#117
*przedwiośnie*
Nie widział jej od kolejnych kilku miesięcy. Nie miał z nią
nawet najmniejszego kontaktu. Musiał polegać wyłącznie na zapewnieniach swojego
przyjaciela, który twierdził, że pomimo wielkich trudności dziewczyna radzi
sobie znakomicie. Tęsknił za nią. Jego
serce, przypominając sobie jak długo nie mógł się cieszyć jej obecnością,
krwawiło. Cierpiało i usychało za razem. Okazywało się iż właśnie to jest
jeszcze cięższe niż fakt, że oboje utknęli w obozie pracy nadzorowanym przez
niemieckich wojskowych. Zmuszany do ciężkich
prac fizycznych całą zimę, nie
poddawał się. Wierzył, że nadejdzie dzień w którym będzie mógł zbliżyć się do
swojej ukochanej, położyć swoje zmęczone dłonie na jej zaróżowionych
policzkach, aż w końcu będzie w stanie złożyć pocałunek na wargach [T.I]. To
dodawało mu motywacji do dalszej walki. Codziennie przed snem wyobrażał sobie
jak mogłoby wyglądać ich spotkanie po tak długim czasie. Każdej nocy śnił o
niej. Przypominały mu się najlepsze momenty, które spędzili razem. Miał to
przeczucie, że jeszcze nie jedną taką chwilę przeżyją wspólnie. Nic mu przecież
nie pozostawało. Musiał nie poddawać się, stawać czoła przeciwieństwom i
trudowi oraz wierzyć. Tylko wiara pozostała.
*
Ostatnie przymrozki zostały unicestwione przez wiosenne
ciepło. Zaczęły się roztopy. Ciężki śnieg pomału tracił na wadze i przekształcał
się w wodę. Lekko zmarznięta ziemia mieszała się z zimną wodą przy okazji
tworząc pierwsze chlapy i błoto. Zimą, wszyscy więźniowie dostawali delikatne
fory. Panował ogromny mróz, a Niemcy bali się stracić swoich jeńców. Za to gdy
tylko temperatura delikatnie skoczyła w górę wszyscy byli zmuszeni ponownie
pracować na zewnątrz. Kobiety wróciły do pracy na polach, a mężczyźni na
budowę. Harry dostał nie łatwe zadanie. Musiał z jednego końca obozu ciągnąć za
sobą wózek wypełniony po brzegi ciężkimi cegłami. Mimowolnie musiał dostarczyć
je w jak najkrótszym czasie, w innym przypadku zostałby brutalnie zdzielony
pałką policyjną lub też pobity własnoręcznie czy też własnonożnie przez
nadzorującego szwaba. Dzięki temu, że chłopak miał motywację do pracy i miał w
sobie jeszcze sporo sił wykonywał swoją pracę sprawnie. Z pokorą ciągnął za
sobą dużo ważący balast na budowę. Dzięki swojej szybkości dziennie wykonywał
około 7 rundek. To sporo. W porównaniu do swoich towarzyszy, którzy nawet w
połowie nie dorównywali jego osiągnięciom. Niemcy pomimo swojej brutalności i
bezwzględności potrafili pokazać swoje zdumienie. Siódmego dnia nagrodzili
piętnasto minutową przerwą od pracy i kubkiem wody. To naprawdę wiele znaczyło.
Czysta woda była skarbem. Rzadko ją dostawali. Zazwyczaj otrzymywali pół kubka
zimnego wywaru z ziółek, które niby miały wzmacniać. Mądrzy wiedzieli, że to
nic nie daje. Smakuje ohydnie, a jednak pili ją. Zadawalali się nawet czymś
takim. Musieli. Cieszyli się, że w ogóle coś im dawali.
Harry usiadł oparty o jeden z baraków stojących najbliżej
drogi. Podniósł do ust kubek z wodą i powoli
pozwalał swojemu gardłu poczuć ten
przyjemny chłód, którego potrzebował. Leniwie spoglądał raz na swoich
towarzyszy, którzy zmuszeni byli dalej pracować, a raz na ścianę sąsiedniego
baraku stojącego przed nim. Tylko impuls skłonił go do spojrzenia w prawą
stronę. Kiedy patrzył tam zimą widział tam drut kolczasty, a za nim
rozciągające się pola. W chwili kiedy on zażywał odpoczynku tam również byli
ludzie. Więźniarki z kobiecego obozu i kilku strażników. Widział jak kobiety
ciężko pracują. Jedne odgarniały zaległe kupki śniegu, drugie grabiły liście,
które spadły zeszłej jesieni, a inne stojące o wiele dalej od pozostałych
przygotowywały ziemię sypiąc do niej różnorakie proszki, aby później ta wydała
plony. Chłopak tylko po chwilę przyglądał się każdej grupce, kiedy jego uwagę
przykuła dziewczyna z zawiązaną chustką na głowie, która stała odwrócona do
niego tyłem i która dzielnie odgarniała specjalnym przyrządem gęste błoto.
Wpatrywał się w nią dłuższą chwilę. Tylko na chwilę przymknął oczy kiedy to
chłodny napływ powietrza napłynął do jego oczu. Przetarł je delikatnie
wierzchnią warstwą dłoni, aby po chwili znowu je otworzyć. Spostrzegł, że szara
chusta chudej dziewczyny zsunęła jej się na ziemię. Schyliła się, aby ją
podnieść i przy okazji okręcając się w kierunku Bruneta. Harry z
niedowierzaniem wpatrywał się w jej postać. Powstał z pozycji siedzącej, przy
okazji odkładając prawie pełny kubek wody na brzegu. Ruszył w kierunku drutu,
podobnie postąpiła i ona. Ich spojrzenia były głęboko utkwione w sobie. Pamiętali
dokładnie kolory swoich tęczówek. Nadal nie straciły swojego koloru. Jeden
kącik Harryego mimowolnie drgnął i uniósł się do góry. Stali naprzeciwko siebie.
Dzieliły ich tylko dwa metry odległości i drut kolczasty będący pod napięciem. Nic
nie mówili. Nie wydawali nawet z siebie żadnego dźwięku. Słychać było tylko ich
oddechy i głośne bicia serc. Szeroko otworzone dwie pary oczu ani razu nie
mrugnęły. Napawali się swoim widokiem w ciszy. Po chwili po bladym policzku
dziewczyny spłynęła łza. Nie mogła uwierzyć, że stoi tuż przed nim. Nie
widziała go od ostatniej wiosny. Cały, okrągły rok. Rok pustki. Harry zrobił
krok w przód zmniejszając odległość pomiędzy nimi. Stał tuż przed ‘linią
śmierci’, słyszał o niej liczne historie, jeszcze nigdy nie był tak blisko
niej. Igrał ze śmiercią.
-Kochanie. – wyszeptał, a jego oczy momentalnie się
zeszkliły.
-Nie mogę… - przełknęła pospiesznie ślinę zalegającą w jej
gardle. – Nie wierzę, że wreszcie cię widzę. – odparła szeptem tak samo jak on.
Chłopak chciał jeszcze coś powiedzieć. Otworzył usta z zamiarem wydaniem z
siebie dźwięku, jednak krzyki wyrwały obu z ich wspólnego świata. Nim się
obejrzeli koło [T.I] stanął Horan. Udawał, że nie znał tej dwójki. Robił to dla
nich i dla ich dobra.
-Wracaj do pracy! – krzyknął na dziewczynę. Spojrzał na
Harryego, który doskonale wiedział po co to wszystko. – A ty wracaj się do
swoich! Niall pociągnął za ramię dziewczynę, która przez ramię kilkakrotnie
spoglądała w tył. On tam nadal stał. Patrzył jak odchodzi. Z jednej strony był
przygnębiony, że ich pierwsze spotkanie po całym roku rozłąki polegało na dwóch
zdaniach, a z drugiej strony cieszył się, że nadarzyła się okazja aby mógł
spojrzeć w jej oczy. Przynajmniej przez kilkanaście sekund mógł nacieszyć się
ich wspaniałą głębią, którą tak bardzo kochał.
-Bądź dzielna. – powiedział tak jakby myśląc, że ona zdoła
to usłyszeć. – Za niedługo znowu się zobaczymy. – Ona i Horan zniknęli za
szopą. Normalnie to prowadzono tam kobiety, aby wymierzyć im karę za jakieś
przewinienie. W tym przypadku wiedział, że jego ukochanej nic nie grozi.
Uśmiechnął się sam do siebie i odwrócił się. Usiadł ponownie na swoje miejsce.
Ponownie podniósł kubek z wodą. Spojrzał na jej taflę. Widział w niej swoją
zmęczoną twarz na której teraz zwyciężyło zadowolenie. Po kilkudziesięciu
sekund wpatrywania się w swoją podobiznę bez wahania wylał wodę z kubka. ~ Nie
potrzebuję tego, żeby przeżyć. – pomyślał. – Wszystko czego potrzebuje jest
niedaleko mnie. – Wcale nie miał na myśli wolności, ani jedzenia. Jego
największe marzenie właśnie się spełniło, a jego anioł zniknął za prymitywnym
drewnianym budynkiem. Powstał z miejsca. Cisnął kubkiem o ziemię. Spojrzał w
kierunku gdzie przed chwilą ją widział. Ponownie się uśmiechnął i zadowolony
ruszył w stronę miejsca pracy prawie trzy minuty przed końcem czasu. Bowiem
wszystko co potrzebował było drobne i chwilowo nie osiągalne. A to ‘wszystko’
nosiło imię [T.I].
WRÓCIŁAM Z USA I WRESZCIE MAM DOSTĘP DO KOMPUTERA!
więc oto dodaje nową część z Haroldem.
mam nadzieję, że ni zanudzam Was tym i podoba Wam się to (:
*
mam nadzieję, że skomentujecie czy się podobało lub też nie.
zasada jest nie zmienna.
10+ komentarzy = next part.
*
UWAGA!
OTÓŻ DZISIAJ MIJA DOKŁADNIE ROK OD ZAŁOŻENIA TEGO BLOGA.
MAM NADZIEJĘ, ŻE JESTEŚCIE CHOCIAŻ TROCHĘ ZADOWOLENI
Z TEGO CO DO TEJ PORY DLA WAS NAPISAŁAM.
TO BYŁ NIEZWYKŁY ROK
CHCIAŁABYM WAM PODZIĘKOWAĆ BO TAK NAPRAWDĘ BEZ WAS
NIE BYŁOBY TEGO BLOGA!
MASSIVE THANK YOU <3
~podsumujmy ten rok~
w ciągu tych wielu dni, blog :
-osiągnął ponad 109K wyświetleń
- został skomentowany 1514 razy
-został zaobserwowany przez 82 osoby
-został kilkukrotnie nominowany do Libster Award i Versatile Blogger Award
-był wyświetlany wiele razy na całym świecie
+
dodałam na niego 123 posty
CHCIAŁAM JESZCZE RAZ PODZIĘKOWAĆ
wiele razy Wasze komentarze doprowadzały mnie do wzruszenia.
to naprawdę niesamowite że poświęcacie czas na czytanie tych wypocin.
DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA <3
KOCHAM WAS <3
Jejkuuuu to jest swietne *____* nie wiem co napisac .. to jest takie prawdziwe .. i pomyslec ze to dzialo sie stosunkowo niedawno ; ((( imagin jest o prawdziwej milosci a ty ukazalas w nim wszystko co trzeba na prawde masz talent i prosze pisz szybko bo to jest piękne :***
OdpowiedzUsuńta historia jest piękna, czekam na ciąg dalszy! uwielbiam czytać Twoje imaginy, są takie prawdziwe :')
OdpowiedzUsuńGratulacje kochana! Masz niesamowity talent, czego najlepszym przykładem są Twoje imaginy ! Chciałabym kiedyś pisać tak jak Ty, ale to chyba niemożliwe :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili wpadniecie do mnie ? imagine-one-direction-infection.blogspot.com bloga piszę od kilku dni :)
Pozdrawiam :)
Tak się cieszę że wróciłaś! Najlepszy blog o imaginach ma już rok! Jak ten czas szybko leci.... :D
OdpowiedzUsuńJej codziennie wchodziłam i zastanawiałam się kiedy wrócisz. I tu Bummmm ! WRÒCIŁAŚ. Tak cholernie się ciesze. Imagin wspaniały to oczywiste, czekam na kolejną część. I ciesze się razem z tobą z twojego osiągnięcia, blok ma rok, a ty napisałaś już tyle prac. Dziękuję za to <3/Na
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńŚwietne czekam na kolejną część :*
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na kolejny rozdział :) I jest! ♥ Jestem pod wrażeniem <33 Bardzo mi się podoba xx
OdpowiedzUsuńJeny pierwszy raz czytam taki imagine i jest świetny na prawdę masz talent <3
OdpowiedzUsuńDziewczyno... O boże, wiesz jaki masz cholerny talent.. Ten imagin jest po prostu świetny... <3
OdpowiedzUsuń