dodaje pomimo, że nie było 10 komentarzy pod ostatnim postem.
no ale, to już inna bajka :(
#131
Piątka przyjaciół. Przyjaźń trwająca od ich najmłodszych
lat. Najwcześniejszym wspólnym wspomnieniem może być odkopywanie razem skarbów
zakopanych przez piratów w piaskownicy na jednym z placów zabawach na
przedmieściach Nowego Yorku.
Harry,
Niall, James, Andy i [T.I]. Piątka niezwyciężonych przyjaciół. Piątka
‘najlepsiejszych’. Tak właśnie kazali na siebie mówić. Nigdy o nic się nie
kłócili, dzielili się tym co od kogoś dostali, bronili siebie nawzajem. Byli
dla siebie kiedy któryś potrzebował wsparcia. Dorastali razem. Mieli
niezniszczalną więź.
Niestety jak to bywa w przyjaźniach z dziewczynami, zdarzają
się też miłosne wątki. Harry od początku szkoły ponad podstawowej podkochiwał
się w jego przyjaciółce. Nie wyznał jej tego. Zbyt bardzo się bał. Był przecież
wtedy tylko zwykłym trzynastolatkiem. Nie potrafił jej wtedy nic zaoferować
poza pokazem żonglerki. Poza tym był zbyt młody, żeby zrozumieć, że kto długo
na coś czeka, a co jest na wyciągnięcie ręki może to stracić. Prędzej czy
później…
~10 lat później~
Wrócił wyczerpany do domu. Rzucił pęk kluczy na komodę, a
torbę upuścił na ziemię. Powędrował do wielkiej kuchni. Z lodówki wyciągnął
schłodzone już wcześniej piwo. Otworzył butelkę otwieraczem i od razu wziął
wielkiego łyka orzeźwiającego napoju. Otwieracz rzucił na blat stojący przed
nim. Przypadkowo przedmiot wylądował na statywie telefonu domowego i nacisnął
jedyny przycisk znajdujący się na nim.
„Masz jedną nową wiadomość głosową” – oznajmił głos w
urządzeniu, na co chłopak westchnął od niechcenia i wziął następny łyk piwa.
Cierpliwie czekał aż usłyszy wiadomość pozostawioną na jego sekretarce. Gdy w
końcu usłyszał głos dziewczyny, na jego twarz mimowolnie wkradł się uśmiech.
„Cześć Harry! Dzwonię do ciebie, bo nie rozmawialiśmy już od
dłuższego czasu, a muszę ci naprawdę wiele opowiedzieć. Pozmieniało się odkąd
wyjechałeś do Miami. Wiele zmian zaszło w życiu każdego z nas. Mam na myśli to,
że James przeniósł się do Detroit, a Niall został w Nowym Yorku. Ale myślę, że
sam będziesz mógł się o tym przekonać. A wracając do głównego tematu to
chciałam powiedzieć ci jedną ważną rzecz. Harry, ja… aż dziwnie mi to mówić,
ale... Wychodzę za mąż. Jestem strasznie podekscytowana, bo ślub już w czerwcu.
I właśnie dlatego dzwonię. Ja i Andy chcieliśmy zaprosić cię na nasze wesele.
Niall i James już wiedzą. Zaproszenia w prawdzie są wysłane, ale chciałam to
sama wam oznajmić. Mam nadzieję, że znajdziesz czas. Do zobaczenia w czerwcu.”
„Nie masz więcej nowych wiadomości głosowych”
Jego ciało wolno osunęło się na podłogę. Do połowy pełna
butelka turlała się po ziemi co chwila ulewając odrobinę napoju. Nie wiedział
co ma zrobić ze sobą. Chciał krzyczeć i płakać jednocześnie. Czekał, aby
powiedzieć jej o swoich uczuciach bardzo długo. Chciał to zrobić przy następnej
możliwej okazji. Teraz nic nie mógł zrobić. Jedynie pogodzić się z faktem, że
miłość jego życia wchodzi za mąż za ich wspólnego przyjaciela. To jeszcze
bardziej go bolało. Chciał ją tylko na własną wyłączność. Chciał cieszyć się
nią, ale nie mógł, bo ktoś inny był szybszy. Oznaczało to też, że ona go
kochała. Kolejny ucisk w klatce piersiowej. Każda następna myśl o ich dwójce
bolała go jeszcze bardziej. Musiał wybić sobie jakoś wszystko z głowy.
Zapominając o zmęczeniu wyszedł z domu. Chciał utopić swój smutek w alkoholu. W
dużej jego ilości.
*
„Serdecznie chcieliśmy zaprosić Cię na nasz ślub,
który odbędzie się 19. czerwca 2013 roku
w St. John ’s Cathedral w Los Angeles . Liczymy na to,
że będziesz uczestniczył także w późniejszych obrzędach
weselnych.
