#41
Pierwiastki, reakcje chemiczne, reagenty, substraty. Co to w
ogóle jest?! Chemia nigdy nie będzie dla mnie pojęta. Próbuję, ale się nie da.
Nie potrafię tego zrozumieć. Nauczyciel co raz bardziej na nas naciskał i kazał
nam się przykładać. Na każdej lekcji dostawałam złą ocenę. Nie do wytrzymania.
W szczególności dla moich rodziców, którzy dodatkowo zagrozili mi, że jeżeli
nie poprawię ocen moje życie towarzyskie zostanie zawieszone, a co za tym szło?
Koniec randek z Garym. Jedynym wyjściem były korki z chemii, ale kto normalny
pomoże mi w tym idiotycznym przedmiocie?! Byłam załamana.
*
Siedziałam na lekcji chemii i oczekiwałam jej końca. O dziwo
pan Fraux nie odpytywał mnie, ani nie kazał mi iść do tablicy co zakończyłoby
się na pewno pałą w dzienniku. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek uradowana wstałam
i zabrałam torbę, poprzednio pakując do niej książki. Miałam zamiar wyjść kiedy
usłyszałam głos nauczyciela:
-[T.I] zostań na chwilkę. – powiedział, a ja zamknęłam drzwi
do klasy.
-Słucham panie profesorze. Coś się stało?
-Jestem bardzo zaniepokojony twoimi ocenami, a dodatkowo
sprawiasz wrażenie, że nie zamierzasz ich poprawić.
-Ale proszę pana ja tego nie potrafię. Za trudne jak dla
mnie.
-Uwierz mi jesteś w stanie nauczyć się tego z odrobiną
pomocy kogoś kto to potrafi.
-Nie znam takiego desperata. – zakpiłam.
-Na szczęście ja znam i jeszcze dzisiaj udzieli ci
pierwszych korepetycji.
-Kto to jest?
-Niall Horan. To miły chłopak lubiący chemię.
-Tak wiem. Znam go.
-No widzisz. Tym lepiej dla ciebie. Niall zgodził się pomóc
tobie w nauce. – staruszek uśmiechnął się.
-To wszystko? – zapytałam zdenerwowana, chociaż nie
pokazałam tego.
-Tak, możesz iść na przerwę.
Wszystko się we mnie gotowało. Nie dość, że muszę poświęcać
swój wolny czas po szkole na coś czego nienawidzę, a do tego miał mnie uczyć
ktoś kogo szczerze nie znoszę, pomimo że był kumplem Garyego. Gdy tylko wyszłam
z klasy zaczęłam przeczesywać wzrokiem tłum, szukając moich przyjaciół. Nie
widziałam ich nigdzie, więc postanowiłam zanieść do szafki niepotrzebne już
książki. Podchodząc do metalowego mebla dostrzegłam opierającego się o moją
szafkę Blondyna. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego.
-Przepraszam możesz się odsunąć? – zapytałam kąśliwie.
-Jasne. – uśmiechnął się. – No to co, dzisiaj uczymy się u
mnie czy u ciebie?
Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem i od niechcenia
powiedziałam:
-Obojętne.
-Słuchaj, dla mnie to nie jest obojętne. Wiem, że nie lubisz
mnie, ale chcę ci tylko pomóc. – powiedział podwyższając przy tym ton.
-Dobrze spokojnie. To przyjdę do ciebie. Okey?
-Dobrze. Znasz mój adres? – pokiwałam głową twierdząco. –
Więc do zobaczenia po lekcjach. – odszedł.
Wsadziłam książki do szafki poczułam czyjeś dłonie na
biodrach. Odwróciłam się do osobnika i dostrzegłam Garyego- mojego chłopaka.
Złączył nasze usta w pocałunku. Czułam się tak jakby całowała kostkę lodu. Jego
wiecznie zimne usta pieściły moje. Nie lubiłam tego uczucia, ale nie mogłam mu
tego powiedzieć. Bałam się jego reakcji. Był nieprzewidywalny i porywczy.
-To co dzisiaj robimy? Powtarzamy wczorajszy wieczór? –
spojrzał na mnie, według niego, „czarującym” wzrokiem.
-Bardzo bym chciała, ale dzisiaj nie mogę.
-A co jest ważniejszego ode mnie? – zaskoczyłam go, a on
znów był tylko zapatrzony w siebie. Gary już taki był. Nie widział nikogo
oprócz siebie, jego kolekcji butów i
sportowego auta.
-Mam korki z chemii. Wiesz jak mi idzie z tego debilnego
przedmiotu. Musze poprawić oceny inaczej nie będziemy mogli się spotykać.
-A tego bym nie przeżył. – złożył lodowaty pocałunek na moim
policzku i odszedł, uprzednio żegnając się ze mną.
*
Godzinę po lekcjach stawiłam się w domu państwa Horan. Drzwi
otworzyła mi Maura- mama Nialla.
-Dzień dobry. – przywitałam się. – Czy zastałam pani syna?
-Tak, tak. Jest na górze. Wejdź do środka. – była miła,
polubiłam ją. – Niall! Masz gościa!
Po chwili na dole
zjawił się Blondyn ubrany w luźny dres.
-Cześć [T.I]. Wejdź do góry. – przepuścił mnie na schodach,
abym to ja weszła pierwsza. – No to co, zaczynamy.
