#83
~Oczami [T.I]~
Pojedyncze promienie słoneczne przebijały się przez drobne
szczeliny w roletach. Delikatnie rozchyliłam swoje oczy dając im przyzwyczaić
się do panującej w pomieszczeniu jasności. Półprzytomna podniosłam głowę do
góry i rozejrzałam się po prawej stronie pokoju. W różnych zakamarkach
dostrzegłam części mojej piżamy. Moje oczy przykuły także porozrzucane męskie
ubrania. Przeniosłam wzrok na materac na którym zwykle spał Niall. Był pusty.
Kołdra była skopana na bok. Przetarłam delikatnie oczy i poczułam na swoich
nagich plecach dotyk czyjejś dłoni. Spojrzałam w lewo i dostrzegłam opartego o
jedną rękę Blondyna, który promiennie się uśmiechał. Odwzajemniłam uśmiech.
Chłopak przysunął się bliżej mnie i złożył delikatny pocałunek na moich
wargach. Opierając swoje czoło o moje odparł:
-Dzień dobry. – na jego twarz wkradł się jeszcze szerszy
uśmiech. Poczułam ciepło na sercu. Dostąpiłam tego zaszczytu i oddałam swoje
serce na własność Nialla. Irlandczyk pogładził mój policzek swoją dłonią. –
Uroczo wyglądasz kiedy śpisz. - ponownie
zbliżył się do mnie i wyszeptał wprost do mojego ucha – A jeszcze bardziej
uroczo kiedy wypowiadasz moje imię przez sen. – poczułam jak na mojej twarzy
wylewają się dwa rumieńce. Schowałam
twarz w poduszkę, aby taktownie uniknąć wszystkich późniejszych rezultatów. Po
krótkiej chwili jednak odwróciłam wzrok na Blondyna. Cały czas leżał, wpatrując
się we mnie swoimi pięknymi tęczówkami. Ponownie poczułam jego cudowny dotyk na
swojej skórze. Tym razem zaczesywał on niesforny kosmyk moich włosów na ucho. Ujęłam
delikatnie jego dłoń przyciągając ją tym samym do mojego policzka i ust.
Ucałowałam opuszki jego palców i wtuliłam się w jego dłoń. W ciszy
wpatrywaliśmy się w siebie. Na naszych twarzach gościł uśmiech, którego nic ani
nikt nie był w stanie wypędzić. Po paru chwilach naszego wspólnego, słodkiego
lenistwa do pokoju wtargnęła osoba z zewnątrz, przerywając nam tym samym
romantyczną chwilę pomiędzy nami.
-Hey ludzie wstajemy! – głos Jenny wypędził nas oboje z
krainy miłości. Podeszła ona do okna, w ogóle nie spoglądając w stronę moją i
Nialla. Dziewczyna odsłoniła żaluzje sprawiając tym, że do pokoju wpadło
jeszcze więcej rażącego światła. – Co to za bałagan tu panuje?! [T.I]
wytłumacz… - Jennifer odwróciła się w naszą stronę. Zamilkła na chwilę. Po niecałej
minucie na jej twarz wkradł się triumfalny uśmiech. – Ubierajcie się i na śniadanie! Macie
dziesięć minut. – razem z Horanem popatrzyliśmy po sobie i kiedy tylko nasza
przyjaciółka opuściłam nasz pokój my wyszliśmy z łóżka i zarzuciliśmy na siebie
ubranie.
*
Niall zamknął drzwi i schował kartę do swojej kieszeni.
Popatrzył się w moją stronę i na jego twarzy zagościł uśmiech. Ruszyliśmy do
windy. Kabina znajdowała się akurat na naszym piętrze, więc szybko i
bezproblemowo weszliśmy do niej. Odwróciliśmy się przodem do rozsuwanych drzwi.
Zapanował cisza, nawet nie spoglądaliśmy na siebie. Po kilkunastu sekundach
poczułam jak chłopak stara się delikatnie ująć moją dłoń. Spojrzałam na niego
ukradkiem. Zobaczyłam, że był bardzo skupiony na tym. Nie chciał abym
odepchnęła jego gest. Wyglądał uroczo kiedy starał się w delikatny sposób
zbliżyć się do mnie. Przerwałam jego
starania i chwyciłam mocno jego dłoń, splatając przy tym nasze dłonie w
jedność. Chłopak popatrzył na mnie i na
jego twarzy zagościła ulga oraz uśmiech.
Widząc, że jesteśmy na parterze hotelu wyszliśmy wspólnie z
windy. Irlandczyk cały czas mocno ściskał moją dłoń, tak jakby bojąc się że
ktoś zaraz podejdzie i odciągnie mnie od niego. Szedł z dumnie podniesioną
głową. Był szczęśliwy. Ja też byłam. Cholernie szczęśliwa.
Nialler otworzył szklane drzwi prowadzące na jadalnie i
przepuścił mnie w nich. Na samym końcu
Sali zobaczyliśmy siedzących Harryego i Jenny. Podeszliśmy do nich szybkim
krokiem. Zajęliśmy miejsca naprzeciwko pary i z uśmiechem popatrzyliśmy po
sobie. Nialler ponownie mocno ścisnął moją dłoń. Zaśmiałam się pod nosem i
spojrzałam na Stylesa i Brown. Ich twarze wydawały się wyrażać zdumienie i
zadowolenie w jednym.
