Łączna liczba wyświetleń

sobota, 23 lutego 2013

#83 Niall PART~6~

#83

~Oczami [T.I]~
Pojedyncze promienie słoneczne przebijały się przez drobne szczeliny w roletach. Delikatnie rozchyliłam swoje oczy dając im przyzwyczaić się do panującej w pomieszczeniu jasności. Półprzytomna podniosłam głowę do góry i rozejrzałam się po prawej stronie pokoju. W różnych zakamarkach dostrzegłam części mojej piżamy. Moje oczy przykuły także porozrzucane męskie ubrania. Przeniosłam wzrok na materac na którym zwykle spał Niall. Był pusty. Kołdra była skopana na bok. Przetarłam delikatnie oczy i poczułam na swoich nagich plecach dotyk czyjejś dłoni. Spojrzałam w lewo i dostrzegłam opartego o jedną rękę Blondyna, który promiennie się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech. Chłopak przysunął się bliżej mnie i złożył delikatny pocałunek na moich wargach. Opierając swoje czoło o moje odparł:
-Dzień dobry. – na jego twarz wkradł się jeszcze szerszy uśmiech. Poczułam ciepło na sercu. Dostąpiłam tego zaszczytu i oddałam swoje serce na własność Nialla. Irlandczyk pogładził mój policzek swoją dłonią. – Uroczo wyglądasz kiedy śpisz. -  ponownie zbliżył się do mnie i wyszeptał wprost do mojego ucha – A jeszcze bardziej uroczo kiedy wypowiadasz moje imię przez sen. – poczułam jak na mojej twarzy wylewają się dwa rumieńce.  Schowałam twarz w poduszkę, aby taktownie uniknąć wszystkich późniejszych rezultatów. Po krótkiej chwili jednak odwróciłam wzrok na Blondyna. Cały czas leżał, wpatrując się we mnie swoimi pięknymi tęczówkami. Ponownie poczułam jego cudowny dotyk na swojej skórze. Tym razem zaczesywał on niesforny kosmyk moich włosów na ucho. Ujęłam delikatnie jego dłoń przyciągając ją tym samym do mojego policzka i ust. Ucałowałam opuszki jego palców i wtuliłam się w jego dłoń. W ciszy wpatrywaliśmy się w siebie. Na naszych twarzach gościł uśmiech, którego nic ani nikt nie był w stanie wypędzić. Po paru chwilach naszego wspólnego, słodkiego lenistwa do pokoju wtargnęła osoba z zewnątrz, przerywając nam tym samym romantyczną chwilę pomiędzy nami.
-Hey ludzie wstajemy! – głos Jenny wypędził nas oboje z krainy miłości. Podeszła ona do okna, w ogóle nie spoglądając w stronę moją i Nialla. Dziewczyna odsłoniła żaluzje sprawiając tym, że do pokoju wpadło jeszcze więcej rażącego światła. – Co to za bałagan tu panuje?! [T.I] wytłumacz… - Jennifer odwróciła się w naszą stronę. Zamilkła na chwilę. Po niecałej minucie na jej twarz wkradł się triumfalny uśmiech.  – Ubierajcie się i na śniadanie! Macie dziesięć minut. – razem z Horanem popatrzyliśmy po sobie i kiedy tylko nasza przyjaciółka opuściłam nasz pokój my wyszliśmy z łóżka i zarzuciliśmy na siebie ubranie.
*
Niall zamknął drzwi i schował kartę do swojej kieszeni. Popatrzył się w moją stronę i na jego twarzy zagościł uśmiech. Ruszyliśmy do windy. Kabina znajdowała się akurat na naszym piętrze, więc szybko i bezproblemowo weszliśmy do niej. Odwróciliśmy się przodem do rozsuwanych drzwi. Zapanował cisza, nawet nie spoglądaliśmy na siebie. Po kilkunastu sekundach poczułam jak chłopak stara się delikatnie ująć moją dłoń. Spojrzałam na niego ukradkiem. Zobaczyłam, że był bardzo skupiony na tym. Nie chciał abym odepchnęła jego gest. Wyglądał uroczo kiedy starał się w delikatny sposób zbliżyć się do mnie.  Przerwałam jego starania i chwyciłam mocno jego dłoń, splatając przy tym nasze dłonie w jedność. Chłopak popatrzył na mnie  i na jego twarzy zagościła ulga oraz uśmiech.
Widząc, że jesteśmy na parterze hotelu wyszliśmy wspólnie z windy. Irlandczyk cały czas mocno ściskał moją dłoń, tak jakby bojąc się że ktoś zaraz podejdzie i odciągnie mnie od niego. Szedł z dumnie podniesioną głową. Był szczęśliwy. Ja też byłam. Cholernie szczęśliwa.
Nialler otworzył szklane drzwi prowadzące na jadalnie i przepuścił mnie w nich.  Na samym końcu Sali zobaczyliśmy siedzących Harryego i Jenny. Podeszliśmy do nich szybkim krokiem. Zajęliśmy miejsca naprzeciwko pary i z uśmiechem popatrzyliśmy po sobie. Nialler ponownie mocno ścisnął moją dłoń. Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na Stylesa i Brown. Ich twarze wydawały się wyrażać zdumienie i zadowolenie w jednym.
-Czy wy… - zaczął Hazza.
-Jesteście razem? – dokończyła moja przyjaciółka. Zaskoczyło mnie to pytanie. Podejrzewam, że Horan też nie zachował wewnętrznego stoickiego spokoju. Spojrzałam na chłopaka siedzącego mnie w tym samym czasie co on na mnie. Chwile zerkał w moje oczy próbując doszukać się w nich odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie. Same nie miałam pojęcia jaka jest odpowiedź. Kąciki moich ust delikatnie drgnęły do góry. Nialler pogładził moją dłoń swoim kciukiem i uśmiechnął się do mnie. Odwrócił z powrotem głowę w kierunku pytających osób.
-Tak. Jesteśmy razem. – moje serce ogarnęła fala gorąca i poczułam dziwnie łaskoczące uczucie w brzuchu. Jego głos był taki pewny. Ani na chwilę nie zawahał się. To było cudowne.
Chłopak uniósł nasze splecione na wysokość naszych twarzy i cały czas patrząc prosto w moje oczy ucałował wierzchnią warstwę mojej ręki.
-TAK! – usłyszeliśmy nagle głos obojga naszych przyjaciół.
-Piąteczka Styles! – krzyknęła Jenny wystawiając do Harryego otwartą dłoń. Loczek przybił dziewczynie piątkę, a ja z Horanem popatrzyliśmy na siebie zaskoczeni ich reakcją.
-Irish_swag i polish_princess razem. Jestem ciekaw jak wasze dzieci nazwiecie. – w tamtym momencie nie wiedziałam co jest grane. Skąd oni mogli to wiedzieć?!
-To wy wiecie? – zapytał niepewnie Niall. Harry i Jennifer jedynie pokiwali twierdząco głowami. – Od dawna? – kolejny znak aprobaty z ich strony. – Ale jak to możliwe?
-Otóż drogi Horanie. – zaczął Loczek. – Podczas mojego pierwszego spotkania z tą oto damą w Sheratonie przez przypadek wyjawiłem swoją prawdziwą tożsamość. Palnąłem o jedną głupotę za dużo.
-Wtedy ja doszłam do wniosku, że to nie ma sensu i też oznajmiłam Harryemu, że to nie ja jestem polish_princess. – wyjaśniła Jenny.
-Skoro wy tak bardzo baliście się wysłać swoje własne zdjęcia i poznać siebie samych postanowiliśmy, że i tak dojdzie do waszego spotkania. Zaplanowaliśmy wakacje, wybraliśmy dla was jeden pokój. Tylko po to, żebyście zbliżyli się do siebie. – cały czas patrzyłam na nich jakbym właśnie dostała szoku termicznego. Nie potrafiłam się wysłowić.
-Czyli to był spisek? – ponownie usłyszałam głos Blondyna.
-Zgadza się. – Hazz potwierdził jego przypuszczenia. Horan chwile nad czymś myślał. Niespełna pięć minut później puścił moją dłoń i wstał od stołu. Podszedł do Harolda z bardzo groźnym wyrazem twarzy. Wyglądało to tak jakby chciał mu coś zrobić.
-Wstań. – wycedził przez zęby.
-Stary, daj spokój. – w głosie Stylesa można było wyczuć nutkę strachu.
-Wstań, powiedziałem! – Niall niemalże krzyknął. Loczek podniósł się ze swojego siedzenia, a ja wraz z Jenny bacznie przyglądałyśmy się dalszemu biegowi wydarzeń. Nialler spojrzał groźnie na twarz Harryego. Nie miałam pojęcia nad czym on rozmyśla. Bardzo niespodziewanym zwrotem wydarzeń było przytulenie przez Irlandczyka chłopaka w lokach. Trzymał on go kurczowo przy sobie. Mocno tulił się do przyjaciela. Zdezorientowany Hazz tylko poklepał go po plecach i także przytulił Horana do siebie.
-Dzięki stary. Wielkie dzięki. – uśmiech ponownie zagościł na mojej twarzy. Odetchnęłam z ulgą kiedy Niall tylko podziękował. – Tobie też dziękuję. – podszedł tym razem do Jennifer, którą także otulił swoim ramieniem. Spojrzał na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami i zbliżył się do mnie. Nachylił się nade mną i wyszeptał do mojego ucha:
-Chodź ze mną.
-Ale dokąd?
-Tam gdzie będę mógł nacieszyć się tobą.
~THE END~