-Nie mamy innego wyboru. – powiedziałam i chłopak zaczął mi
tłumaczyć wszystko od podstaw. O dziwo potrafił mi o wiele lepiej wytłumaczyć
niektóre rzeczy niż profesor Fraux. Nie był taki jak mi się naprawdę wydawało.
Był zupełnym tego przeciwieństwem. Stwarzał obraz miłego, czułego, zabawnego i
opiekuńczego chłopaka. Potrafił wyczuć kiedy już miałam dość i wtedy robiliśmy
przerwy, podczas których dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Z biegiem dwóch
tygodni dostawałam co raz to lepsze oceny z chemii. Byłam z tego dumna tak samo
jak poczciwy pan Fraux. Zbliżał się
najważniejszy test z owego przedmiotu. Chciałam poćwiczyć i mieć dobrą ocenę na
semestr. Umówiliśmy się z Niallem, że tym razem on przyjdzie do mnie i powtórzy
ze mną cały dotychczasowy materiał. Rodzice wyszli do znajomych więc mieliśmy cały
salon dla siebie. Była sobota. Chciałam, żeby było mi wygodnie, dlatego ubrałam
się w szare dresowe spodnie i białą koszulkę. Włosy spięłam w luźnego koka i
oczekiwałam na przybycie mojego korepetytora. Horan stawił się w moim domu
punktualnie o pierwszej po południu. Przywitałam chłopaka uściskiem i
zaprosiłam go do salonu.
-Rozgość się. – posłałam mu przelotny uśmiech i ruszyłam w
stronę kuchni, aby przynieść jakieś napoje. Z pomieszczenia w którym się
znajdowałam widziałam wszystko co działo się w salonie. Niall spokojnym krokiem
przemierzał cały pokój. Rozglądał się na prawo i lewo. Wyglądało to tak jakby
zwiedzał. Pomału podeszłam do niego, a kiedy się odwrócił wręczyłam mu szklankę
z sokiem.
-Dzięki. Nie mówiłaś, że potrafisz grać. – powiedział wskazując
na gitarę w rogu pokoju.
-No bo nie potrafię. – sprostowałam. – Ale chciałabym kiedyś
coś zagrać, tylko nie ma mnie kto nauczyć. W mojej rodzinie tylko dziadek
potrafił grać, a po jego śmierci straciłam nadzieję na jakąkolwiek melodię
zagraną przeze mnie. – widocznie posmutniałam. Nialler zastanawiał się jeszcze
chwile nad czymś.
-Ja mogę cię nauczyć. – odparł nagle. Uniosłam głowę ku
górze by móc spojrzeć na twarz Blondyna.
-Naprawdę? – zapytałam niedowierzając.
-Mówię poważnie. To proste.– podałam mu ową gitarę i
usiedliśmy na kanapie. Początkowo pokazywał mi chwyty i jak zagrać najprostszą melodię.
Wydawało mi się nawet, że to jest proste. Poprosiłam go, aby podał mi instrument.
Próbowałam grać. Oczywiście nie wychodziło mi kompletnie nic.
-Jestem nieudacznikiem. – powiedziałam cicho.
-Wcale nie jesteś. Daj pokaże ci. – chłopak objął mnie
ramieniem. Jedną ręką trzymał gryf gitary, a drugą delikatnie ujął moją dłoń. Poczułam
przyjemny dreszcz, który przeszył całe moje ciało. Wspólne granie wychodziło
nam, a to bardzo poprawiło mi nastrój. Uświadomiłam sobie, że przy czyjejś
pomocy można naprawdę dużo zdziałać.
-Niall, ja gram. – ucieszyłam się. Szeroki uśmiech zawitał na mojej
twarzy. Oderwałam wzrok od strun gitary i przeniosłam go na Irlandczyka. Blondyn
w tym samym czasie popatrzył się na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja
utonęłam w jego błękitnej głębi. Jego oczy
prowokowały mnie tylko do jednego. Do zasmakowania ust chłopaka. Po chwili
Niall przybliżył się do mnie...
no to czas na Blondaska.;3
wiem, że zabijecie mnie za to że w takim momencie przerwałam, ale uwierzcie mi
musiałam.
mam nadzieję, że się Wam spodobała ta część.;*
10+ komentarzy= next part. : )
*
Wiecie co Wam powiem?
zakochałam się!
w teledysku do Little Things.♥
JEST CUDOWNY!
zajebisty nie mogę się doczekać drugiej części
OdpowiedzUsuńi ja też zakochałam się w tym teledysku
Świetne!!Czekam na następną!!:)
OdpowiedzUsuńNastępną część poproszę
OdpowiedzUsuńNo i miałaś rację że cię zabije...hmmm... aleeee skoro musiałaś to ci wybaczę...Ale tylko ten jeden raz.!!! Pamiętaj.!
OdpowiedzUsuńA co do teledysku...też się zakochałam i słucham tego na okrągło no i jeszcze Rock Me hehe...
Kiedy bd następna część.???
zajebisty i ja tez kocham ten teledysk ;D powodzenia w pisaniu nexta ;>
OdpowiedzUsuńMasz racje zabilabym cie ,ale nie zrobie tego bo musisz w koncu to dokonczyc :* nie no jak zawsze super *_____* :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne ! Trzyma w napięciu :*
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste, kocham cie i ten blog <3
OdpowiedzUsuńjejku nie mogę doczekać się następnej części:*
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuń