chciałam zadedykować ten imagin @Loenkaaa <3
mam nadzieje, że Ci się spodoba <3
enjoy.♥
#105
-Zero zobowiązań. Zero zauroczeń. Zero miłości. Rozumiesz?
Układ to układ. Musisz o niego dbać i nie naruszyć żadnych z zasad.
-A co jeśli… - przełknął ślinę. – Jeśli coś się wydarzy nie
po naszej myśli?
-Żadne z nas nie może się zakochać. – odparła stanowczo.
-Nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie. Co jeśli? –
dziewczyna spojrzała na niego z pode łba. Zmarszczyła delikatnie brwi.
Wypuściła z płuc zbędne powietrze.
-Koniec z układem.
Na czym polegał ich układ? Tylko oni wiedzieli. Nikt poza
ich dwójką nie domyślał się, a nawet nie miał prawa domyślać się o co chodziło
pomiędzy nimi. Wśród ich znajomych zachowywali się jak zwykli znajomi. Byli
przyjaciółmi, których połączył wspólny pakt. Oboje chcieli naprawić swoje
złamane serca i zapomnieć w bardziej przyjemny sposób. Dwóch przyjaciół, seks –
o to właśnie chodziło. Spotykali się wieczorami i całkowicie oddawali się sobie
nie licząc na nic innego jak wspólne uniesienie. Za dnia udawali, że nie
obchodzi ich swoja obecność. Takie przynajmniej sprawiali wrażenie. Czy jednak
nie było to złudzenie?
*
Jak zwykle zaprosił ją do siebie. Było późno, ale im
odpowiadała ta pora. Mieli jedno zadanie, które chcieli wykonać. Kilka tygodni
wcześniej umawiali się na takie spotkania tylko wtedy kiedy jedno desperacko
potrzebowało drugiego lub po prostu miało wielką ochotę. Z upływem czasu stało
się to dla nich jak kokaina dla narkomana. Uzależnili się od siebie, swoich
ciał i ich bliskiego kontaktu. Nie chcieli zaprzeczać, że tak nie było.
Doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Ona, gdy tylko byli sami, gwałtownie
zbliżała się do Harryego i przystępowała do zadanej misji. On potrafił zacząć
działać jeszcze w obecności znajomych. Nie odpowiadało to [T.I]. Nie chciała,
żeby ktoś coś zaczął insynuować na ich temat. Wiedziała, że na pewno nie
zrozumieli by ich i sytuacji, w której się znajdowali. Każdy z nich bowiem miał
swoją drugą połówkę od długich lat. Niektórzy byli już po ślubie inni natomiast
bardzo blisko takiego wydarzenia. [T.I] też była w podobnej sytuacji. Miała narzeczonego.
Stała już na ślubnym kobiercu pełna pozytywnej energii i optymizmu. Harry był
wtedy świadkiem. Tak samo jak ego była dziewczyna i jej była przyjaciółka. Pastor przystępował do
ceremonii. Zapadły zwykłe, aczkolwiek ważne słowa.
‘Jeśli ktoś z obecnych ma coś przeciwko temu związkowi niech
powie to teraz lub zamilknie na wieki’
[T.I] z uśmiechem na ustach spoglądała na swojego przyszłego
męża. Była pewna, że wszystko się uda. Słowa Madzie zmieniły wszystko, a panna
młoda zapewne nie zapomni ich do końca swojego życia.
-Przecież ty jej nie kochasz. Zawsze tak było. Dlaczego ty
mi to robisz? – krzyczała jak opętana przez łzy. – Powiedz jej jak to bardzo
miałeś ją w dupie, kiedy mówiłeś, że wychodzi na partyjkę pokera do Harryego, a
kiedy łgałeś jak pies, bo leciałeś do mnie. To u mnie znajdowałeś ukojenie. To
ze mną się kochałeś każdej nocy, licząc od urodzin dwudziestych urodzin
Harryego. – wszyscy goście skupili wtedy swój wzrok na świadku Phila, który nie
ukrywał swojego załamania i łez. Pani młoda także była na skraju wyczerpania
nerwowego i psychicznego. Dowiedziała się, że przez trzy lata związku, noc w
noc, jej chłopak ją zdradzał, z dziewczyną jego przyjaciela i z jej
przyjaciółką. Dla tej dwójki był to ogromny cios. Ich światy się zawaliły.