hello!
oto i mamy ostatnią część z Horankiem.:)
podejrzewam, ale nie obiecuje iż następny imagin będzie z Louisem.:D
no i mam nadzieję, że Wam się spodoba.:)))
*
piszcie jak Wam się podobał ten wpis.:)
10+ komentarzy = next imagine.:)
*

teledysk do ONE WAY OR ANOTHER
to istne CUDO! *____*
najlepszy jest Horan pod prysznicem.:3


czwartek, 21 lutego 2013

TWITCAM!

Hey, hey kochani!
dnia dzisiejszego o godzinie 18:15 będę robiła twitcama.
będę zbierała zamówienia na imaginy, a także będzie mowa na temat przyszłych prac.:)
chciałabym wiedzieć czy ktoś z Was się pojawi.
napiszcie w komentarzu czy będziecie.:))
to dla mnie bardzo ważne.:))))
+
razem z przyjaciółką będziemy robić chubby bunny challenge.:)
zapraszam was.;)
pojawi się ktoś? ;)

środa, 20 lutego 2013

#82 Niall PART~5~

#82

-To ty. – powiedziałem. Wstałem, odłożyłem laptop na łóżko i niepewnie zbliżałem się w jej kierunku. Stałem kilkanaście centymetrów przed nią. Schyliłem głowę, żebym mógł spojrzeć w jej oczy, w których wtedy kryło się zaskoczenie i strach. – To ty jesteś polish_princess.
-Skąd taki pomysł? Mogłeś mnie z kimś pomylić. Nie, nie. To pomyłka. – dziewczyna odwróciła wzrok i na próżno próbowała się wytłumaczyć i wykręcić. Ten widok jeszcze bardziej utrzymał mnie w tym przekonaniu. Uniosłem delikatnie kąciki moich ust ku górze.
-[T.I] nie udawaj. I tak dobrze wiemy, że to ty. – ona w dalszym ciągu nie patrzyła się na mnie. Chwyciłem ją więc za podbródek i skierowałem twarz dziewczyny tak, aby widzieć ją dokładnie. – Nie musisz udawać.
-A nawet jeżeli, to po co ci ta wiedza? Harry pisał ze mną na chacie.  – pomimo tego, że jedną dłonią trzymałem jej podbródek ona i tak zdołała wyrwać się i spojrzeć w inną stronę. Może i jej słowa nie były obraźliwe, ale to nie zmieniło faktu, że w sercu poczułem mocne ukłucie. Wziąłem się na odwagę i postanowiłem wyznać [T.I] prawdę. Żeby tym razem mieć pewność, że nie odwróci wzroku ująłem jej twarz w obie moje dłonie. Widząc jej zakłopotanie uśmiechnąłem się. Wyglądała słodko kiedy się denerwowała.
-Mylisz się. – pod wpływem impulsu przysunąłem swoją twarz do niej. Gdy nasze usta dzieliły już tylko milimetry wyszeptałem: - To ja jestem irish_swag. – byłem bliski pocałowaniu jej kiedy ona zatrzymała wszystko. Odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
~I po co się wychylałeś Horan? – skarciłem siebie w myślach. – Spieprzyłeś wszystko. – [T.I] jeszcze krótką chwilę wpatrywała się we mnie. Po chwili, bez słowa wyszła z pokoju. Właśnie takiej reakcji się obawiałem. Każda dziewczyna pewnie by tak zareagowała, jeśli dowiedziała by się, że to nie słodki i przystojny chłopak z loczkami pisał z nią tylko ja. Pomyślałem w tamtym momencie, że już do końca życia zostanę sam. Pojedyncza łza wypłynęła spod mojej powieki. Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się czy jest na świcie taka osoba, która potrafi zepsuć wszystko tak jak ja. Przeciętny i zakompleksiony Irlandczyk, który nie potrafi zapanować nad sytuacją. Życiowy nieudacznik.
*
Wróciłem do hotelu około pierwszej w nocy. Musiałem odreagować i poszedłem do pobliskiego pubu. Smutek najlepiej było utopić w alkoholu. Kiedy wracałem nie byłem pijany. Tylko trochę chwiałem się na boki. Nawet to nie przeszkadzało mi w przyjściu do pokoju. Będąc już na miejscu otworzyłem drzwi. W pokoju panował mrok. Pomyślałem, że [T.I] już śpi, więc jak najciszej tylko potrafiłem ruszyłem w kierunku swojego materaca, ułożonego wzdłuż wielkiego łóżka. Rozłożyłem się wygodnie na moim legowisku i próbowałem usnąć. Na marne. Nie potrafiłem zmrużyć oka. Cały czas myślałem nad tym co wydarzyło się tamtego dnia. W mojej głowie cały czas wyzywałem się od idiotów. Byłem nim. Zawaliłem wszystko.
Niespełna godzinę po  moim powrocie usłyszałem głośne śmiechy na korytarzu. Dźwięk co raz to bardziej nasilał się, a sprawcy tego rumoru byli już prawie pod moim i [T.I] pokojem. Usłyszałem, że ktoś próbuje otworzyć drzwi. Udawałem więc, że śpię. Śmiechy ludzi był jeszcze głośniejszy gdy ktoś otworzył na oścież drzwi.
-Na pewno niczego nie potrzebujesz? – usłyszałem głos Stylesa. Od razu wiedziałem, że jest mocno zalany. Po chwili do moich uszu dobiegł głośny śmiech Jennifer. Przeczuwałem, że ona także jest nieźle wstawiona.
-Ciszej. Obudzicie Nialla. – na samym końcu dotarł do mnie ten anielski głos.
-Skarbie, jego nic nie jest w stanie obudzić. – kiedy usłyszałem jak Harry nazwał [T.I] miałem ochotę przywalić mu. Nie obchodziło mnie, że jest pijany. Nie powinien pozwalać sobie na takie odzywki. – Dobranoc babe (czyt. bejb).
-Dobranoc. – [T.I] zamknęła drzwi i nagle wszystko ucichło. Było tak cicho, ze byłem w stanie dosłyszeć bicie swojego serca, które wtedy szybko kołatało. Cichy szmer odbijał się pomiędzy ścianami pokoju, kiedy [T.I] próbowała dostać się do łazienki. Chciałem sprawić wrażenie śpiącego, więc zamknąłem oczy i zacząłem wolno oddychać. Dziewczyna zapaliła światło w sąsiednim pomieszczeniu. Wiedziałem to gdyż usłyszałem trzaśnięcie przełącznika i do moich powiek dotarł impuls o tym. Kawałek mojego ciała był oświetlony przez światło wypadające z łazienki. [T.I] najprawdopodobniej spojrzała na mnie, bo przez pewien czas nie słyszałem dźwięku zamykających się drzwi. Dziewczyna westchnęła i przybliżyła do mnie. Uklęknęła na wysokości mojej klatki piersiowej i delikatnie pogładziła mnie policzku. Fala przyjemnego ciepła przepłynęła przez moje ciało powodując nagłą potrzebę zrzucenia kołdry na bok. Po chwili złożyła pocałunek na moim policzku i wyszeptała:
-Przepraszam. Zależy mi na tobie. To co dzisiaj zrobiłam, to było impulsem. Nie chciałam cię odtrącić. To ostania rzecz jaką chciałbym zrobić. – jej słowa sprawiły, że poczułem się jak w niebie. Myślałem, że mi się to śni. To było za piękne, żeby mogło być prawdziwe. Z trudem powstrzymywałem się od uśmiechu. Dziewczyna złożyła kolejnego buziaka na moim policzku. – Dobranoc. – wyszeptała wprost do mojego ucha i odeszła. Zamknęła drzwi do łazienki i już po chwili słyszałem jak pod prysznicem leci woda i napiera swoją siłą na kafelki. Otworzyłem wolno oczy i uszczypnąłem się.
-To nie sen. – powiedziałem cicho i na mojej twarzy zagościł uśmiech. Pogładziłem dłonią miejsce w którym przed chwilą przylegały usta dziewczyny. Cieszyłem się jak głupi i pod wpływem radości mocno uderzałem pięściami o materac. Nie potrafiłem się opanować. To było silniejsze ode mnie. Serce radowało się i chciało więcej. Po niecałych dziesięciu minutach musiałem się jednak uspokoić. W łazience zapanowała cisza. Drzwi otworzyły się, a z pomieszczenia wyszła dziewczyna trzymająca w rękach ubrania w których przyszła do pokoju. Zapatrzyłem się. Nawet bez makijażu wyglądała cudownie.
