#110
Obiecałem, że wrócę, jednak nie dałem rady. Przez tą chwilę
kiedy przymrużyłem oczy stałem się senny. Zasnąłem.
*
Obudziłem się gdy było jeszcze jasno. Podparłem się na
łokciach i rozejrzałem po pomieszczeniu. Nie byłem w tym samym miejscu w którym
zasnąłem. W ogóle ten pokój nie przypominał mojego. Miał lawendowe ściany, a
zamiast zasłon były rolety. Podniosłem się z łóżka. Podszedłem do drzwi i
uchyliłem je. Spojrzałem w stronę korytarza, który był zupełnie inny od tego w
naszym wspólnym domu w Londynie. Ruszyłem niepewnie przed siebie. Starałem
doszukać się chłopaków i dziewczyn. Zszedłem do salonu. Nikogo nie było. W
kuchni i łazience taka sama pustka.
Zacząłem zastanawiać się co jest grane. Założyłem na stopy swoje białe supry i
wyszedłem na zewnątrz. Od razu stwierdziłem, że nie byłem w Londynie. To było
jakieś jedno wielkie pustkowie. ‘Mój’ dom nie był otoczony kilkoma innymi
budynkami. Wszystkie były poustawiane co sto metrów od siebie. Wydawało mi się to dziwne. Nie czułem
strachu, ani lęku. Byłem jakoś dziwnie odważny.
-Niall! Stary co ty odwalasz? – usłyszałem znajomy głos. –
Spacerki sobie urządzasz? - odwróciłem
się i dostrzegłem oddalonego o kilka kroków ode mnie Zayna. – Czemu jesteś
jeszcze nie gotowy?
-Na co? – zapytałem zdziwiony.
-Idziemy do klubu. Nie pamiętasz? – nie chcąc zbytnio mu
podpaść przyznałem mu rację broniąc się tym, że wyleciało mi z głowy. Ruszyłem
szybko do pokoju z którego przed chwilą przyszedłem. Wyciągnąłem z szafy
pierwszą lepszą koszulkę i założyłem na siebie. Po chwili dołączyłem do Malika,
z którym ruszyliśmy się napić.
*
-Co się stało z resztą?
-Jaką resztą? – zapytał.
-No gdzie są Liam, Lou, Harry, Danielle, Eleanor, Perrie...
– chciałem zapytać o jeszcze jedną osobę, ale przerwano mi.
-Kim oni do cholery są? – to miejsce i te okoliczności co
raz bardziej zaczęły mnie szokować. Bałem się co może być dalej.
-A [T.I]? – zadałem to ostatnie, najważniejsze pytanie.
Chciałem się upewnić, ż w tym dziwnym świecie istnieje.
-[T.I i T.N]? – przytaknąłem z nadzieją. – Do czego ci ona
potrzebna? Stary rozumiem, że jest pociągająca, ale to nie zmienia faktu, że
jest panienką szefa gangu. – moje oczy powiększyły się kilkukrotnie. Nie miałem
już kompletnie pojęcia o co w tym chodzi. – Przepraszam. Źle się wysłowiłem. To
tylko jego dziwka.
-Nie mów tak o niej!
-Zakochałeś się czy co? Chłopie odpuść sobie.
-Jeszcze kilka godzin temu mówiłeś coś innego. –
wymamrotałem pod nosem.
-Co mówiłeś?
-Nic, nic.
-Masz swoją lalunie. – wskazał dyskretnie dłonią na jeden ze
stolików. Siedziało przy nim kilka osób,
których w ogóle nie kojarzyłem. Po
chwili jeden z zasłaniających mi klubowiczów odsunął się. Dostrzegłem ją. Moje
serce znów zabiło szybciej, a ciało zalało ciepło. Była ubrana w bardzo obcisłą
sukienkę i wysokie szpilki. Wyglądała nieziemsko. Jak zwykle zresztą. – Tylko
nie pożryj jej wzrokiem. – machnąłem na jego ręką i kontynuowałem baczne
przyglądanie się jej. W przeciągu kilku minut obok jej stolika pojawiła się
jeszcze jedna osoba.
-Josh. – wyszeptałem, a moje źrenice poszerzyły się. Gdy
usiadł do stołu Dziewczyna od razu przeniosła się na jego kolana. Od razu na
samym początku poczułem cios, a ból zaczął paraliżować moje serce. Pomimo tych
czynników dalej patrzyłem na nich z zaciekawieniem. Chłopak wyglądał jakość
inaczej. Ubrany był w skórzane ubrania. Na rękach miał mnóstwo tatuaży.
Wyglądał co najmniej strasznie. W pewnym momencie Dziewczyna zaczęła rozglądać
się po pomieszczeniu. Dostrzegła mnie. Zorientowała się, że jej się przyglądam.
Posłała mi zadziorny uśmieszek. Poczułem dreszcz na całym ciele. Nigdy jeszcze
nie była tak kusząca jak teraz. Przez cały ten wieczór kilkakrotnie spoglądała
właśnie w taki sposób w moją stronę. Uwodziła mnie swoim spojrzeniem i
uśmiechem. Chciałem tam podejść, pociągnąć ją za rękę i uciec, jednak to było
niemożliwe. Dookoła nich siedziało kilka dość mocno napakowanych typków. Droga
ucieczki skończyłaby się szybciej niż komuś mogło by się wydawać.
-Co już? Napatrzyłeś się? – z całego, kilkugodzinnego transu
wyrwał mnie głos mojego przyjaciela. Spojrzałem na niego piorunującym
spojrzeniem. – No to się cieszę. Teraz wracamy do domu. – zarządził i zaczął
zmierzać w kierunku wyjścia. Nie chciałem tak tego zostawić. Postanowiłem tu
wrócić następnego dnia.
*
Tym razem pojawiłem się sam w klubie o nazwie ‘Neon Palace’.
Zamówiłem sobie drinka, oparłem się o barierkę i uważnie przeczesywałem
pomieszczenie wzrokiem. Przez pierwszą godzinę nic nadzwyczajnego się nie
działo. Ludzie tańczyli, bawili się, pili. Przez dłuższy okres czasu nie
potrafiłem jej znaleźć. Zapytałem więc barmana czy wie coś o [T.I]. Oznajmił,
przychodzi tu codziennie o mniej więcej tej samej porze i wkrótce powinna się
zjawić. Czekałem ze zniecierpliwieniem na jej przybycie. Chciałem znów ją
zobaczyć. Dostarczyć organizmowi mój osobisty narkotyk.
Zjawiła się. Po półtorej godzinie czekania nareszcie ją
zobaczyłem. Była sama. Bez obstawy i bez niego. Była uśmiechnięta od ucha do
ucha, a optymizm wręcz z niej tryskał. Usiadła na jednej z kanap. Nie
wiedziałem skąd, ale miała w ręku drinka. Nie podeszła do baru, ale jakimś
cudem go zdobyła. Zdecydowałem się tam podejść. Moja tajemnicza odwaga po raz
kolejny się we mnie odezwała. Ruszyłem wolno z miejsca. Zatrzymałem się dopiero
przy niej kiedy to po raz pierwszy tego wieczoru uraczyła mnie swoim uśmiechem.
-Mogę się dosiąść? – zapytałem.
-Oczywiście… - zlustrowała mnie od dołu do góry. –
Oczywiście, że możesz Niall. – zdziwiłem się. Nie miałem pojęcia, że w tym
wymiarze się znamy.
-Skąd znasz moje imię? – zapytałem. Ona przysunęła się do
mnie. Podparła się o mnie. Przejechała kciukiem po moim policzku, aż w końcu
wyszeptała mi:
-Czyżbyś nie pamiętał wszystkich twoich propozycji? –
powiedziała bardzo zmysłowym głosem. – Nie pamiętasz jak zapraszałeś mnie do
siebie, żeby się zabawić? – byłem w szoku. Sam siebie zadziwiałem. Nie miałem
pojęcia o takich sytuacjach.
-Co wtedy odpowiadałaś? – ponownie zadałem pytanie. Udawałem
spokój. Nie chciałem wyjść na idiotę. Starałem się mówić podobnym tonem do jej
tonacji głosu.
-Odpowiadałam ci, że musisz poczekać, kotku…
taki byle jaki i krótki, ale poczekajcie na dalsze części
będziecie jeszcze zadowoleni.;)
*
mam chociaż nadzieję, że Wam się podobało.
piszcie swoje opinie poniżej.:)
10+ komentarzy = next part.:) x
*
przepraszam za błędy.:3
Da fuck ? Co jest grane ? On śpi prawda? :D super czekam na kolejny ! <3
OdpowiedzUsuńDawnozapomniana
Super....juz nie moge doczekac sie nastepnego <3
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale powiedz, że to wszystko, to sen? xd
OdpowiedzUsuńCzekam nn część, życzę weny i pozdrawiam ;)
OMG ty jesteś genialna!!! :D
OdpowiedzUsuńomg omg omg... czeka na nn <3
OdpowiedzUsuńo boże on jest taki hadbsfhjbadnf *-*
OdpowiedzUsuńmkbhgvcfdxsrfhukohjngvcf kocham twoje wieloczęściowe imaginy, więcej takich proszę <3 czekam na nn, świetny!
OdpowiedzUsuń+ jeśli masz czas to zapraszam na mojego nowego bloga :) http://sheneedstobefree.blogspot.com/ x
Boooooskie jest !!!!!
OdpowiedzUsuńOmfjdjsjxjxjd ale dobry dawaj nextaaaa fast fast:ddddd
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńŁuhuhuhu.<3 Jaki super.^^ Mamy juz 10 komentów.*-* Czyli zaraz bd następny.:D ouuu jeahh.<3 Czekam.:)
OdpowiedzUsuń/Daniella.:*
wspaniały :)x
OdpowiedzUsuń