Oboje myśleli, ze coś znaczą dla kogoś. Mylili się. [T.I] poczuła się jak
szmata, Styles jak śmieć. Nie odczuwali swojej wartości, dlatego zawarli ten
pakt. Chcieli o tym zapomnieć i pokazać przed samym sobą, że jednak coś są
warci. Jej w zupełności to wystarczało. Wolno wracała do normy. Jednak nie była
w stanie nikomu na nowo zaufać. Bała się kolejnego poniżenia i załamania. To co
miała w zupełności jej wystarczało. Miała dom, pracę, znajomych i Harryego –
przyjaciela od seksu. Dla niektórych byłoby to wykorzystywanie jednego przez
drugiego. Ona traktowała jak zwykłą codzienną czynność. Nieludzkie podejście,
ale co ma powiedzieć osoba w jej sytuacji?
*
Usiadła na brzegu łóżka i powoli, w ciemnościach starała się
zapiąć zamek od jej stanika. Poprawiając ramiączko poczuła zimny, ale przyjemny
dotyk na jej plecach. Harry jednym pociągnięciem swoich palców
przejechał
wzdłuż jej kręgosłupa. Po jej ciele przeszedł mimochodem ciepły dreszcz.
-Połóż się jeszcze. Przecież możesz zostać na noc. – mówił nadal
gładząc ją po plecach. Jej kąciki ust delikatnie powędrowały do góry. Położyła
się delikatnie na plecach. Przymknęła powieki. Poczuła, że Styles okrywa ją
kołdrą. Wiedziała też, że jest tuż obok niej. Owszem, leżał blisko, nawet
bardzo. Leżał podparty na prawym łokciu, a jednym z palców od swojej wolnej
ręki okręcał kosmyk włosów [T.I]. – Mogę ci coś powiedzieć? – dziewczyna
otworzyła oczy i spojrzała na przyjaciela. Z uśmiechem wtuliła się w jego tors.
-Przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko. – Hazza
zbliżył się wolno do jej ucha. Czuła ciepły oddech na swojej skroni. Czuła się
przyjemnie. Ponownie przymrużyła oczy.
-Chyba złamałem naszą umowę. – wyszeptał. Jak oparzona
odsunęła się od niego. – Zakochałem się.
-Mówiłam ci, że nie możesz. – mówiła szybko ubierając na
siebie swoje porozrzucane ubrania.
-Proszę cię. – chwycił ją za nadgarstek.
-Koniec z układem. Koniec z naszą znajomością. Koniec z
nami. – wyrwała się z uścisku. Zdołał ją
dogonić. Ujął jej policzki w swoje silne dłonie. Szybko przysunął się do niej i
złożył gorący pocałunek na jej wargach. Wkładał w niego wiele pasji i energii.
Nie potrafiła się oprzeć i przez chwilę odwzajemniała pieszczotę. Uświadomiwszy
sobie jednak co czyni odsunęła się i niczym strzała wyleciała z jego domu.
*
Dzwonił, pisał, przychodził do niej. Ona ignorowała go i
jego wiadomości. Nie chciała spojrzeć w jego oczy. Wiedziała, że mógłby ją
zauroczyć tak jak dziewczyny, które były przed [T.I]. Nie wiedziała, dlaczego
tak reagowała. Nie miała pojęcia, że zaczyna dziać się coś niebezpiecznego,
czego ona nie chciała, a raczej jej
podświadomość nie chciała.
Po tygodniach prób chłopak dał sobie spokój. Przestał ją
nachodzić, a ona co raz bardziej żałowała swojej decyzji.
*
-Pani [T.N]?
-Przy telefonie. O co chodzi?
-Aspirant Hale z komendy w Londynie.Musi pani koniecznie się
stawić na Tower Bridge.
-Ale, dlaczego? Coś się stało?
-Chodzi o pana Stylesa. – jej serce zabiło mocniej. Nie
miała pojęcia co mogło się stać, jednak gdy tylko policjant wypowiedział jego
nazwisko ona bez wahania ruszyła we wskazane miejsce, zapominając o wszystkich
barierach.
*
‘Tak bardzo cię
kocham i przepraszam. Nie miałem pojęcia, że zadziałasz tak na mnie.