-Obudziłam cię? Przepraszam. – z  tego wszystkiego zapomniałem, że [T.I] miała myśleć, że śpię.
-Nic się nie stało. – na mojej twarzy zagościł uśmiech. Uważnie śledziłem każdy jej ruch. Rozmarzyłem się. Pierwszy raz spotkałem dziewczynę, która działa na mnie w ten sposób.
[T.I] położyła się na łóżku. Poprawiła poduszkę, tak jak to robiła każdego wieczoru. Ułożyła swoją głowę i okryła kołdrą.
-Dobranoc. – usłyszałem po chwili.
-Dobranoc. – nic nie zapowiadało się na to, żebym zasnął. Nie po tym co się stało. Przez prawie godzinę obracałem się z boku na bok. Nic nie było wstanie mnie uśpić. Położyłem się na plecy i wpatrywałem się w sufit. Do kompletu w pokoju panował straszne gorąco. Podejrzewałem, że klimatyzacja nawaliła. Wykopałem gdzieś na bok moją kołdrę i spojrzałem na zegar elektroniczny stojący na komodzie, który wskazywał 3:23. Było tak późno, a mi nie chciało się spać. Czułem się jak nowo narodzony. Wszystko za sprawą słów i czynów dziewczyny.
-Nialler, śpisz? – nagle usłyszałem cichy szept.
-Nie. A ty? – to było idiotyczne posunięcie z mojej strony. Logiczne było, że skoro coś do mnie powiedziała to nie śpi. ~ Geniusz. – pomyślałem, karcąc się przy tym.
-Ja też nie.
-Duszno mi. – odparłem po chwili.
-Mi jest gorąco. – odpowiedziała i dostrzegłem, że ona także zrzuciła swoją pierzynę na bok. Podniosłem się do pozycji siedzącej i ściągnąłem z siebie swój t-shirt w którym miałem zwyczaj spać. Dziewczyna ściągnęła swoje spodnie od piżamy i pozostała w samej koszulce i bieliźnie. Zdecydowałem się wstać. Nie wiem czemu miało to służyć. [T.I] także podniosła się z łóżka. W jednym czasie wypowiedzieliśmy:
-Nie mogę spać. – pomimo ciemności mogłem dostrzec twarz dziewczyny. Moje oczy były dostatecznie przyzwyczajone do mroku. Staliśmy bardzo blisko siebie. Nie mogłem się powstrzymać i bez chwili zastanowienia wpiłem się w jej wargi. Poczułem ogromną potrzebę tego. Tym razem nie zostałem odepchnięty. Ona także zaangażowała się w nasz pocałunek. Nasze języki tańczyły energiczny taniec. Z każdą kolejną sekundą czułem co raz to silniejsze motylki w brzuchu, a w ustach delikatne mrowienie. Zjechałem z pocałunkami na szyje dziewczyny. Nie dopuściłem do tego, żeby któryś skrawek jej skóry został pominięty. Obdarowując ją muśnięciami poczułem jak [T.I] wplata swoje palce w moje włosy i delikatnie odchyla szyję. Miałem większe pole do manewrów. Zacząłem błądzić dłońmi po jej plecach. Wsunąłem jedną z nich pod koszulkę dziewczyny i odczułem brak zapięcia od stanika. Los mi sprzyjał. Podsadziłem dziewczynę, aby ta oplotła mnie swoimi nogami. Ten czyn nie był zbytnio potrzebny, bo po chwili leżeliśmy już na łóżku. Delikatnie podciągałem koszulkę [T.I] i przy okazji całowałem jej brzuch. Nie wiem jakim cudem, ale udało jej się obrócić nas tak, że to ja leżałem na dole. Wolnym ruchem ściągnęła ze mnie moje dresowe spodnie. Przyjemny dreszcz przeszedł mnie kiedy zupełnie przez przypadek dotknęła mojego przyjaciela przez materiał bokserek. Ponownie przeturlaliśmy się. Znów byłem na górze i mogłem po raz kolejny zabrać się za koszulkę dziewczyny. Ściągnąłem z niej bawełniany materiał i uśmiechnąłem się pod nosem. Złożyłem serie pocałunków dookoła jej piersi, po czym wróciłem na moment do jej ust. Pragnąłem jej całym sobą. Jej każdy ruch podniecał mnie, a czując ją blisko siebie potrafiłem zapędzić się w krainę sprośnych myśli. Teraz wszystko miałem na wyciągnięcie ręki i nie miałem zamiaru tak łatwo odpuścić. Dziewczyna w tym czasie ściągnęła moje bokserki i cierpliwie czekała, aż wykonam następny krok. Zdarłem z niej, już ostatnią, część garderoby i przejechałem dłonią po jej udzie. Nie minęła minut, a wszedłem w nią z potężną siłą. [T.I] zacisnęła dłonie na mojej szyi i przyciągnęła mnie mocno do siebie. Wykonywałem co raz to intensywniejsze ruchy. Do moich uszu dochodziły ciche jęki z jej ust. Dawało mi to satysfakcję. Chciałem spróbować czegoś innego. Raz wykonywałem bardzo wolne ruchy w ciele [T.I], co doprowadzało ją do obłędu. Z każdą sekundą bardziej energicznie poruszałem biodrami. Temperatura panująca w pomieszczeniu była wysoka. Gorący klimat i dodatkowo moja ‘praca’ sprawiły, że na oknach można było dostrzec parę. Powietrze było gęste. Atmosfera nasiąknęła pożądaniem i namiętnością. Czułem bliski koniec przyjemności. Mimo to nie zaprzestałem swoich ruchów. Wszystko robiłem ze zdwojoną siłą, aby dostarczyć jej i sobie jak największą rozkosz. Co chwile słyszałem jak [T.I] wypowiada moje imię. Z czasem do tego dołączyło także słówko ‘więcej’. Nie potrafiłem jej odmówić, więc wkładając przy tym duży wysiłek moje ruchy osiągnęły niepohamowanego tępa. Plecy dziewczyny ugięły się w łuk i miałem już pewność, że jest gotowa. Moje ciepłe płyny rozlały się w jej wnętrzu. Nie wychodziłem z niej. Opadłem bezwładnie na jej nagie ciało. Zgarnąłem jej niesforne włosy za ucho. Uśmiechnąłem się widząc jej piękne oczy. Ucałowałem jej czoło. Zjeżdżając niżej obdarowałem pocałunkiem także czubek jej nosa. Zakończyłem długim pocałunkiem w usta. Dziewczyna nagle zadrżała, a ja poczułem na swoich plecach zimny napływ powietrza. Spojrzałem w górę i dostrzegłem, że klimatyzacja zaczęła działać. Chcąc uniknąć przeziębnięcia dziewczyny szybko opuściłem jej ciało i ułożyłem na niej kołdrę.  [T.I] obróciła się twarzą do mnie i sama naciągnęła na mnie materiał kołdry. Przybliżyła się do mnie i wtuliła w mój tors. Złożyłem pocałunek na czubku jej głowy i delikatnie przymrużyłem oczy. Poczułem, że ogarnia mnie senność. Z uśmiechem na ustach przymierzałem się by odlecieć w krainę snu.
-Kocham cię Nialler. – usłyszałem i jak na komendę otworzyłem oczy. Byłem pozytywnie zaskoczony tym wyznaniem. Ucałowałem jej policzek i ponownie zamknąłem oczy.
-Ja ciebie też...
WITAM WAS.:D
oznajmiam Wam, że pojawi się jeszcze jedna część.:D
i ta na wytłumaczenie powiem, że
jestem zboczona.:3
dlatego TAKA, a nie inna część.:D
a ta wgl to wiem, że długo czekaliście, więc
 z tego powodu pojawiła się dłuższa część.:) 
*
mam nadzieję, że Wam się podobała.:)))
piszcie swoje opinie w komentarzach.:D
10+ komentarzy = next part.;)))
*
dostaję od Was wiele nominacji do Liebster Award i do czegoś tam jeszcze (nie pamiętam nazwy.:3)
dziękuję Wam za to bardzo.
kiedyś zbiorę to do kupy i zrobię o tym wpis.
ale to nie teraz.
nie mam na to czasu na razie.:)
*
stworzyłam kolejny gifowy filmik.
tym razem do One Way Or Another.;)