-Czy wy… - zaczął Hazza.
-Jesteście razem? – dokończyła moja przyjaciółka. Zaskoczyło
mnie to pytanie. Podejrzewam, że Horan też nie zachował wewnętrznego stoickiego
spokoju. Spojrzałam na chłopaka siedzącego mnie w tym samym czasie co on na
mnie. Chwile zerkał w moje oczy próbując doszukać się w nich odpowiedzi na zadane
wcześniej pytanie. Same nie miałam pojęcia jaka jest odpowiedź. Kąciki moich
ust delikatnie drgnęły do góry. Nialler pogładził moją dłoń swoim kciukiem i
uśmiechnął się do mnie. Odwrócił z powrotem głowę w kierunku pytających osób.
-Tak. Jesteśmy razem. – moje serce ogarnęła fala gorąca i
poczułam dziwnie łaskoczące uczucie w brzuchu. Jego głos był taki pewny. Ani na
chwilę nie zawahał się. To było cudowne.
Chłopak uniósł nasze splecione na wysokość naszych twarzy i
cały czas patrząc prosto w moje oczy ucałował wierzchnią warstwę mojej ręki.
-TAK! – usłyszeliśmy nagle głos obojga naszych przyjaciół.
-Piąteczka Styles! – krzyknęła Jenny wystawiając do Harryego
otwartą dłoń. Loczek przybił dziewczynie piątkę, a ja z Horanem popatrzyliśmy
na siebie zaskoczeni ich reakcją.
-Irish_swag
i polish_princess są
razem. Jestem ciekaw jak wasze dzieci nazwiecie. – w tamtym momencie nie
wiedziałam co jest grane. Skąd oni mogli to wiedzieć?!
-To wy wiecie? – zapytał niepewnie Niall. Harry i Jennifer
jedynie pokiwali twierdząco głowami. – Od dawna? – kolejny znak aprobaty z ich
strony. – Ale jak to możliwe?
-Otóż drogi Horanie. – zaczął Loczek. – Podczas mojego
pierwszego spotkania z tą oto damą w Sheratonie przez przypadek wyjawiłem swoją
prawdziwą tożsamość. Palnąłem o jedną głupotę za dużo.
-Wtedy ja doszłam do wniosku, że to nie ma sensu i też
oznajmiłam Harryemu, że to nie ja jestem polish_princess. – wyjaśniła Jenny.
-Skoro wy tak bardzo baliście się wysłać swoje własne
zdjęcia i poznać siebie samych postanowiliśmy, że i tak dojdzie do waszego
spotkania. Zaplanowaliśmy wakacje, wybraliśmy dla was jeden pokój. Tylko po to,
żebyście zbliżyli się do siebie. – cały czas patrzyłam na nich jakbym właśnie
dostała szoku termicznego. Nie potrafiłam się wysłowić.
-Czyli to był spisek? – ponownie usłyszałam głos Blondyna.
-Zgadza się. – Hazz potwierdził jego przypuszczenia. Horan
chwile nad czymś myślał. Niespełna pięć minut później puścił moją dłoń i wstał
od stołu. Podszedł do Harolda z bardzo groźnym wyrazem twarzy. Wyglądało to tak
jakby chciał mu coś zrobić.
-Wstań. – wycedził przez zęby.
-Stary, daj spokój. – w głosie Stylesa można było wyczuć
nutkę strachu.
-Wstań, powiedziałem! – Niall niemalże krzyknął. Loczek
podniósł się ze swojego siedzenia, a ja wraz z Jenny bacznie przyglądałyśmy się
dalszemu biegowi wydarzeń. Nialler spojrzał groźnie na twarz Harryego. Nie
miałam pojęcia nad czym on rozmyśla. Bardzo niespodziewanym zwrotem wydarzeń
było przytulenie przez Irlandczyka chłopaka w lokach. Trzymał on go kurczowo
przy sobie. Mocno tulił się do przyjaciela. Zdezorientowany Hazz tylko poklepał
go po plecach i także przytulił Horana do siebie.
-Dzięki stary. Wielkie dzięki. – uśmiech ponownie zagościł
na mojej twarzy. Odetchnęłam z ulgą kiedy Niall tylko podziękował. – Tobie też dziękuję.
– podszedł tym razem do Jennifer, którą także otulił swoim ramieniem. Spojrzał
na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami i zbliżył się do mnie. Nachylił się nade
mną i wyszeptał do mojego ucha:
-Chodź ze mną.
-Ale dokąd?
-Tam gdzie będę mógł nacieszyć się tobą.
~THE END~
hello!
oto i mamy ostatnią część z Horankiem.:)
podejrzewam, ale nie obiecuje iż następny imagin będzie z Louisem.:D
no i mam nadzieję, że Wam się spodoba.:)))
*
piszcie jak Wam się podobał ten wpis.:)
10+ komentarzy = next imagine.:)
*
teledysk do ONE WAY OR ANOTHER
to istne CUDO! *____*
najlepszy jest Horan pod prysznicem.:3