#95
-To chyba logiczne, ale pochwal się z kim spałaś. – wybuchła
Lucy. Wtedy już wiedziałam o co się rozchodzi. Nie miałam już jak wybrnąć.
Wiedziałam, że jeśli będę dalej brnęła w kłamstwo tylko pogorszę sytuację.
-Ey, Ey. Spokojnie. – włączył się Greg.
-Jak mam być spokojna?! Wykorzystała mnie! Mojego ojca! Was!
-Mnie w żaden sposób nie wykorzystała! – blond włosy chłopak
wstał i krzyknął. Wszyscy spojrzeli na niego.
-Oj, ale jesteś głupi. Oczywiście, że to zrobiła. – Lucy
ujęła jego twarz w dłonie i zrobiła w podobny sposób jak starsze ciotki robią z
dziećmi. – Wykorzystała twoją głupotę i naiwność. – Niall strącił jej dłonie z
jego twarzy.
-Nie masz prawa tak mówić! – ponownie krzyknął.
-Montgomery nie pozwalaj sobie na zbyt wiele, a ty młody
siadaj na miejsce i siedź cicho. – zarządził brat Niallera. – [T.I] powiedz na
spokojnie jak to wtedy było. Jeżeli przyznasz, że jej zarzuty są bezpodstawne,
będziemy w stanie zapomnieć o całym tym incydencie. – spojrzałam na twarz Greg.
Wiedziałam, że robi to tylko po to, żeby uratować mnie z opresji. Poza tym on sam chciał mieć to wszystko już
za sobą. – Mam rację, że żadna noc z moim bratem nie miała miejsca? –
popatrzyłam się niepewnie po twarzy Lucy i Nialla. Ona skrywała w sobie nienawiść,
złość. On tylko czekał, aż zapadną moje słowa. Bał się tego co mogłam
powiedzieć. Nie chciałam też go zranić w jakikolwiek sposób. Było to ostatnią
rzeczą na której mi zależało. Ponownie wzrokiem powróciłam w stronę twarzy
Grega. Położył on dłoń na jednym z moich ramion. Podniósł delikatnie swoją dłoń
i pogładził mój policzek kciukiem.
-Zostaw ją. – wysyczał przez zęby młodszy z braci. Ręka
która dotychczas położona była na moim ramieniu instynktownie została stamtąd
ściągnięta.
-Czyli to wszystko prawda! – ponownie głos Lucy rozniósł się
po całym pomieszczeniu. – Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie! –
histeryzowała. – No dalej! Powiedz mi to prosto w twarz. Powiedz, że przespałaś
się z moim narzeczonym!
-Nie jesteśmy zaręczeni. – zaprotestował Blondyn.
-Oh, zamknij się. – zwróciła się tym razem do niego. – No
czekam! Mów! – ostatni raz spojrzałam na twarz
Nialla. Później mój wzrok
koncentrował się tylko na zdenerwowanej dziewczynie.
-Dobrze. Skoro chcesz to wiedzieć. – powiedziałam próbując
zachować spokój. – Tak. Spędziłam z nim noc. Tak zakochałam się. Tak, wiem że
zrobiłam źle. Nie, nie żałuje tego! – powiedziałam szybko, bez ani jednej
chwili zastanowienia. Zszokowana
Montgomery patrzyła się na mnie z nienawiścią. Tylko na chwilę odwróciła swój wzrok
w inną stronę.
-Masz kwadrans na spakowanie swoich rzeczy. O 14. masz
samolot powrotny do Londynu. – powiedziała bez żadnego uczucia. – Miałam cię za
przyjaciółkę, a ty mi takie coś zrobiłaś. Nienawidzę cię. Wynoś się stąd! – na
jej ostatnie słowa od razu skierowałam się do wyjścia. Moje oczy były
zeszklone. Chciałam płakać, jednak musiałam przez te parę chwil wytrzymać. Jak
burza wbiegłam do swojego hotelowego pokoju. Wrzuciłam wszystko do walizki.
Wszystko w niej lądowało. Bezmyślnie i bez zastanowienia po prostu wrzucałam je
do wnętrza torby. Zapięłam zamek i właśnie wtedy z moich oczu pociekły słone
łzy. Podparłam się na chwilę rękoma, aby utrzymać równowagę i móc przez chwilę
po szlochać. Straciłam wszystko na czym mi zależało. Przyjaciółkę, zaufanie,
chłopaka, którego darzyłam wyjątkowym uczuciem. Wszystko wyparowało w jednej
chwili. Najbardziej bolał fakt, że nie poszedł za mną. Nie przyszedł choćby się
pożegnać. Dał mi do zrozumienia, że to wszystko nie miało dla niego znaczenia.