One Direction - One Way Or Another
enjoy.♥


niedziela, 17 lutego 2013

#81 Niall PART~4~

#81

*
Do pokoju wróciłam późnym wieczorem. Musiałam ochłonąć od tego wszystkiego. Mogłabym pod wpływem emocji powiedzieć coś czego nie wypada. Otworzyłam po cichu drzwi do mojego pokoju i dostrzegłam, że pali się światło. Do moich uszu dobiegł także dźwięk telewizora. Wychyliłam się zza futryny i dostrzegłam leżącego na łóżku Nialla. Znudzony przeskakiwał po kanałach, przez chwilę wpatrywałam się w niego i zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę robiłam z igły widły. Rzeczywiście, spędzić kilka nocy w jednym pokoju z Horanem to nic takiego. Żeby nie wystraszyć chłopaka odchrząknęłam. On automatycznie odwrócił wzrok w moja stronę. Kąciki jego ust uniosły się delikatnie do góry. Nic nie mówiliśmy przez pewien czas. Po prostu patrzyliśmy sobie w oczy. W tamtym momencie nie krępowała mnie cisza. Wszystko było idealne. Jednak po chwili Niall ocknął się i szybko zszedł z łóżka.
-Przepraszam, że się tak rozłożyłem. Będę spał na podłodze. Łóżko jest twoje. – w pewnym sensie poczułam ulgę. Nie uśmiechało mi się wchodzić do łóżka z obcym chłopakiem. Z drugiej strony zrobiło mi się go szkoda. Zachował się jak dżentelmen. Ceniłam to w facetach. Na świecie pozostało bardzo mało przykładów mężczyzn takich jak Niall. Podeszłam do niego z delikatnym uśmiechem na ustach i złożyłam pocałunek na jego policzku.
-Dziękuję. – wyszeptałam patrząc mu prosto w oczy. Jego niebieskie tęczówki w pewnym stopniu hipnotyzowały mnie. Były magiczne.
~Oczami Nialla~
Piątego dnia naszych wakacji nie działo się nic specjalnego. Plaża, morze. Rutyna. Codziennie chodziliśmy nad wodę, żeby poopalać się lub wykąpać w ciepłym morzu. Wieczorami chodziliśmy do klubów, żeby trochę się zabawić. Każdego dnia widziałem jak Harry w perfidny sposób kradnie mi Jenny. Najgorsze było, że nie mogłem nic zrobić. Ujawnienie się byłoby największą głupotą na jaką mógłbym się porwać. Była jeszcze [T.I]. Jej spojrzenie każdego dnia co raz to bardziej mnie czarowało. Jej śmiech był tak uroczy, że mógłbym słuchać go cały czas. Wieczorami kiedy wszyscy rozchodzili się po pokojach my oglądaliśmy wspólnie film, śmiejąc się przy tym wniebogłosy nawet jeśli oglądaliśmy horror czy thriller. Ona wszystko potrafiła obrócić w żart. Miała niezwykłe poczucie humoru, którym to imponowała mi. Lubię kiedy dziewczyna śmieje się i wygłupia. U dziewczyn jest to niepodważalny atut. Kiedy dziewczyna jest marudna i cały czas bierze wszystko na poważnie to nie jest to samo kiedy ma się do czynienia z taką osobą jaką jest [T.I]. Bo grunt to się dobrze bawić i żyć pełnią życia.
-Niall, mogę na słówko? – wracając do pokoju usłyszałem kobiecy głos. Odwróciłem się do tyłu i dostrzegłem Jennifer. Stała za mną uśmiechnięta. Nie miałem pojęcia o czym chce ze mną porozmawiać.
-Jasne.
-Bo wiesz, Harryego i [T.I] nie ma, więc może poszlibyśmy do ciebie. Hmm? Co ty na to? – przełknąłem głośno ślinę i stałem jak ten kołek. Byłem w ciężkim szoku. Nie taka Jenny poznałem przez Internet. Zawsze pisała do mnie, że jest lojalna wobec swojego partnera i przyjaciół. Zastanawiałem się co w nią wstąpiło. Pomimo tego, że Harry jest moim przyjacielem przystałem na jej propozycje. Pokusa była zbyt wielka. – To wspaniale. Idź teraz do pokoju i przygotuj się. Ja przyjdę za kilka minut. – puściła do mnie oczko i zniknęła za ścianą. Chwilę to zajęło za nim doszło do mnie na co się zgodziłem. W pewnym sensie miałem poczucie winy. Z powodu Stylesa i … [T.I]? Czułem się tak jakbym ją zdradził. Nie byliśmy razem, ale tak się czułem.
~Weź się w garść Horan. To Jennifer zawładnęła twoim sercem. – po głowie chodziła mi taka myśl. Ale czy to było prawdą? Nie zastanawiałem się nad tym tylko ruszyłem w stronę pokoju o numerze 278.
*
Spryskałem ciało moim ulubionym zapachem perfum i poczułem nagły przypływ odwagi. Do głowy przyszło mi, żebym wyznał dziewczynie prawdę. Chciałem powiedzieć jej, że to ja jestem osobą z którą pisała tyle czasu. Skoro złożyła mi taką propozycję nie mogę być jej obojętnym. Musi być coś na rzeczy.
-Jenny to ja jestem irish_swag. Nie to zbyt tandetne. – zacząłem mówić na głos kwestie, którą miałem jej wyznać. – Harry nie jest tym za kogo go uważasz. Cholera. NIE! – stanąłem przodem do drzwi balkonowych i myślałem nad tym co mam jej powiedzieć. – Słuchaj, jesteś wyjątkową osobą. Może uznasz to za niedorzeczne, ale zakochałem się w tobie. Wtedy kiedy z tobą pisałem wydałaś być się wyjątkowa. Taka jesteś. Pokochałem cię za twoją nieśmiałość i osobowość. Dodatkowo gdy po raz pierwszy cię zobaczyłem, wyglądałaś tak pięknie.  Pokochałem twojej poczucie humoru i uśmiech. To, że potrafisz mieć dystans do wszystkiego, to jest wyjątkowe. Twoje oczy są zniewalające. Jedno spojrzenie wystarczy, żebym zapadł w trans. – dopiero po kilku sekundach uświadomiłem sobie, że te ostanie słowa tak naprawdę nie są o Jennifer tylko o jej przyjaciółce. Wszystko było zagmatwane. Nie wiedziałem co mam dalej robić. Westchnąłem głośno i odwróciłem się na pięcie. W tamtej chwili miałem ochotę zapaść się pod ziemię lub po prostu wyparować. Kilka metrów przede mną stała [T.I]. Nie byłem w stanie określić jakie uczucia nią władają. Jej twarz niczego nie okazywała. Ani radości, ani smutku. Nic. Jedno wielkie zero. – Dla… Dlaczego tak wcześnie wróciliście? – wyjąkałem.
-Harry miał już dość upału.
-Emm… Mogę pożyczyć twój laptop? Pilnie potrzebuje coś sprawdzić. – powiedziałem po chwili ciszy. Dziewczyna tylko twierdząco pokiwała głową, a ja szybko zabrałem urządzenie i chciałem wysłać wiadomość do Jenny, że nastąpiła nieoczekiwana zmiana planów. Zalogowałem się na chacie poprzez przeglądarkę Safari i ujrzałem, że Jennifer ma status dostępny. Natychmiast nacisnąłem na okienko z jej nickiem, jednak przypomniało mi się coś. Przecież ona w dalszym ciągu myślała, że irish_swag to tak naprawdę Harry. Chwilę myślałem nad tym co napisać, żeby się nie wydało:
irish_swag: Przyjdź do mojego pokoju. Czekam. – po krótkiej chwili usłyszałem dźwięk oznajmiający, że mam nową wiadomość. Popatrzyłem się na okienko chatu i dostrzegłem tylko mój wpis. Spojrzałem na prawy, dolny róg ekranu. Zobaczyłem biały dymek z napisem nowa wiadomość od irish_swag. Zdziwiło mnie. Kliknąłem na dymek. Konto nazywało się polish_princess. Moje zdziwienie sięgało zenitu. Spojrzałem niepewnie na [T.I], która krzątała się po pokoju.
-Mam pytanie. – powiedziałem po chwili. Chciałem sprawdzić jej reakcje.
-Pytaj.
-Czy Jenny kiedykolwiek logowała się przez twój komputer na chacie?
-Jenny? Skądże. Przecież ona nie ma… - w głowie mi zaświtało. To przecież [T.I] była tą z którą pisałem. Wszystko do niej pasowało. Była nieśmiała, lojalna i przede wszystkim taka jaka była polish_princess przez te wszystkie tygodnie.
-To ty. – powiedziałem...