Przepraszam, że wszystko spieprzyłem, ale nie żałuję niczego. Obiecywałem ci
być prawdomówny, dotrzymałem obietnicy. Teraz ty dotrzymaj mojej i pozostań tam
dla mnie na zawsze. Kocham Cię, Harry’
*
Krzyczała, dławiąc się swoimi łzami. Po raz kolejny poczuła
się, ze jej świat się zawalił. Wiedziała, że po części to jej wina. Miała tego
ogromną świadomość. Nienawidziła siebie. Szczególnie w tamtej chwili kiedy
klęczała nad zwłokami swojego kochanka – przyjaciela.
-Jak mogłeś?! – wtuliła się w jego mokrą koszulkę. – Jak?! –
dusiła się swoimi łzami. Nie potrafiła ich opanować. Poczuła delikatne
szarpnięcia za jej ramię. Nie ruszała się, tylko sztywno trzymała się zimnego
ciała Stylesa. Szarpiący nie dawał za wygraną, więc już po chwili dziewczyna
znalazła się w objęciach Louisa, który niewiadomo skąd się tam nagle wziął.
Próbował ją uspokoić, ale też w delikatny sposób dawał jej do zrozumienia, że
on nie żyje. Po raz kolejny upadła na kolana. Przytuliła się do nieżywego
chłopaka. Ujęła jego blade policzki w swoje odmarznięte dłonie. Zaczęła składać
pocałunki na jego zimnych ustach. Wiedziała, że to nie przywróci go do życia,
ale chciała to zrobić. Straciła kogoś na kim jej zależało. Straciła
najważniejszą osobę w swoim życiu. Straciła przyjaciela, pocieszyciela,
kochanka i chłopaka, w którym pomimo wszystko zakochała się.
-Kocham cię. – wyszeptała wpatrując się jak sanitariusze
pakują go w czarny worek. Łzy ponownie zaczęły spływać jej po policzku. –
Zawsze kochałam…
PRZEEEEPRASZAM!
WIEM. nie dodawałam nic przez cały tydzień, ale nie miałam do tego głowy.
była majówka. odprawiałam urodziny, a później źle się czułam.
PRZEPRASZAM.
*
w tym tygodniu postaram się dodać jeszcze imagin z Lou i Niallem. (:
w przyszłym tygodniu w ogóle nie będzie mnie w Polsce.
jade na wycieczkę szkolną do Londynu *-*
więc będę zmuszona zostawić Was na tydzień. :(
*
w każdym razie.
mam nadzieję, że ten imagin Wam się spodobał.
piszcie swoje opinie poniżej.
10+ komentarzy = next imagine.:)
*
dziękuję Wam za życzenia urodzinowe i chciałam poinformować Was
że zmieniłam swój nick na twitterze.
nie jestem już @JanetaCrew, tylko @luvmynialler_
jest to już uwzględnione powyżej.:)
OMG to jest GENIALNE poprostu...
OdpowiedzUsuńO ja cię ... Boze..straszne,tzn piękne,ale smutne.:< aż mi się łzy w oczach zakrecily na końcówce.<3 Poprostu brak słów,niewiem co mogła bym jeszcze tu napisać,bo z wrażenia odebrało mi nowe.:) Zajebiste.<3 *-*
OdpowiedzUsuń/Daniella.:*
popłakałam się ;'> znakomitee i powodzenia w Londynie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam *-* zazdroszczę wycieczki do Londynu ;3
OdpowiedzUsuńzabierz mnie ze sobą,pliss :) super imagin, chociaż liczyłam na szczęśliwe zakończenie ;)
OdpowiedzUsuń1. Bardzo dziękuję za dedykację. 2. Ja wiem, że bardzo łatwo jest mnie wprawić w smutny nastrój, zwłaszcza teraz, ale jak mogłaś do zabić?! xDDD Nie no bardzo, bardzo mi sie podobał, poryczałam się, przyznaję się bez bicia no i życzę Ci bardzo udanej podróży :) *_______*
OdpowiedzUsuńP.S. Jak byś mnie chciała zabrać ze sobą, to ja się zmieszczę w malutkiej walizeczce xDDD :) <3 DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ, JESTEŚ KOCHANA <33
Wow.
OdpowiedzUsuńBądź co bądź, poryczałam się jak małe dziecko...;(
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie "sad end" i to nawet bardzo!
Nie mogę doczekać się następnych imaginów.
Pozdrawiam i życzę dużo wenki ;>
Cudowne czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńśliczne, ciekawe co ty jeszcze możesz wymyśleć i nas zaskoczyć :D
OdpowiedzUsuń