-Zgadnij kto to. – wyszeptała do jego ucha sprawiając tym
samym, że po jego ciele przebiegł kolejny przyjemny dreszcz.
Z szerokim uśmiechem na ustach odwrócił się w stronę
dziewczyny. Ubrana była w zwiewną miętową sukienkę wykonaną z naprawdę drogiego
materiału. Osobiście uważał, że nie potrzebowałaby wszystkich tych drogich
rzeczy. Dla niego mogłaby być ubrana w zwykłą sukienkę kupioną w Old Navy. Po
chwili namysłu przytulił się do niej. Otoczył ją swoimi ramionami i mocno
przyciągnął do siebie. Chciał trwać w tym uścisku jak najdłużej mógł. Chciał
cieszyć się jej obecnością. Wiedział, że już wkrótce szanse dla niego znikną, a
jego bajka o ich dwójce pryśnie jak bańska mydlana. Zbierało mu się na płacz
jednak nie mógł pozwolić sobie na to, żeby się rozpłakać. Przynajmniej nie tu i
nie teraz.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem. – wyszeptał do jej ucha nadal
tkwiąc w uścisku. [T.I] delikatnie pogłaskała go po plecach i w geście
odpowiedzi ucałowała jego policzek, który był naprawdę blisko jej twarzy.
-Ja za tobą też. – uśmiechnęła się do niego i spowodowała
tym samym, że po jego ciele przeszły przyjemne dreszcze. – Chodź. – złapała
jego dłoń i zaczęła ciągnąć w stronę drugiego pokoju. – Wszyscy już czekają.
*
-Niall, powiesz nam w końcu co cię tam trzyma w tym
poczciwym Nowym Yorku? – zapytał Andy podczas gdy wszyscy inni zajadali się
jedzeniem przygotowanym przez jego narzeczoną. Przez cały ten czas Harry
dyskretnie obserwował [T.I]. Dostrzegł na jej palcu pierścionek z wielkim
diamentem. Wiedział, że to zaręczynowy. Poczuł się jakby ktoś kopnął go. Czuł
ból przeszywający go na wskroś.
Niall odchrząknął i otarł usta serwetką leżącą zaraz obok
jego prawej dłoni.
-Poznałem kogoś. – wszyscy automatycznie spojrzeli na niego.
-Dlaczego nie przywiozłeś jej ze sobą? – zapytała [T.I] z
nutką irytacji w głosie. – Wszyscy chcieliby poznać tą dziewczynę, która w
końcu zawładnęła twoim niedostępnym sercem.
-Przepraszam, ale nie chciałem na nią naciskać. Poza tym
znamy się zbyt krótko.
-To jak ją poznałeś? – zapytał James. Horan przez następne
kilka minut opowiadał swoim przyjaciołom jak wpadł na tą niebywałą dziewczynę w
supermarkecie i jak później okazało się, że pracują ze sobą . W tym samym
czasie Styles ponownie powrócił do wpatrywania się w Brunetkę siedzącą
naprzeciw niego. Przyznał się sam przed sobą, że od ostatniego razu jak ją widział
to wypiękniała. [T.I] była dla niego ideałem kobiety. Nie wiedział nikogo poza
nią.
-A ty Harry? –odwrócił szybko wzrok od dziewczyny. – Jak tam
w Miami? – uśmiechnął się James.
-W porządku. – burknął. – Nic nadzwyczajnego się tam nie
dzieje.
-Znalazłeś sobie kogoś? – usłyszał głos jego ukochanej. Bez
chwili wahania spojrzał na nią. Na początku nie wiedział co ma jej
odpowiedzieć. Czy skłamać, czy powiedzieć prawdę? Był w kropce. Wpatrywał się
chwilę w nią.
-Już dawno temu. – odparł nie przerywając z nią kontaktu
wzrokowego.
-Dlaczego my jej jeszcze nie znamy? – zapytał Nialler.
-Kazała na siebie czekać. – dodał powracając do jedzenia.