hello! :D
proszę oto jest 4 część.
będzie jeszcze jedna lub dwie części.
muszę się zastanowić.:)
*
mam nadzieję, że Wam się podobał ten part.
piszcie swoje komentarze poniżej.:D
10+ komentarzy = next part.:D
*
napisałam twitlongera. 
jest on na temat idoli.
musicie przeczytać, żeby zrozumieć.
więc klikajcie w link poniżej.:)


piątek, 15 lutego 2013

#80 Niall PART~3~

#80

~Oczami [T.I]~
Bezpośredniość  mojej przyjaciółki była mi bardzo dobrze znana. Wiedziałam od zawsze, że Jennifer ma skłonności do podejmowania pochopnych decyzji. Zazwyczaj kończyło się to katastrofą. I to potem ja musiałam się za wszystko tłumaczyć. Zawsze mi się obrywało, więc ten pomysł który wpadł do głowy Jenny podczas spotkania z Harrym był mi kompletnie nie na rękę. Bałam się kolejnej afery i słów pogardy. Nie miałam ochoty znów ‘sprzątać’ po mojej przyjaciółce. A pomyśleć, że chciałam tylko spotkać chłopaka, który jest mi naprawdę bliski. Może to i prawda, że Harry nie jest mi obojętny, ale to nie powód żeby od razu wybierać się z nim i jego przyjacielem na wspólne wakacje. To niedorzeczne. Niestety w tamtym momencie było już za późno na jakiekolwiek przemyślenia tego typu. Największe obawy pojawiły się gdy stojąc z Jenny na lotnisku czekałyśmy aż panowie się pojawią. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że moja towarzyszka jest zestresowana. Nigdy nie trzęsły jej się ręce. Odkąd pamiętam to ona była tą odważną i pewną siebie. A teraz okazuje słabość w obliczu mojego Harryego. Bałam się, że już niedługo będę miała prawo go tak nazywać. Po zaangażowaniu Jennifer wnioskuję, że tak łatwo mi go nie odda, a to była przeszkoda. Ona, piękna, wysoka i szczupła to przy mnie, niskiej i nie za bardzo ciekawej, towar wart milion funtów. Czułam pewnego rodzaju ukłucie w sercu kiedy wyobrażałam sobie, że może mi ukraść Hazze.
Starałam się nie myśleć o tym. Ten temat był dla mnie zbyt bolesny i drażliwy. Żeby jakoś odciągnąć uwagę od tej myśli włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę. W spokoju wsłuchiwałam się w melodie piosenek . Lubiłam słuchać muzyki. Odprężało i relaksowało to  mnie. Przy muzyce zawsze traciłam poczucie czasu i świadomości, a gdy dodatkowo przymykałam oczy całkowicie odpływałam.
*
Delikatne potrząśnięcia moim ciałem wytrąciły mnie z transu. Wyciągnęłam z jednego ucha słuchawkę, aby dowiedzieć się o co chodzi.
-Już idą. – oznajmiła Jenny po czym od razu spojrzałam na wejście główne lotniska. Jego uśmiech jako pierwszy rzucił mi się w oczy. Dołeczki zdobiące jego policzki wydawały mi się być najcudowniejszą rzeczą na świecie. Błysk dochodzący z jego zielonych oczu był tak uwodzicielski, że nie jedna dziewczyna zachwyciłaby się tym widokiem.
Jennifer gwałtownie podniosła się z ławki i podeszła do chłopaka. Ten tylko przytulił ją na powitanie i uraczył ją swoim cudownym uśmiechem. – Harry poznaj, to jest właśnie [T.I] o której ci opowiadałam. – Loczek szybko wyciągnął dłoń w moim kierunku, a ja natychmiastowo uścisnęłam ją. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Uczucie towarzyszące mi w tamtym momencie było całkowicie nie do opisania.
-Miło mi cię poznać [T.I]. – jego głos sprawił, że poczułam jakby moje nogi były z waty.
-Mi również. – wydukałam szybko robiąc z siebie, przy okazji, idiotkę. – Gdzie twój przyjaciel?
-Zapewne kręci się gdzieś przy automatach. Zaraz tu przyjdzie. – na jego twarzy znów zagościł uśmiech, ale tym razem był on skierowany tylko i wyłącznie do mnie. – O proszę! Właśnie tu idzie. – odwróciłam swoją głowę do tyłu i dostrzegłam chłopaka o blond włosach zmierzającego w naszym kierunku. Był to ten sam chłopak, który siedział razem ze mną na podłodze w Sheratonie. To właśnie jego potrącił kelner wychodzący z restauracji . Na to wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Z odległości czterech metrów wyglądało to przekomicznie.
Kiedy Blondyn spostrzegł, że wszyscy patrzą na niego on od razu schował chrupki do swojego plecaka i szybkim ruchem otarł swoje usta, na których najprawdopodobniej miał okruszki. Jeszcze bardziej chciało mi się śmiać, jednak powstrzymałam się. Po prostu wpatrywałam się w niego.
-Jenny, [T.I] poznajcie Nialla. – ponownie usłyszałam ten zachrypnięty głos obiektu moich westchnień. – Największego łakomczucha na tym świecie.
-Oh, to [T.I] idealnie do niego pasuje. – na słowa mojej przyjaciółki odwróciłam się w jej stronę i spiorunowałam ją spojrzeniem. – Ona też nie potrafi pohamować się w jedzeniu. – na jej twarzy zagościł triumfalny uśmiech, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Żeby uniknąć kontaktu wzrokowego ze  Stylesem szybko spojrzałam w inną stronę. Zacisnęłam mocno wargi, aby przypadkiem nie powiedzieć o kilka słów za dużo. W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie swoją rękę na mojej górnej części pleców. Odwróciłam głowę w bok i dostrzegłam zniewalający uśmiech przyjaciela Harryego.
-A czy to źle? – nagle odezwał się, kierując te słowa do Jenny. – Będziemy mieli więcej energii na przyszłość i na pewno nie porwie nas mocny wiatr. – dziewczyna chyba nie spodziewała się takich słów z jego strony, bo nic nie odpowiedziała.
-Chodźmy już. Bo się spóźnimy. – zarządził Loczek, a ja cały czas wpatrywałam się w zszokowaną twarz Jennifer. Niall ściągnął swoją dłoń z moich pleców i już po chwili kroczył równo ze mną w stronę odprawy.
-Jak tam noga? – zapytałam nagle. Chłopak spojrzał na mnie i prawie nie słyszalnie zaśmiał się.
-Nie narzekam. – spojrzał głęboko w moje oczy, a ja poczułam jakby stado nadpobudliwych motyli wleciało do mojego brzucha. Wydawało mi się to dziwne, ale nie wnikałam.
*
-Jak to ja i Niall mamy wspólny pokój?! Żartujecie sobie?! – w tamtym momencie byłam wkurzona. Nie dość, że ta dwójka sama zaplanowała nam wspólne wakacje to jeszcze mam mieszkać w pokoju z w ogóle  nie znanym mi chłopakiem.
-Oj [T.I] nie denerwuj się, bo ci jeszcze żyłka pęknie. – jak zwykle Jenny musiała być mądrzejsza od encyklopedii. W wielu sytuacjach działało mi to na nerwy.
-To tylko dziesięć dni. Jakoś dacie radę. – zachęcał Harry, ale nawet jego wpływ nie miał dla mnie szczególnego znaczenia.
-Dawaj ten klucz. – Horan wyrwał Stylesowi plastikową kartę, mając pełnić funkcję klucza. Chłopak, pomimo moich zakazów, przejął moją walizkę i wolnym tempem zmierzał w stronę windy. W  trakcie drogi do pokoju milczeliśmy. Mogę śmiało powiedzieć, że ta cisza była krępująca. Kiedy weszliśmy do windy Nialler odłożył bagaż na ziemi i dał chwilę odetchnąć swoim dłonią. –Aż tak przeszkadza ci moja obecność? – usłyszałam delikatny głos wydobywający się z ust Blondyna. Odwróciłam się w jego stronę i na jego twarzy dostrzegłam rozczarowanie.
-Nie. Po prostu… Nie znamy się długo, a już mamy dzielić razem pokój. To trochę krępujące, nie uważasz?  - Irlandczyk odwrócił swój wzrok w inny kierunku.
-Taa… - powiedział prawie nie słyszalnym głosem. Kiedy winda wywiozła nas na odpowiednie piętro, chłopak natychmiast podniósł z ziemi walizki i opuścił kabinę. Szłam przed nim i szukałam pokoju z numerem odpowiadającym temu na karcie. W końcu moim oczom ukazała mi się tabliczka z numerem 278. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam kartę do czytnika, ten tylko piknął kilka razy, dębowy prostokąt automatycznie się otworzył. Weszłam w głąb holu prowadzącego do sypialni. Mijając próg pomieszczenia moje oczy powiększyły się do wielkich rozmiarów.
-To są chyba jakieś kpiny! – wykrzyknęłam...
hello! :D
chciałam Was przeprosić, że tak długo czekaliście na tą część ale nie miałam czasu na napisanie jej.
uroki remontu.;/
trochę taki nie udany no ale myślę, że następne będą lepsze.:)
*
pomimo wszystko mam nadzieję choć trochę Wam się spodobała ta część.
wyraźcie swoją opinię w komentarzach.:) 
10+ komentarzy = next part.:)))
*
jeżeli wystąpią jakieś nie logiczne teksty lub błędy to przepraszam.
na wytłumaczenie powiem, że pisałam to o 3 rano.
jestem po dwóch zarwanych nockach.



