Łączna liczba wyświetleń

piątek, 18 października 2013

#123 Niall PART~2~

tą część dedykuję 'Marzycielce'
mam nadzieję, że Ci się spodoba (; x

#123

*
-A więc Margaret, czym się zajmujesz? – zapytał podekscytowany jej obecnością Greg. Nikt inny się w tej chwili dla niego nie liczył. Nie powiem, było to bardzo irytujące.
-Ale jak to? To ty nic nie wiesz, że pracuję jako modelka dla Victoria’s Secret? – wyglądała na oburzoną. – A ty wiedziałaś? – zwróciła się do mnie. Pokręciłam przecząco głową. Spojrzałam na moment w stronę Nialla, który przez chwile patrzył na mnie, a następnie wrócił wzrokiem do swojej lampki z czerwonym winem. – Niall! Dlaczego nie powiedziałeś nikomu? – zapytała z pretensją w głosie, trącając przy tym ramię Blondyna.
-Jakoś nie było okazji. – odpowiedział beznamiętnie wpatrując się w pustą przestrzeń przed nim po czym uniósł swój kieliszek na wysokość swoich ust. Widać było, że miał czegoś dość. Był zmęczony. Może podróżą, a może pustą gadką jego dziewczyny. Nie byłam tego pewna, trudno było odczytać cokolwiek z
jego wyrazu twarzy. Był tak jakby zagubiony, niepewny. Wiele można było odczuć. Jego mama też to dostrzegła. Podczas kolacji kilkakrotnie klepała swojego syna po ramieniu pytając czy dobrze się czuje. On za każdym razem odpowiadał pozytywnie, chcąc uspokoić Maurę, która teraz zmagała się z stertą brudnych naczyń. Bez wahania wstałam od stołu. Podeszłam do kobiety, odebrałam z jej rąk część talerzy proponując przy tym swoją pomoc, na którą z uśmiechem przystała.
*
-Nie przypominam sobie, żeby Niall gustował w takich kobietach. – Maura odparła podczas gdy podałam jej, już wtedy, czysty, ale mokry talerz do wytarcia. Wiedziałam, że coś ją trapi. W trakcie kolacji odzywała się tylko kilka razy do Niallera i dwukrotnie wysłała mi porozumiewawcze spojrzenie. Nic poza tym. W sumie nie dała rady nic powiedzieć. Margaret w kółko mówiła o swoich przeżyciach z Paryża.
-To znaczy jakich? – zapytałam.
-Sztucznych. – spojrzałam na skupioną twarz kobiety. Była naprawdę przejęta swoją drugą ‘synową’. – Zawsze lubił takie jak ty. Dobrze wychowane, uprzejme, z pięknym uśmiechem. Cenił w dziewczynach naturalność. – uśmiechnęłam się delikatnie. Był to ogromny komplement z jej strony. Maura od zawsze była
dla mnie jak druga mama. Była najbliżej mnie kiedy zginęła jej przyjaciółka, a moja matka. Ona była moim największym wsparciem. – Szczerze powiedziawszy myślałam kiedyś, że ty i Niall będziecie, no wiesz, razem. Zawsze byliście blisko siebie. Kiedy bawiliście się razem to Niall był księciem, który ratował swoją królewnę z wieży. – pamiętam to dobrze. Ja byłam księżniczką, Niall rycerzem na białym koniu, a Greg zawsze odgrywał role smoka, który pilnował mojej wieży. – Naprawdę zdziwiłam się kiedy przyszliście do mnie i oznajmiliście, że się spotykacie z Gregiem. Byłam w szoku. – zaśmiała się cichutko. – Ale cieszę się, że chociaż on dobrze ulokował swoje uczucia. – uśmiechnęła się serdecznie. – Chociaż większym szokiem było spotkanie z Margaret. Tego to już kompletnie się nie spodziewałam. – mówiła osuszając następne naczynie. – Kocham moje dzieci, ale musisz wiedzieć, że czasami nie pochwalam waszych wyborów.
-Naszych? – zapytałam niepewnie spoglądając w jej stronę. Myślałam, że się przesłyszałam.
-Zawsze byłaś dla mnie jak córka. Myślę, że tak będzie do końca mojego życia. – uśmiechnęła się po raz kolejny do mnie. Czułam jak narastające emocje wywołują u mnie łzy wzruszenia. Bez większego zastanowienia wtuliłam się w drobne ciało Maury, dając przy tym upust kilku łzom szczęścia. Kobieta owinęła swoje ręce dookoła mnie i w wolny sposób zaczęła głaskać moje plecy.
-Cóż za wspaniały widok. – usłyszałyśmy męski głos dochodzący gdzieś z drugiego końca kuchni, więc obydwie spojrzałyśmy w tamą stronę, aby zorientować się iż w drzwiach stoi Niall, który z szerokim
uśmiechem przyglądał się całej zaistniałej sytuacji. – Dwie ważne dla mnie kobiety w takiej wzruszającej scenie. – podszedł bliżej nas po czym obie przytulił mocno do siebie. – poproszę o więcej takich widoków. – zaśmiał się melodyjnie. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć poczułam jak jego usta całują czubek mojej głowy. Takim samym obdarował swoją mamę, na której twarzy gościł bardzo szeroki uśmiech i zadowolenie. Zaczęłam nad tym wszystkim myśleć. Nad każdym jego słowem i każdym następnym gestem. Starałam się to wszystko związać do kupy. Ale zanim całkowicie myśli mnie pochłonęły, mocniej wtuliłam się w silne ciało Horana i na moją twarz wkradł się uśmiech.
*23 grudnia*
Maura wraz z Bobbym pojechali na ostatnie przedświąteczne zakupy. Młodzież, czyli naszą czwórkę zostawili samych w domu. Wraz z Margaret i Gregiem siedzieliśmy na dole w salonie wspólnie oglądając jakąś głupkowatą komedię. Nie mogłam tego znieść. Każdy z nas tępo wpatrywał się w ekran telewizora i ani słowem nikt się nie odezwał. Pomału zaczynało mnie to irytować. Nie podobało mi się, że marnujemy taką wspaniałą pogodę na leżenie przed telewizorem. Śnieg pięknie prószył na zewnątrz i opadał na ziemię, która już dość grubo była przykryta warstwą białego puchu. Z racji tego, że było już ciemno uroku dodawały także wszędzie świecące się świąteczne lampki. Wszystko tworzyło magiczny obraz, którego aż szkoda było nie obejrzeć.
-Idzie ktoś się przejść? – zapytałam w końcu znudzona.
-Chyba sobie żarty stroisz. Mróz jest na dworze. – zaprotestowała Margaret.
- Daj spokój kochanie. Lepiej tu zostańmy w ciepełku. – dodał Greg nawet na mnie nie spoglądając. Przewróciłam teatralnie oczyma i wolnym krokiem podeszłam do okna. Wypuściłam wolno powietrze ze swoich płuc. Ciepły oddech spowodował, że na zamarzniętym oknie pojawiła się para. Palcem wskazującym zaczęłam kreślić po szybie tak aby powstał mały bałwanek. Moje zajęcie przerwał krótki dźwięk mojego telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i odblokowałam ekran. Powoli zaczęłam czytać wiadomość:

‘ od; Nialler
Słyszałem twoją propozycję. Ja jestem chętny.
Za pięć minut spotykamy się przed wyjściem xx’

Na moją twarz wkradł się uśmiech. Chwilę jeszcze spoglądałam na wyświetlacz po czym obróciłam się, żeby zobaczyć co robią Greg i Margaret. Ich dwójkę nic nie obchodziło, więc bez żadnego trudu wyszłam z salonu niezauważona i zaczęłam ubierać swoją kurtkę i buty. Wyszłam na zewnątrz i powoli zamknęłam za sobą drzwi. Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam tam radosnego Blondyna.
-Gotowa? – zapytał biorąc mnie pod rękę.
-Jak nigdy.

oto i jest następna część.
mam tylko nadzieję, że się spodoba.
*
jest jedna zasada, którą doskonale znacie. x 

12 komentarzy:

  1. Omnomnom. Czy tylko ja chcę, żeby Niall z [T.I] zrobili coś... szalonego? Czego nie będą żałować, mimo że 'zranią' swoich bliskich (mam na myśli Margaret i Grega).
    Umieram przez to czekanie ;_;
    @scarsweshare

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeej. wreszcie następny rozdział! nawet nie wiesz jak się cieszę. uwielbiam czytać twoje imaginy. są takie... zajebiste. mam nadzieję że następny pojawi się już niedługo xxX

    OdpowiedzUsuń
  3. Nudzi mi się to komentowanie, cały czas muszę Cię chwalić, bo każdy imagin jest coraz bardziej niesamowity. ;) ILY. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaaaaaa, jejciu . uwielbiam Cię ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. mój boże to jest takie ertyujijhygtfdew
    masz wielki talent , jeden z moich ulubionych blogów z imaginami
    po prostu bomba :) <3
    czekam z niecierpliwością na następną część c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że na następną część nie będziemy musieli tak długo czekać, bo powoli zaczęłam wariować, dosłownie!!

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKIE*.* Nie mogę się doczekać nexta! To jest takie....takie...takie.. Brak mi słów Zapraszam do siebie na opowiadanie onewayoranothervswings.blogspot.com lub nialllovebigos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne too!<3 ILY

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskki rozdzial nie bylabym zla gdyby tak greg i margaret mieli sie ku sobe a nialla i T.I. zostawili sobid:)
    Ale rozdzial mega:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny !!!! Dawaj szybko next !!!! <3 <3 /Katy xx.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny C: Czekam na ciąg dalszy C:

    OdpowiedzUsuń