-Eh, nie jest ciebie warta, Styles. – prychnął Andy. Gdyby
on tylko wiedział, że mówi o swojej przyszłej żonie. Harry posłał mu gniewne
spojrzenie.
-Jest warta znacznie więcej.
„Mieli po czternaście lat. Oboje wkroczyli już w ten wiek
kiedy zaczęli umawiać się na randki. Znaczy się, ona zaczęła. On cały czas
chciała zapytać się tylko niej czy umówiłaby się z nim po szkole. Jednakże był
zbyt nieśmiały, żeby to zrobić. Dlatego też musiał bez słowa patrzyć jak
dziewczyna jego marzeń spotyka się z innymi.
Była jednak taka sytuacja, której nawet on się nie
spodziewał. Byli wtedy na spacerze nad jeziorem. Rozmawiali na temat
przelatujących blisko nich ptaków i ważek. Przyszli tam, żeby przygotować się
na projekt z biologii. Obserwowali każdy fragment przyrody w ciszy. Harry
spojrzał w pewnym momencie na lewy profil [T.I], uśmiechnął się pod nosem
widząc jej piękną twarz. Z każdą chwilą zbierał w sobie co raz więcej odwagi.
Chwycił ją szybko za rękę powstrzymując ją tym samym przed dalszą drogą.
-Coś się stało? – zapytała spoglądając na niego.
-Nie. – odparł nieśmiało. – A właściwie to… - zacieśnił
uścisk na jej dłoni. – Co byś powiedziała gdybym ja… Gdybym ja zapytał się
ciebie czy… Umówiłabyś się ze mną? – odważył spojrzeń jej się w oczy.
-Oh, Harry. – uśmiechnęła się. Chwyciła jego policzki w
swoje dłonie i ucałowała jego policzek. – To było słodkie z twojej strony.
- uśmiechnęła się ponownie . – Poczekaj.
Gdy tylko skończymy szkołę pójdziemy gdzieś razem. – pogłaskała jego policzek.
– Tylko poczekaj.”
-Panowie! Za trzy dni żenię się. – uśmiechnął się Andy i
wsparł się na ramieniu Jamesa. – Wiecie co to oznacza?
-Koniec wolności? – zasugerował Niall. McGether zaśmiał się
i pokręcił głową.
-Poniekąd tak przyjacielu. – Harry spojrzał na niego spode
łba. Dziwił mu się, że może coś takiego mówić. – Ale nie o to chodzi. Jakieś
inne propozycje?
-Wieczór kawalerski? – tym razem odezwał się James.
-Trafiony zatopiony. – uśmiechnął się Brunet. – A konkretnie
wieczór kawalerski w Vegas. – oczy całej pozostałej trójki rozszerzyły się. Nie
spodziewali się takiego obrotu spraw.
-Wybacz stary, ale ja nie mam ze sobą pieniędzy na taki wypad.
– odparł zaskoczony Blondyn.
-Właśnie. Mogłeś nas uprzedzić to napadłbym na jakiś bank
czy coś. – zażartował James.
-Brednie! Panowie to mój wieczór kawalerski, prawda? –
wszyscy kiwnęli, potwierdzając ten fakt. – Dlatego nie przejmujcie się niczym. Ja
stawiam. Mamy pojechać tam i spędzić najlepszy weekend w naszym życiu, bo
więcej razy takie coś się nie powtórzy. – Andy podniósł do swoich ust szklankę
z whiskey i upił z niej jednego łyka. – No chyba, że moja przyszła żona wywinie
jakiś numer lub coś innego się wydarzy. – Styles patrzył na niego z oburzeniem.
Pierwszy raz w życiu cieszył się, że [T.I] nie ma w pobliżu. Wiedział, że gdyby
słyszała wszystkie słowa wypowiedziane przez jej narzeczonego to na pewno
zrobiłoby jej się przykro. Zawsze była wrażliwa. – Daje wam czas do jutra rana.
Odpocznijcie, prześpijcie się, bo przez następne dwa dni będziemy ostro
balować.
wiecie co robić prawda?
także napiszcie mi co myślicie o tej części