poniedziałek, 11 lutego 2013

#79 Niall PART~2~


a tak teraz w roli wyjaśnienia:
1. W tym imaginie One Direction nie jest sławne i w ogóle nie istnieje.
2. Louis, który chyba nie odegra tu żadnej roli, ale będzie o nim wzmianka, jest gejem.
3.Jennifer to przyjaciółka [T.I]. To Wy jesteście głównymi bohaterkami, a nie Jennifer.:) 
a teraz enjoy.♥

#79 

~Oczami [T.I]~
-Co takiego zrobiłaś?! – tak jak spodziewałam się Jennifer wybuchła gniewem. Nie dziwiłam jej się. Też bym była wściekła na miejscu mojej przyjaciółki. Ale to, że wysłałam Harryemu zdjęcie Jenny to był impuls. Bałam się, że jak zobaczy mnie to przestraszy się i już nigdy nie odezwie do mnie. To właśnie pod wpływem paniki napisałam mu, że nazywam się Jennifer i wysłałam mu zdjęcie przyjaciółki.
-Jenny nie gniewaj się. – próbowałam uspokoić dziewczynę.
-Jak mam się nie gniewać?! Wysłałaś moje zdjęcie obcemu facetowi, wykorzystałaś moje imię bez mojej zgody i ja mam być teraz spokojna?! [T.I] zdajesz sobie sprawę coś ty najlepszego zrobiła?
-Zrozum, to była sytuacja podbramkowa. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przepraszam.  – mimo mojej woli pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Czułam się źle z tego powodu, że oszukałam chłopaka na którym mi zależy i dodatkowo posłużyłam się do kłamstwa moją prawie ‘siostrą’. Jennifer westchnęła głośno i położyła dłonie na moich ramionach.
-Już spokojnie. Pomogę ci. – spojrzałam na  przyjaciółkę i dostrzegłam niepewny uśmiech na jej twarzy. – Masz chociaż jego zdjęcie? – jak na komendę wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i pokazałam jej zdjęcie Harryego. Uśmiech Jenny poszerzył się. Najprawdopodobniej jego wygląd zachęcił ją. Może i to dobrze, a może i nie. W końcu ona jest o wiele ładniejsza ode mnie i jest w stanie odbić mi każdego faceta.
*
-A teraz tam idź, usiądź przy stole i pamiętaj co masz mówić. – nerwowo przypominałam Jenny co ma robić. Ręce trzęsły mi się niesamowicie. Nie wiedziałam co ma ze sobą zrobić, a ona ze stoickim spokojem ruszyła w stronę wyznaczonego miejsca i witała wszystkich pogodnym uśmiechem. Podziwiałam ją, że nawet w takich sytuacjach potrafiła zachowywać się normalnie i na luzie. Z racji tego, że jestem nieśmiała boje  się popełnić jakikolwiek błąd publicznie. Jennifer zawsze wychodzi z opresji z uśmiechem, a ja zmywam się w kąt, jak najdalej od ludzi.
Kiedy to moja przyjaciółka siedziała przy stole w oczekiwaniu na Harryego, ja wyglądałam zza futryny holu. Widziałam wszystko doskonale co robi dziewczyna. Miałam idealny punkt widokowy. Dosłownie na moment spojrzałam w prawą stronę i dostrzegłam Blondyna rozmawiającego z NIM. Wyglądał nieziemsko. Czarne rurki, biały t-shirt i na wierzch czarna marynarka z podwiniętym rękawem. Poczułam jak nogi mi miękną. Poczułam motyle w brzuchu na sam widok. Po krótkiej chwili on i jego blond-przyjaciel skończyli rozmowę i Harold udał się w kierunku stolika. Blondyn, który dotychczas stał odwrócony do mnie plecami, oparł się o ścianę i powoli zjechał po niej w dół. Poszłam w jego ślady i także usiadłam na marmurowej posadzce. Przyglądałam się jego delikatnym rysom twarzy do czasu aż mój telefon nie powiadomił mnie o nadejściu wiadomości. Nerwowo wyciągnęłam urządzenie z kieszeni spodni i odczytałam wiadomość od mojego przyjaciela Louisa. Przypomniał mi on o imprezie, która miała odbyć się następnego dnia. Uśmiechnęłam się gdyż dołączył on do wiadomości swoje zdjęcie, które wyglądało co najmniej komicznie.
~Oczami Nialla~
Kiedy Harry ruszył w stronę stolika ja oparłem się o ścianę i bezwładnie opadłem na podłogę. Westchnąłem i myślałem nad tym czy nie lepiej było wysłać jej moje zdjęcie. Wtedy to ja bym siedział na miejscu Hazzy i rozmawiał z dziewczyną w której jestem najprawdopodobniej zakochany. Z wszelkich przemyśleń wytrącił mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz mojej komórki, ale tam nie widniało żadne powiadomienie. Odwróciłem więc głowę w lewą stronę i dostrzegłem siedzącą na ziemi dziewczynę, która w ręku trzymała telefon. Jej wygląd przypadł mi do gustu. Była naprawdę śliczna, a kiedy na jej twarzy zagościł uśmiech poczułem zalewające mnie od środka ciepło. Naprawdę dziwne uczucia mną władały. Wolnym ruchem ręki schowała swój telefon do kieszeni. Nie minęła minuta, a jej spojrzenie było skierowane na mnie. Mimowolnie na mojej twarzy zagościł uśmiech. Dziewczyna bez wahania odwzajemniła go i niemal natychmiast odwróciła swoje spojrzenie w inną stronę. Krótką chwile przyglądałem się jej prawemu profilowi, kiedy poczułem uderzenie w prawą nogę . Okazało się, że dostałem z otwierających się drzwi.
-Przepraszam pana bardzo. – usłyszałem głos nad swoją głową. Spojrzałem do góry i ujrzałem mężczyznę ubranego w roboczy fartuch. Patrzyłem na kelnera, który przed paroma sekundami poturbował moją nogę.
-Nic się nie stało. – uspokoiłem mężczyznę, który od razu uśmiechnął się do mnie z ulgą i ruszył w kierunku, który wcześniej obrał. Po tym zdarzeniu ponownie spojrzałem w kierunku tajemniczej dziewczyny. W tamtym momencie widziałem jak śmieje się pod nosem. Zapewne z zaistniałej sytuacji. Poczułem jak na moich  policzkach pojawiają się wypieki. Żeby nie pozwolić aby ona zobaczyła to szybko zakryłem swoją twarz dłońmi.