Uroczystość rozpoczyna się o godzinie 1:00PM.
Prosili byśmy o potwierdzenie obecności,
[T.I] i Andy”
Nie chciał tam jechać. Nie chciał cierpieć. Jednak z wielkim
bólem serca zadzwonił do państwa młodych i potwierdził swoją obecność.
~16 czerwca~
-No kogo to moje piękne oczy widzą? – wykrzyknął ucieszony
Andy. – Kope lat stary! Zapraszam w moje skromne progi. – mówiąc ‘skromne
progi’ miał na myśli dwupiętrowy luksusowy dom z basenem i siłownią. Harry
westchnął widząc przepych budynku. Jego prosta kawalerka nawet w małym stopniu
nie dorównywała wielkiej posiadłości Andy’ego. Ale to nic dziwnego. Chłopak
jest prezesem w firmie jego ojca
i przynosi ona im obu nie małe zyski. Styles
miał przynajmniej pewność, że jego ukochana nie musi klepać biedy.
Andy poklepał Harryego po plecach i zaczął prowadzić go w
głąb domu. Z kuchni unosiły się wspaniałe zapachy. Styles był pewny, że to
właśnie [T.I] przyrządza coś w kuchni. Wiedział, że potrafiła świetnie gotować.
– [T.I] pomyślała, że będziecie głodni po podróży i postanowiła coś
przyrządzić. – BINGO. Harry się nie mylił. – Nialler i James już są. Czekaliśmy
tylko na ciebie. Rozgość się w salonie. – McGether posłał mu przyjazny uśmiech
i skierował się w zupełnie nieznanym Harryemu kierunku. Chwile rozglądał się po
pomieszczeniu w którym stał. Na ścianach wisiało pełno fotografii. Znalazły się
takie, które przedstawiały całą ich piątkę w dzieciństwie. Kąciki ust Bruneta
mimowolnie drgnęły w góry gdy przypomniał sobie te beztroskie czasy.
*FLASHBACK*
On i ona siedzieli razem w stołówce szkolnej. Na stole leżał
już lunch Harryego, kiedy to [T.I] wytrwale przeszukiwała swój plecak.
-Cholera jasna. – zaklęła cicho.
-Stało się coś? – zapytał zdziwiony doborem słów dziewczyny.
Spojrzał na zmartwioną twarz swojej przyjaciółki i od razu odłożył swoje
jedzenie.
-Zapomniałam wziąć lunch z blatu. – Harry uspokoił się i
jednocześnie wydobył z siebie chichot. – Z czego się śmiejesz? Nie ma w tym nic
zabawnego.
-Mówisz to tak jakbyś nie miała przyjaciela, który by się z
tobą podzielił. – uśmiechnął się do niej. – Bierz. Nie krępuj się.
-Wiesz, że tego nie lubię, Haz. – chłopak spojrzał na nią
badawczo, próbując wydobyć z niej wytłumaczenie jej słów. – Nie lubię kiedy
muszę być zależna od was.
-Daj spokój. Po prostu weź. Starczy dla nas obojga. –
podsunął jej tackę i z powrotem zabrał się za jedzenie. Po chwili poczuł jak
usta dziewczyny szybko stykają się z jego policzkiem. Był to pierwszy raz gdy
[T.I] pocałowała kogokolwiek w policzek. Przez jego ciało przeszedł przyjemny
dreszcz, a na policzkach pojawiły się ledwo widoczne rumieńce.
-Dziękuję. – odparła.
*END OF FLASHBACK*
Na samo wspomnienie na jego usta wkradł się uśmiech.
Przyglądał się zdjęciu, które uwieczniało tylko jego i [T.I]. Uwielbiał kiedy
mógł spędzać z nią czas tylko sam na sam. Kochał spędzać czas z całą resztą
przyjaciół, ale to z dziewczyną czuł się najlepiej. To ona rozumiała go
najlepiej i znała najwięcej jego sekretów. Oczywiście poza tym, że kochał ją
bezgranicznie. Tego nikt nie wiedział. Tylko Harry.
Chwilę później poczuł jak czyjeś drobne ręce zakrywają mu
oczy. Miał stuprocentową pewność kto to może być. Po jego ciele przeszedł taki
sam dreszcz jak wtedy gdy go pocałowała w policzek.
-Zgadnij kto to. – wyszeptała do jego ucha sprawiając tym
samym, że po jego ciele przebiegł kolejny przyjemny dreszcz...
mam nadzieje, że wam się spodoba.
nie wiem ile będzie części.
wszystko się okaże.
*
wiecie co robić.