Bawił się tylko mną. Jego słowa były puste, nic nie warte. Wykorzystał. Takie
miałam przeczucie. Jednak pomimo wszystko starałam się nie myśleć o nim w ten
sposób. W bardzo bezbolesny sposób chciałam zapomnieć o przeszłości.
*pół roku później*
‘Z ogromnym zaszczytem
zwracamy się do Ciebie, abyś to ty [T.I i T.N] została jednym z naszych gości.
Ogromną stratą byłoby
gdybyś nie zjawiła się w naszych skromnych progach.
Uroczystość rozpocznie
się w kaplicy o 11:30 dnia 16 maja bieżącego roku.
Zaprasza para młoda,
Lucy Montgomery i
Niall Horan.’
Wszystko wróciło. Przykre wspomnienia. Nie wybaczone winy.
Gryzące sumienie błędy. Ogromny ból serca. Dostałam zaproszenie na ślub. Ślub Lucy i Nialla. Złamane serce nie
pozwalało mi pójść. Nie mogłabym zjawić się od tak na ślubie udając, że nic się
nie zdarzyło. Uważałam, że zaproszenie zostało wysłane z grzeczności. Nie było
to w zwyczaju Lucy pominąć kogoś nawet ze swoich wrogów. Nie mogłam tam iść.
Moje serce jeszcze bardziej by pękło. Kolejne miesiące połączone z
nieprzespanymi nocami i wypłakanymi oczami znów byłyby nieodłączną częścią
mojego życia. Nie chciałam, żeby to powróciło. Byłam za słaba, aby samej stawić
temu czoła.
~Oczami Nialla~
*16 maj*
Stałem zdenerwowany na ślubnym kobiercu. Nie chciałem tego.
Nie kochałem tej kobiety. Pragnąłem innej. Piękniejszej, mądrzejszej, bardziej
kochanej. Chciałem, żeby to [T.I] stała przy moim boku jako moja żona, a nie
Lucy. Zostałem jednak zmuszony. Przez menadżera, ojca. Ich nacisk był
wyczuwalny. Na każdym kroku mówili mi co mam robić, grożąc różnymi rzeczami w
razie odmowy. Miałem dość życia na uwięzi. Chciałem sam decydować o sobie,
swoich czynach, a przede wszystkim o swoich uczuciach. Rozejrzałem się nerwowo
po kościele. Goście pomału się zbierali. Ona natomiast nie zjawiła się w ogóle.
Poprosiłem Zayna i Liama, aby byli czujni i wyszukali jej. Bałem się tego.
Przez te wszystkie miesiące tęskniłem za jej
dotykiem, spojrzeniem, za nią.
Chciałem znów mieć ją przy sobie. Wtedy w hotelu, kiedy Montgomery kazała jej
się wynosić zachowałem się jak idiota. Zamiast postawić się własnemu bratu
siedziałem jak kołek na krześle. Po prostu pozwoliłem jej odejść. Nie
wybaczyłem sobie tego. Przysięgłem sobie, że znajdę ją i przeproszę. Tyle jej
się należało. Co ja mówię?! Należało jej się znacznie więcej.
Kiedy wszyscy goście zgromadzili się w kaplicy ja ponownie
spojrzałem na Zayna. Kręcił on przecząco głową z grymasem na twarzy. Nie
przyszła. Czego ja mogłem się spodziewać? Zraniłem ją wtedy, to mogło zniszczyć
jej serce jeszcze bardziej.
-Za chwilę zaczynamy panie Horan. – usłyszałem głos księdza
za plecami. Nerwowo pokiwałem głową i jak błyskawica zbiegłem w stronę moich
przyjaciół.
-Nie zrobię tego! – powiedziałem dość głośno. Musiałem w
końcu postawić na swoim.
-Stary, ale wiesz czym to grozi. – powiedział Lou.
-Mam to w dupie! Kariera nie będzie ważniejsza od miłości.
Odejdę z zespołu.
-Jeśli ty to zrobisz ja postąpię tak samo. – odparł Zayn.
-Jesteśmy przyjaciółmi Niall. Znasz doskonale odpowiedź na
to pytanie. Także opuszczę zespół. – dodał Liam.
-Jeden za wszystkich. – zaczął Harry.
-I wszyscy za jednego. – dokończył Louis. Poczułem, że moje oczy się szklą. Miałem
wspaniałych przyjaciół. Byli gotowi poświęcić dla mnie wszystko. Kochałem ich z
całego serca, a to już nigdy nie uległo zmianie. – Ale teraz lepiej leć do
niej. My to jakoś odkręcimy.