*
-Horan budź się!  - poczułem silne szarpnięcia. W bardzo brutalny sposób zostałem wypędzony z krainy snu, w której nie wiadomo kiedy się znalazłem. Mój wzrok powędrował do góry i dostrzegłem nad sobą uśmiechniętą twarz Harryego. – Wyspałaś się księżniczko?
-Bardzo śmieszne. – zakpiłem z jego żartu i podniosłem się do pozycji stojącej. – Mów jak było?
-A więc, nie wiem jak ci to powiedzieć. Jennifer jest bardzo miła. Lubi żartować, jest odważna. – Coś mi z tym nie pasowało. Ona zawsze pisała o tym, że jest nieśmiała. W ogóle nie pasowało to do tego co mówił mój przyjaciel.  – Wiesz, że jestem szybkim facetem i mówię to co ślina mi na język przyniesie.
-No i co w związku z tym. – bałem się jego następnych słów. Mogło to być ciosem w moje serce lub moją duszę. Mógł przecież wyznać, że zakochał się w Jennifer i zamierza o nią walczyć.
-Może uznasz to za niedorzeczne, ale razem z Jenny umówiliśmy się na wspólne wakacje. Ty i przyjaciółka twojej panienki też tam będziecie. – jego słowa całkowicie zbiły mnie z tropu. Nie takiego obrotu sprawy się spodziewałem. Z jednej strony cieszyłem się, bo wizja spędzenia z Jennifer dużej ilości czasu była czymś niesamowitym, a z drugiej bałem się cholera. Decyzja tej dwójki była nagła i z biegiem czasu miałem co raz mniejsze nadzieje, że ułożę sobie życie z Jenny. Ona uważała mnie za Harryego co było nieprawdą. Co raz to bardziej sprawa się komplikowała, a ja byłem bardziej zagmatwany i zestresowany jak nigdy dotąd. Bałem się reakcji dziewczyny gdyby wszystko wyszłoby na jaw. Nie dopuszczałem do siebie takiej myśli. Wszystko było takie dziwne i nierealne. Cholera...
no to mamy drugą część. 
może będzie jeszcze jeden lub dwa party (ale raczej dwa)
nie jestem tego do końca pewna.
przy pierwszej części napisałam, że fabuła będzie podobna do fabuły pewnego filmu.
jedna osoba zgadła tytuł, więc ja powiem Wam teraz co to za film.
otóż jest to film pt. 'Podejrzani zakochani'.
nie sugerujcie się nim za bardzo.
już druga część jest zupełnie inna niż film i nie planuje wprowadzać wątku kryminalnego.
zobaczycie jak przeczytacie całość.:D
*
mam nadzieję, że Wam się spodobała ta część.;)
piszcie swoje opinie w komentarzach.
10+ komentarzy = next part.:D xx


czwartek, 7 lutego 2013

#78 Niall PART~1~

#78

Nie tylko młodzież siedzi w internecie. Osoby pełnoletnie również. Często tylko po to by sprawdzić pocztę, zobaczyć czy pojawiło się nowe zdjęcie rodziny z dalekich krajów na facebooku. Sprawdzają czy kurs walutowy spadł, a może wzrósł. Niektórzy ludzie nie dają sobie sprawy, że tak wiele dorosłych osób korzysta z komputera i sieci, aby czatować z nowo poznanymi osobami. Może to niezbyt odpowiedzialne i nawet trochę niebezpieczne, ale ja też tak robiłam. Zarejestrowałam się na czacie dla samotnych serc. Zrobiłam to z jednego powodu. Chciałam w końcu znaleźć kogoś dla siebie. Może to był głupi pomysł, ale podjęłam to ryzyko. W realnym świecie nie potrafiłam znaleźć sobie ‘tego kogoś’ kto mógłby zawładnąć moim sercem. Starałam się, ale wszystko było na nic. Moje serce jeszcze nigdy nie zabiło szybciej dla mężczyzny. Tak bardzo chciałam poczuć się kochana przez kogoś innego niż moi rodzice czy przyjaciele. To niewiele, a jednak nie było mi dane. Do czasu aż poznałam chłopaka o nicku irish_swag. Z nazwy wynikało iż jest on Irlandczykiem, nie ukrywam, że był to już atut. Od zawsze miałam słabość do Irlandczyków. Mieli oni coś w sobie takiego, że nie dało się im oprzeć. Pisałam z nim wiele tygodni. Znałam go na wylot. Dokładnie tak jak on mnie. Pisał, że rozpaczliwie chciałby się ze mną spotkać. Może to i niedorzeczne, ale zakochałam się w nim. Nie widziałam go ani razu przedtem, ale pokochałam go za jego serce i wnętrze. Tylko to wystarczyło mi żeby obdarzyć go takim uczuciem. Nigdy mu o tym nie napisałam. Byłam zbyt nieśmiała. Mogłabym go spłoszyć i onieśmielić takim wyznaniem, a tego nie chciałam.
*
polish_princess: nie uważasz, że powinniśmy chociaż wysłać sobie nasze zdjęcia? Przecież znamy się tak długo… - bardzo długo czekałam na odpowiedź. Pomyślałam, że zaprzepaściłam wszystko. Los podkusił mnie do napisania tego do niego. Byłam cholernie na siebie zła. Miałam przeczucie, że już nigdy nie napisze do mnie. Co czułam?  Złość, zawiść i to uczucie towarzyszące złamanemu sercu.
~Oczami Nialla~
Na wyświetlaczu mojego telefonu pojawił się komunikat, że dostałem wiadomość na czacie. Kiedy zobaczyłem napis ‘nowa wiadomość od polish_princess’ kąciki moich ust od razu uniosły się ku górze. Cieszyłem się, że poznałem właśnie taką osobę jaką była ona. Zwykła polska dziewczyna zamieszkująca Londyn. Często zastanawiałem się nad tym czy kiedyś nie minęliśmy się idąc chociażby przez park czy robiąc zakupy w sklepie. Ciekawość zżerała mnie. Chciałem wiedzieć jak ona naprawdę wygląda. Była naprawdę sympatyczną i pogodną osobą. Wynikało to z tego co iw jaki sposób do mnie pisała. Poczułem do niej coś więcej. Zakochałem się w jej poglądach i spostrzeżeniach, jej poczuciu humoru i pogodności ducha. Pokochałem jej charakter.
Pospiesznie otworzyłem wiadomość i zamarłem z przerażenia. Wiedziałem, ze kiedyś w końcu zapyta o moje zdjęcie i że musiałem kiedyś ujawnić swoją twarz, ale moje serce, tak jak z resztą cały ja , było przestraszone. Nie uważałem się za osobę o ładnym wyglądzie. Brakowało mi wiele detali dzięki którym mógłbym nazwać się przystojnym. Jedyne co było dla mnie atutem były moje oczy. Niebieska barwa niewątpliwie dodawała im uroku. Dlatego właśnie obawiałem się tego.
-Coś ty taki przerażony? – usłyszałem głos Harryego. Niepewnie przeniosłem wzrok na przyjaciela. Na jego twarzy malował się uśmiech, który w tamtym momencie nie za bardzo mi pomagał. – Halo! Nialler! Żyjesz? – chłopak pomachał mi ręką przed twarzą, a mi nagle przyszedł do głowy pomysł. Nacisnąłem przycisk w moim telefonie i już po chwili wyszukiwałem w galerii zdjęć odpowiedniej fotografii. Nacisnąłem na jedną z fotek Harryego i wysłałem go dziewczynie, z którą od tak dawna pisałem. Dopisałem, że je kolej na ujawnienie się. Pięć minut później dostałem odpowiedź. Na zdjęciu zobaczyłem uroczą blondynkę o słodkim uśmiechu i niebieskich oczach. Moje serce dostało palpitacji, a mój oddech stał się o wiele cięższy. Chwile uspokajałem siebie i swoje ciało, aż w końcu doszło do mnie co ja najlepszego uczyniłem. Nie miałem pojęcia jak to odwołać lub wybrnąć. Byłem zszokowany, że mogłem okłamać tak piękną dziewczyną jaką jest polish_princess. Nawet nie znałem jej imienia. Po kilku minutach burzy myśli wpadłem na kolejny idiotyczny pomysł.
-Hazz?
-Tak? – odpowiedział z uśmiechem
-Zrobiłbyś coś dla mnie?
-Zależy co miałbym zrobić.
-No bo poznałem pewną dziewczynę na czacie. Jest wspaniała i w ogóle, ale… - przerwano mi wpół zdania.
-Ale co? – zawahałem się, jednak szybko potem zareagowałem.
-Wysłałem jej twoje zdjęcie i powiedziałem jej, że to ja!  - powiedziałem na jednym wydechu. Spojrzałem szybko na Hazze, który śmiał się w niebo głosy. – Co cię tak śmieszy?
-Posługujesz się mną, żeby podrywać laski. – jego śmiech irytował mnie. Wiedziałem, że nic z tego już nie wyniknie.
-Dobra. Nie chcesz mi pomóc to nie. – założyłem obie ręce na piersi i spojrzałem w zupełnie innym kierunku.
-Ey, Horan! – jego śmiech pomału cichł. – Wcale tak nie powiedziałem, że nie chcę ci pomóc. Co miałbym dokładnie zrobić? – moja nadziej wróciła i momentalnie wzrok powrócił na postać Stylesa.
-Musiałbyś jedynie pójść z nią na spotkanie. – powiedziałem szybko.
-Da się to załatwić. – poklepał mnie po ramieniu. – Nie martw się Niall. Wszystko będzie po twojej myśli. Kiedy już będziesz znał już dokładny termin tego spotkania to daj mi znać. – uśmiechnął się odszedł w stronę kuchni. Na mojej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech i zaraz po tym szybko napisałem do dziewczyny.
irish_swag: kiedy się spotkamy?
polish_princess: może jutro o 17. w restauracji hotelu Sheraton?
irish_swag: w takim razie do zobaczenia.
polish_princess: do zobaczenia. -  krótko po tym do mojego mózgu dostał się jeszcze jeden impuls. Szybko uniosłem telefon ponownie ku górze i wstukałem tekst na klawiaturze.
irish_swag: a! jeszcze jedno. Powiedz mi jak ci na imię?
polish_princess: Jennifer. A jakie jest twoje?
irish_swag: Harry.
Jennifer. Cały wieczór to imię chodziło mi po głowie, a w wyobraźni miałem jej zdjęcie. Cały czas wyobrażałem sobie co by było gdyby wysłałbym jej swoje zdjęcie. Czy zareagowałby w ten sam sposób? Czy zechciała by kogoś takiego jak ja? Zaakceptowałaby mnie takim jakim jestem? Ona przecież była taka idealna, a ja taki zwykły. To było coś niewyobrażalnego na moje realia. Jej uroda zbytnio przytłaczała mnie i moją prostotę...
tadam! :D
ten oto imagin jest pisany w pewnym stopniu na podstawie pewnego filmu.
wiele pozmieniam wątków, bo chce żeby obie te rzeczy miały tylko podobną fabułę.
*
przepraszam Was bardzo,  że tak późno dodaje Wam imagina, ale 
w tym tygodniu miałam straaaasznie dużo nauki, a dodatkowo mam w domu remont.
musiałam dużo się uczyć i pomagać moim rodzicom w domu.
ale to się raczej zmieni od następnego tygodnia, gdyż iż ponieważ 
mam ferie od poniedziałku.:D
będę starała się regularnie dodawać wpisy.:D
*
mam nadzieję, że Wam się podobała ta część.
piszcie swoje opinie w komentarzach.:D
10+ komentarzy = next part.:))) x



