Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 16 października 2012

#34 Zayn.

tak jak wcześniej obiecywałam imagin z Zaynem.;3
chciałam go zadedykować pewnej cudownej dziewczynie.
jest moją bratnią duszą. jest niepowtarzalna i kocham ją baaardzo.♥
Ada (@AdrianaKonopka) to dla Ciebie.xx

#34


Gdy za oknem panuje zima i delikatne płatki śniegowego puchu opanowują okolice, ludzie zazwyczaj siedzą w domach. Otuleni wełnianym kocem i popijając gorącą herbatę, wpatrują się w zaszronione okna i podziwiają piękną zimę. Ja należałam do osób, które naprawdę lubiły spędzać czas na świeżym powietrzu.  Bez względu na to czy było lato czy zima, każdego wieczoru spacerowałam po miejskim parku. Może czegoś szukałam, a może były to zwykłe spacery rekreacyjne. W każdym razie, jak już rozsiadłam się na mojej ulubionej ławce nic, ani nikt nie był w stanie mnie od niej oderwać. Siedziałam, słuchałam muzyki, czasami czytałam książkę. Dla wielu ludzi wydawałoby się to nienormalne. Siedzieć na mrozie i czytać. Dla mnie było to coś w rodzaju afrodyzjaku. 
Tego Wigilijnego popołudnia ponownie, jak każdego dnia, wybierałam się na ławeczkę. Do torebki wsadziłam paczkę żelków Haribo, telefon i książkę pt. „Igrzyska Śmierci” . Park znajdował się niedaleko mojego domu, więc szybko się w nim znalazłam. Szłam wolnym krokiem w kierunku miejsca mojego zatracenia. Uśmiechnięta od ucha do ucha. Zadowolona jak nigdy dotąd. Jakby wcześniej nic podobnego się nie wydarzyło. Wkroczyłam już na ostatnią prostą i moim oczom ukazała się ławka, ale tym razem była już zajęta przez kogoś. Niepewnym krokiem zbliżyłam się do chłopaka w zimowym płaszczu i z owiniętym szalem na szyi.
-Przepraszam, mogę się dosiąść? – zapytałam.
-Tak, pewnie. Siadaj. – odpowiedział pogodnym głosem.
Usiadłam więc. Wyciągnęłam już z torby swoją lekturę i zatraciłam się w jej linijkach. Wertowałam kartkę po kartce, a chłopak, który tylko siedział obok mnie, zaczął mi się przyglądać. Spostrzegłam to i zapytałam:
-Dlaczego się tak na mnie patrzysz?
-Wiesz, zastanawia mnie jedna rzecz. Jest tyle wolnych ławek w tym parku, a ty wybrałaś właśnie tą. Dlaczego?
-O to samo mogłabym ciebie zapytać. – oderwałam wzrok od lektury i spojrzałam w stronę swojego rozmówcy. – Jeżeli o mnie chodzi, ja przychodzę tu codziennie. Zawsze siadam na tej ławce. Nigdy nie zmieniałam tego miejsce i nie zamierzam go też w przyszłości zmieniać. A ty? Dlaczego wybrałeś właśnie tą ławkę? Dlaczego nie na przykład tamtą? – wskazałam palcem na ławkę stojącą naprzeciwko nas.
-Jakaś magiczna siła kazała usiąść mi właśnie tutaj. Może przeczułem, że cię spotkam. – uśmiechnął się uroczo. – Tak w ogóle to jestem Zayn. A ciebie jak nazywają?
-[Twoje imię]. Miło mi. – wystawiłam dłoń w jego kierunku.
Mulat odwzajemnił uścisk, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
-Masz może jakieś plany? –zapytał.
-Właściwie to nie mam. – odpowiedziałam.
-W takim razie zapraszam cię na kawę. – odrzekł po czym uśmiechnął się czarująco do mnie.
Poszliśmy do Starbucksa. Czułam się trochę niezręcznie, bo dałam się zaprosić na kawę osobie, której praktycznie w ogólnie nie znałam. Na szczęście Zayn dobrze wiedział co zrobić, żeby było przyjemnie. Zaczęliśmy rozmawiać o naszych zainteresowaniach, planach na przyszłość, o naszej ławeczce w parku. Atmosfera od razu się rozluźniła. Czułam się przy nim jak przy kimś kogo znałam od naprawdę dawna. Jak przy przyjacielu. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się dobre kilka godzin i kompletnie straciłam poczucie czasu. Dzisiaj jest Wigilia, którą po raz kolejny spędzę sama ze sobą. Nie ma to jak święta spędzone w samotności. Ale to się nie liczyło. Przecież zagadałam Zayna, który na pewno spieszył się do rodziny. Z wielką niechęcią powiedziałam:
-Naprawdę miło mi się z tobą rozmawia, ale powinnam chyba już pójść do domu. Ty z resztą też. Dzisiaj są święta. Trzeba je spędzić z rodziną.
-To może cię odprowadzę do domu? – zaproponował chłopak. – Jest późno, a dziewczyny nie powinny chodzić same przez park jeszcze do tego nocą.
-A twoje święta?
-Nie przejmuj się tym. To co idziemy?
Wstałam od stolika i ubrałam się w kurtkę, to samo uczynił też Zayn. Wyszliśmy. Szliśmy w kierunku mojego domu przez ten sam park, w którym się poznaliśmy. Minęliśmy już ławeczkę. Przechodziliśmy przez mostek kiedy z kieszeni wypadł mi telefon. Chcąc czy nie chcąc musiałam się zatrzymać i go podnieść. Zayn pragnąc pokazać, że jest dżentelmenem, schylił się w tym samym momencie po urządzenie. Wtedy jego delikatna dłoń dotknęła mojej. Spojrzałam w jego brązowe oczy. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i obydwoje podnieśliśmy się z klęczących pozycji. Z nieba znowu zaczął lecieć biały puch. Popatrzyłaś się do góry i ujrzałam nad twoją i Zayna głową jemiołę. Po krótkiej chwili on także podniósł wzrok ku górze. Speszona zagryzłam dolną wargę.
-Czy to nie oznacza, że powinienem cię pocałować? – zapytał Mulat.
-Chyba tak, ale jak nie chcesz to nie musisz…
Stało się. Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku. Poczułam jak ujmuje mi gruntu pod stopami. Pod wpływem impulsu oplotłam swoje ręce dookoła szyi chłopaka. On natomiast chwycił mnie rękami w tali. Nie przeszkadzało nam w tej chwili nic. Ani to, że jest mróz na dworze, ani to że poznaliście się dopiero dzisiaj. Liczyła się tylko chwila. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, po czym Zayn wziął mnie pod rękę i znów zaczęliśmy wędrować do mojego domu. Pod drzwiami chłopak otrzymał ode mnie buziaka w policzek. Chciał już odejść kiedy mi się coś przypomniało. Wyciągnęłam z torby paczkę żelków i zawołałam:
-Zayn, są święta, a ja czuję potrzebę podarowania ci czegoś, więc proszę to dla ciebie.
-Dziękuję ci. To najcudowniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem. – powiedział, ale jego mina posmutniała.
-Ey, co jest? – zapytałam.
-Ja nie mam dla ciebie prezentu.
-Nic nie szkodzi. Nie potrzebuję żadnego prezentu. Wystarczy, że los zesłał  mi dzisiaj ciebie.
-No to chociaż to ci podaruję. – wyszeptał podchodząc do ciebie.
Nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku. Ja dałam mu żelki, a w zamian za to zostałam obdarowana ciepłem, którego tak bardzo brakowało mi od ostatniego czasu. Od tamtego wydarzenia minął rok, a ja i Malik planujemy wspólną przyszłość.

taki z tematyką świąteczną. : )
może być? : )
piszcie w komentarzach jak Wam się podobał.;*
10+ komentarzy = next part.
*
a tak wgl jeżeli ktoś by chciał imagin z dedykacją to piszcie mi na twitterze 





9 komentarzy:

  1. Super bardzo mi się podoba a następny może z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny , bosko piszesz i skusiłam się aby poczytać poprzednie i nie mogę doczekać się następnego imagina :D

    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ekstra pomysł, super napisany! ;D :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest cudowny kocham święta mają tyle magi

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, jesteś taka cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbisty Masz talent

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny kocham święta i chciałabym żeby już były

    OdpowiedzUsuń