-Powodzenia braciszku. – usłyszałem głos za swoimi plecami.
Odwróciłem się i dostrzegłem twarz Grega. Uśmiechał się. Mogłem domyślić się
życzy mi dobrze. – Pracuje w tej restauracji, gdzie zawsze chodzę z
Dennise.
-Dziękuję ci. – przytuliłem go mocno, po czym szybko
wybiegłem przez ogromne kościelne drzwi. Musiałem się spieszyć. Nie miałem
czasu. Moje serce dłużej nie mogło bez nie wytrzymać.
*
Wparowałem do małego lokaliku. Nie było w nim wielu ludzi,
dzięki czemu mogłem szybciej odszukać [T.I]. Po kilku chwilach dostrzegłem ją
przy ladzie. Stała i spisywała zamówienia na większe kartki. Niepewnie
zbliżyłem się do niej. Bezszelestnie podszedłem do niej. Będąc już blisko
dostrzegłem, że na jej szyi spoczywa łańcuszek, który podarowałem jej wtedy na
Hawajach. Uśmiechnąłem się pod nosem . Był to znak, że cały czas o mnie
pamiętała.
-Ciągle je nosisz. – powiedziałem delikatnym tonem z nutką
zadowolenia. Dziewczyna odwróciła się do mnie przodem. Jej oczy z przerażeniem
spoglądały na mnie. Nie odzywała się. Najprawdopodobniej nie wiedziała co ma
powiedzieć.
-Co ty tu robisz? – zapytała zachrypniętym głosem po
dłuższej chwili.
-Przyszedłem do ciebie. – odparłem ze spokojem i uśmiechem
na twarzy.
-Co z ślubem?
-Odwołany. Musiałem w końcu sprzeciwić się temu terrorowi.
Nic nie jest ważniejsze od ciebie. – odparłem i próbowałem pogładzić jej
policzek. Ona szybko odsunęłam swoją twarz.
-Dlaczego to robisz? – zapytała nagle.
-Ale co robię? – nie miałem pojęcia o czym ona mówi.
-Dlaczego znowu łamiesz mi serce? Po kilki dniach znów
polecisz do niej, bo co? Bo menadżerowie ci karzą! Wróć do kościoła. Masz
jeszcze czas. – powiedziałam stanowczo po czym odwróciła się tyłem do mnie.
-Odszedłem z zespołu. – [T.I] powoli odwróciła się powrotem
do mnie.
-Ale jak to? Przecież ty…
-Kocham cię [T.I]! Zrobiłem to dlatego, że nie mogłem tak
dalej żyć. Chcę być z tobą, wychować gromadkę dzieci. Chcę mieć normalną
rodzinę. Na moich zasadach. Nie pod dyktaturą innych. – powiedziałem szybko. –
Jesteś dla mnie najważniejsza. Zawsze tak było. Nawet wtedy kiedy nie poszedłem
za tobą, byłaś dla mnie najważniejsza. Nigdy nie znałem osoby takiej jak ty,
dla której byłby w stanie zrobić wszystko. – na jej twarzy pojawił się
delikatny uśmiech. Wróżyło to dobre zakończenie.
-Ja nie chcę wszystkiego. – odparła po chwili. – Chcę tylko
dwóch rzeczy.
-Mów co to jest?
-Pocałuj mnie tak jak zrobiłeś to wtedy u państwa Rosinberg.
– lekko zszokowany jej żądaniem przypatrywałem się jej. Jednak otrząsnąłem się.
Ująłem jej twarz w dłonie i delikatnie złączyłem nasze usta. Napierałam na nie
z ogromną subtelnością. Chciałem nacieszyć się jej dotykiem. Oderwała się ode
mnie i wtuliła w mój tors.
-Co jest drugą rzeczą, której pragniesz? – zapytałem gładząc
ją po włosach.
-Zostań już ze mną na zawsze i nigdy nie opuszczaj. – ucałowałem czubek jej
głowy. Delikatnie uśmiechnąłem się i wyszeptałem:
-Obiecuję, że zostanę już do końca.
~THE END~
kochani, po raz kolejny muszę powiedzieć że jesteście niesamowici.
21 komentarzy pod ostatnim postem.
to niesamowite *___*
sprawiacie mi tym naprawdę dużo radości <3
dziękuję <3
*
takim oto sposobem doszliśmy do końca tego imaginu.
następny będzie z Haroldem najprawdopodobniej.
i możliwe, ze też będzie kilku częściowy.:)
*
mam nadzieję, że spodobała Wam się ostatnia część.:)
piszcie swoje opinie poniżej.:)
10+ komentarzy = next imagine.:)
*
PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY.:3