piątek, 1 lutego 2013

#77 Harry PART~2~ + urodziny Harolda.:>

nasz malutki Haroldzik kończy dzisiaj 19. lat.:')
bullshit.
on nadal ma 16 lat i dopiero co poszedł na casting do x-Factora;3
anyway,
chciałabym powiedzieć tylko sto lat i wszystkiego najlepszego Hazzusiu <3
...
a teraz imagin.
enjoy.♥

#77

-Nie twój interes Styles. – chwyciłam za klamkę i opuściłam garderobę chłopców. W pewnym stopniu czułam satysfakcję, jednak moja sumienie i serce miało mi za złe ten czyn. W końcu to właśnie on jest tym, którego pokochałam szczerym uczuciem.
*
Nie sądziłam, że ktokolwiek może tak zanudzić kogoś jak Nathan. Z tego co się dowiedziałam był on z zamiłowania fanem ‘Władcy Pierścieni’. Przez prawie cały czas trwania naszego spotkania opowiadał mi kim są orkowie, krasnoludy i hobbici. Nie tak wyobrażałam sobie regeneracje serca. Zamiast zapominać cały czas w myślach powracałam do jego zielonych oczu i dołeczka w policzku. Wyobraziłam sobie jego niesamowity uśmiech powalający na kolana nawet najtwardszego gracza. Rozglądając się ukradkiem po sali dostrzegłam siadając do stolika parę młodych ludzi. Blondynka i brunet. Przypatrzyłam się im  dobrze i dostrzegłam w brunecie Harryego. Moje oczy powiększyły się do nie wyobrażalnie wielkich rozmiarów i ponownie do nich napłynęła fala łez. Znowu to robił. Niszczył mnie od środka. W pewnym momencie Styles spojrzał w stronę naszego stolika. Zorientował się kto przy nim siedzi i energicznie pomachał do mnie. Odwróciłam szybko wzrok i udawałam, że choć trochę interesuje mnie to co mówi mój towarzysz.
-Za jakie grzechy. – wyszeptałam cicho, tak aby nikt nie był w stanie dosłyszeć.
-Mówiłaś coś? – zapytał chłopak, a ja spojrzałam w jego piwne tęczówki. Uśmiechnęłam się do niego i pokręciłam przecząco głową. On zareagował uśmiechem i konturował swój wykład o elfach. Przez cały wieczór kątem oka spoglądałam w stronę Loczka, który nie szczędził sobie czułości z jego blond przyjaciółką.
~Dlaczego muszę tak cierpieć?! – zapytałam siebie w myślach i udawałam, że słucham przemowy Nathan.
*
-To był bardzo miły wieczór [T.I]. Mam nadzieję, że to kiedyś powtórzymy. – kiedy staliśmy już pod drzwiami mojego mieszkania z ust Nathana wydobyło się to zdanie.
~Mam nadzieję, że nie. – pomyślałam i na mojej twarzy zagościł sztuczny uśmiech. Ucałowałam chłopaka w policzek i zniknęłam za drzwiami mieszkania. Oparłam się o drewniany prostokąt i osunęłam się wzdłuż niego na ziemię. Z pod moich powiek wydobyła się łza, która wywoła całą falę smutku i cierpienia. Schowałam twarz w dłonie i przez chwilę dałam upust emocjom. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wolno wstałam z podłogi i otarłam łzy z mojego policzka. Otworzyłam je i dostrzegłam kogoś kogo nie spodziewałam się w ogóle. Za drzwiami dostrzegłam zapłakanego Harryego. W takim stanie nigdy go nie widziałam. Moje serce ponownie pękło, ale tym razem z powodu widoku, który zafundował mi Brunet.
-Mogę wejść? – zapytał łamiącym się głosem. Zrobiłam mu przejście w drzwiach i bez słowa wpuściłam do środka. Patrzyłam na niego zdezorientowana. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, jak pocieszyć.  – [T.I] ja tak dłużej nie mogę! Dlaczego ty mi to robisz?! – krzyknął, a ja w dalszym ciągu nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Ale ja nie wiem o czym ty mówisz.
-Doskonale wiesz. Dlaczego cały czas mnie odpychasz? Dlaczego nie dostrzegasz tego, że próbuję podejść do ciebie i w pewnym stopniu zawładnąć twoim sercem i umysłem? Czym zawiniłem, że mnie nie chcesz? Jestem gorszy od tych z którymi się spotykasz? Czegoś mi brakuje? Nie jestem ideałem, wiem to, ale dla ciebie byłbym w stanie się zmienić. – patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Właśnie  w tamtej chwili, sam Harry Edward Styles, zdeklarował swoje uczucia. – Co jest ze mną nie tak? – zbliżył się do mnie. Czułam jego szybki oddech na moich policzkach. Cały czas spoglądając w jego oczy dostrzegłam nich ból i strach.
-Wszystko jest z tobą w porządku. – odpowiedziałam szybko.
-Widocznie nie, skoro mnie odtrącasz i ignorujesz moje zaloty. Jestem beznadziejny. Nawet normalnie uczuć nie potrafię ci wyznać. – szybko odwrócił swój wzrok. Ujęłam dłońmi jego twarz, zmuszając go tym samym do ponownego spojrzenia w moje oczy.
-Jesteś idealny. – delikatnie musnęłam jego wargi. Wkładałam w to całe swoje serce, które zawsze chciało to uczynić. Harry odwzajemnił pocałunek i jeszcze mocniej naparł wargami na moje. Pogłębiał pocałunek z każdą chwilą, dając mi znak, że jest tu teraz ze mną i to właśnie on pieści moje usta i język z niebywałą namiętnością i subtelnością w jednym. Hazza przyparł mnie do frontowych drzwi, a rękami zaczął błądzić po moim ciele. Nie chciałam przerywać tamtego momentu. Był on najpiękniejszym jakim w całym swoim życiu przeżyłam. Na zawsze utknął w mojej pamięci. Do końca moich dni będę żyła z przekonaniem, że Harry Styles jest wrażliwym chłopakiem, który tamtego pamiętnego dnia odnalazł swoją miłość.
no kurde nie podoba mi się zakończenie.;/
zawsze musze wszystko zepsuć...
*
no nic
chociaż mam nadzieję, że może Wam się spodoba.
piszcie swoje opinie w komentarzach.:)
10+ komentarzy = next imagine.
*
według ankiety, która trwa od wczoraj
wynika, że większość z Was woli imaginy częściowe.
poczekam jeszcze kilka dni i jak taki wynik się utrzyma
postaram się dodawać tylko częściowe.:D
*
jest z Was ktoś może Belibereką? :D
jeśli tak to mam nadzieję, że
25 marca 2013 roku spotkamy się na koncercie Justina w Łodzi.
o Boże jaram się *_____*