawsze został on moim Aniołem Stróżem.
coś mi się tak wydaję, że ta kontynuacja Harryego nie przypadła Wam zbytnio do gustu.: (
no cóż.
trudno się mówi.
*
mamy tutaj kolejną i ostatnią część z Liamem .;)
następny będzie Zayn, a potem od nowa.;)
czyli Nialler, Louis, Harry, Liam i Zayn.;)
*
mam nadziję, że (tym razem) Wam się spodobało.;)
pozostawcie swoje opinie w komentarzach.;)
10+ komentarzy = imagin z Zaynem.;)
*
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.;*
SUPER <3
OdpowiedzUsuńczekam nn ;**
Świetna część! Już się bałam, że Liam "mi" nie wybaczy :D
OdpowiedzUsuń@inna_inaczejj
Super kocham twoje imaginy
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY tak jak każdy z resztą... :***
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnych pisz!!!
OdpowiedzUsuńSuper :* ^^
OdpowiedzUsuń~Caroline
ohhh czyli zgadłam ;pp
OdpowiedzUsuńoczywiście imagin napisany genialnie i świetnie mi się go czytało ;)) zresztą wszystko co piszesz jest cudowne ;**
wiem, że się powtarzam, ale taka prawda i życzę dalszej weny ;p
uwielbiam cię ;** hid.bloog.pl
Cudowny
OdpowiedzUsuńŚwiewtny :)xoxo
OdpowiedzUsuńSwietny <3 Liam <3
OdpowiedzUsuń